wtorek, 29 stycznia 2013

Rozdział 12

Nie wiedziałam o co tej kobiecie chodzi, siedzi przy Moim ojcu trzymając Mojego ojca za rękę, który jest z Moją mamą po ślubie i twierdzi, że jest jego narzeczoną. Kpina. Cały czas siedziała na krześle przy łóżku z wyciągniętą w moją stronę wychudzoną dłonią na której rzeczywiście widniał pierścionek zaręczynowy, jednak nie mogło do mnie dojść, że ojciec mógł by to zrobić mamie. Kochali się. Tak sądziłam. Tato pracuje za granicą, wieczna delegacja, mama to samo, ale na miejscu. Może uczucie, którym darzyła się dwójka ludzi wygasło.Ale czy uczucie może tak na prawdę zniknąć, wypalić się? Nie którzy tak twierdza, ale ja w to nie wierzę. Uczucie się nie kończy, uczucie rani. Miłość jest najlepszą i najgorszą rzeczą jaka może spotkać człowieka. Bezgraniczna miłość może doprowadzić na skraj wytrzymałości lub sprawić, że jest się niewiarygodnie szczęśliwym jednak nie wygaśnie. Jak się kogoś kocha, na prawdę kocha to się nie zapomina. Wspomnienia zawsze wracają a czasami w najmniej odpowiednim momencie, serce nie zapomina, nie może zapomnieć. Dlatego nie mogę dopuszczać do siebie myśli która powoli zaczęła mnie przytłaczać. Stałam tak rozmyślając kilka minut w ciągu których do pomieszczenia zdążył wejść lekarz z którym rozmawiałam na korytarzu kiedy tylko wpadłam do szpitala. Poprosił nas o wyjście aby przeprowadzić trochę badań. Na korytarzu kontynuowałam rozmowę z ową kobietą, która zarzekała się do tego iż jest narzeczona mojego taty. Nie wiedziałam w co wierzyć...

kilka dni później

Stabilność mojego domu, mojej rodziny, moja lekko podupadła. Dlaczego mówię lekko? Kiedy mój ojciec się wybudził  zalała mnie fala informacji, których nigdy nie chciałam usłyszeć, zdradzał moja mamę. Kobietę którą rzekomo kochał zdradzał od kilku tygodni, a może miesięcy w głowie mi się to nie mieści. Mama udała że się tym nie przejęła, ale ja wiem, że kłamie. Wróciła z Paryża strasznie podłamana, nie wychodziła ze swojego pokoju, coraz mniej jadła a jej zawsze pogodna twarz zaczęła szarzeć.Policzki zaczęły być jeszcze bardziej wyraziste ponieważ twarz stała się wklęsła a oczy wypukłe. Wczoraj spakowała się i wyszła z domu mówiąc tylko, że wyjeżdża do kurortu z koleżankami i nie wie kiedy wróci. Zaczęłam się poważnie denerwować jej stanem. Kiedy wróci będziemy musiały poważnie porozmawiać.
Siedziałam właśnie na werandzie przed domem podziwiając krople spadające z zachmurzonego nieba. Miałam na sobie czarne spodnie, koszulkę na ramiączka i szary sweter, który naciągnęłam po końcówki palców.Siedziałam tak na schodach werandy dość długo i robiło mi się na prawdę zimno ponieważ czułam ciarki przeszywające całe moje ciało. Jednak nie miałam ochoty wchodzić s powrotem do domu, domu pełnego wspomnień o człowieku który już lata temu zostawił swoją rodzinę po to by teraz zakładać nową. Lepiej czułam się na dworze obserwując ulice, ludzi, nawet deszcz wydawał się ciekawszy. Spoglądając na zamokniętą deszczem ulicę widziałam siebie jako kilku letnią dziewczynkę i mojego tatę uczącego jeździć mnie na różowym rowerku, który do dzisiaj stał u nas w garażu. Na samo wspomnienie tamtych chwil do moich oczy napłynęły łzy. Nie wspomniałam o najlepszym, nowa szkapa mojego ojca jest w ciąży! Tak, mój ojciec chce mieć drugie dziecko o które teraz będzie dbał z inną kobietą. Przyznam się zranił mnie widok iskierek w oku ojca kiedy z taką zawziętością opowiadał mi o drugim dziecku, tak jakbym się nie liczyła już w jego życiu nie liczyła, nie było dla mnie miejsca. W taki sposób w ciągu zaledwie paru sekund dobre wspomnienia zostały zepchnięte na dalszy plan a przed oczami miałam kobietę noszącą w brzuchu moje przyszłe rodzeństwo. Oparłam się plecami o zimne barierki, kolana podciągnęłam pod brodę a z oczu pociekły mi łzy, nie kontrolowałam tego, a w taki właśnie sposób dawałam upust emocjom. Nagle usłyszałam warkot silnika zatrzymującego się pod moim domem, nie podniosłam głowy z kolan, nie chciałam na nikogo teraz patrzeć.
-jezu, słońce co się stało?- usłyszałam krzyk w moją stronę i czyjeś kroki podbiegające do mnie. Ktoś usiadł obok mnie i mocno mnie przytulił, poczułam znajomy zapach perfum drażniący moje nozdrza i wiedziałam kto to, jedyna osobą z którą chciałam teraz rozmawiać. Wtuliłam się w jego ramiona i dałam upust emocjom, rozpłakałam się na dobre, wszystko mnie przytłoczyło. On delikatnie masował moje plecy i smyrał włosy. Brakowało mi tego, brakowało mi czułości ze strony drugiej osoby, jakieś 36 i 6 obok. Kiedy moje emocje trochę opadły podniosłam wzrok i popatrzyłam na chłopaka, którego nie widziałam kilka dni i za którym tak się stęskniłam. Nasze oczy nie mogły się od siebie oderwać, wiedziałam, że wyglądam strasznie, ale teraz nie obchodziło mnie to, nie przy nim.
-Niall, kiedy wróciliście, co tu robisz?- zapytałam kiedy mowa mi wróciła, a oczy oderwały się od zabijających tęczówek blondyna.Widziałam jak delikatnie się uśmiecha.
-przyjechaliśmy dzisiaj, jakbyś odebrała telefon, wiedziałabyś o tym- powiedział. Rzeczywiście, z tego wszystkiego nie wiem gdzie leży mój telefon, nie mam kontaktu ze światem, żadnego.
-przepraszam- zaczęłam kiedy chłopak mi przerwał.
-oj przestań, nic się nie stało. Obiecałem, że będziesz pierwszą osobą która  mnie zobaczy po powrocie i dotrzymałem słowa, teraz opowiadaj co się stało, ale może wejdźmy do środka, bo mi zamarzniesz.
-zabierz mnie stąd, proszę jak najdalej.
Tak jak poprosiłam tak zrobił. Złapał mnie w pasie prowadząc do samochodu wcześniej zamykając drzwi od mojego domu. Po kilku minutach ciszy zajechaliśmy pod dom chłopaków, dopiero teraz poczułam się głupio z tym , że zwalę im się na głowę w takim stanie. Byłam wdzięczna blondynowi za to, że zabrał mnie gdzieś i za to, że o nic mnie nie pytał po drodze tylko czekał, aż będziemy mogli spokojnie porozmawiać. Wyszliśmy z samochodu i w ciszy pokierowaliśmy się do drzwi wejściowych, kiedy tylko otworzyliśmy drzwi naszym oczom ukazała się pozostała część zespołu z dziewczynami. Niall był taki cichy i nie zauważalny, że  trzasnął drzwiami z takim hukiem, ze szyby zadrżały, a wszystkie oczy skierowały się w naszą stronę.
-matko, Nikki co się stało- zapytali prawie wszyscy równocześnie patrząc na mnie, czy ja na prawdę tak źle wyglądam? Chciałam odpowiedzieć, że nic, ale blondyn był szybszy.
-nic jej nie jest, Nikki idź na górę zaraz tam przyjdę- powiedział najpierw do przyjaciół a następnie do mnie lekko popychając mnie w stronę schodów prowadzących na piętro. Pokiwałam głową i patrząc na resztę z miną zbitego psa weszłam na górę słysząc w salonie ściszone głosy. Swoje kroki pokierowałam do pokoju chłopaka w którym od razu położyłam się na łóżku wlepiając wzrok w ścianę. Po upływie zaledwie kilku minut usłyszałam jak drzwi do pokoju uchylają się a do pokoju ktoś wchodzi. Od razu wiedziałam kto to był więc podniosłam się spoglądając na blondyna, który stał w rogu trzymając w dłoniach dwa kubki, z tego co czuję to z herbatą. Usiadł obok mnie podając mi kubek z gorącą cieszą do dłoni, nie orywając tym samym ode mnie swoich niebieskich tęczówek.
-proszę powiedz mi już co ci jest, nie mogę patrzeć na twoje łzy dziewczyno- wyszeptał. Uznałam, że nie mam nic do ukrycia, a Niall jest osobą której mogę powiedzieć wszystko. Zaczęłam swój monolog.
- moje życie zaczęło się walić wiesz- rozpoczęłam spoglądając nie śmiało na chłopaka.- najpierw straciłam Ciebie, co było ciosem dla mnie strasznym. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić, jak się pozbierać, a teraz. Wyjechałeś w trasę, postanowiłam spędzić trochę czasu z Lol, zacząć wszystko powoli budować od nowa. Jednak chyba długie szczęście nie jest mi dane. Mój tato miał wypadek. Od razu pobiegłam do szpitala, a wiesz co się okazało?- krzyknęłam a z moich oczu znowu pociekły łzy, chłopak przysunął się do mnie- Mój tato, on... zdradzał moja mamę od długiego czasu, ma nową kobietę  z którą będzie miał dziecko, które pokocha w przeciwieństwie do mnie, czuję, że stałam się nie potrzebna w jego nowym życiu. Nie sądziłam, że to tego kiedyś dojdzie. - ostatnie słowa wyszeptałam i napiłam się herbaty przygotowanej przez chłopaka- nigdy nie sądziłam, że moje życie straci sens.
-Nikki posłuchaj- usiadł tak blisko, że dzieliły nas centymetry, zabrał mi herbatę i obie odstawił na bok- nie straciłaś mnie, nie mogłaś tego zrobić, ponieważ ja cały czas tu jestem, jestem z tobą, jestem przy tobie, zawsze będę.
-wiesz o co mi chodzi- przerwałam szeptem wypowiedź chłopaka, ale chyba mnie nie słyszał ponieważ kontynuował.
-Co do twojego ojca, nie możesz mówić, ze przestałaś się dla niego liczyć. Zachował się jak ostatni kretyn, nie wiem jak mógł opuścić dwie tak wspaniałe kobiety, ja nigdy bym tego nie zrobił. -Po tych słowach zakończył swoją wypowiedź i złapał moją twarz w dłonie patrząc mi głęboko w oczy. Po chwili zaczął się do mnie przybliżać, aż nasze twarze dzieliły centymetry.- wiem o co Ci chodziło, też za tym tęsknie- wyszeptał i delikatnie musnął moje usta. Brakowało mi tego, smak jego ust, oddech na szyi. To jest coś czego potrzebowało moje ciało.
-Niell my nie, my nie możemy - wyszeptałam oddalając się od niego.
-Dlaczego? Oboje tego pragniemy, ciągnie nas do siebie, Nikki ja nie chcę być tylko twoim przyjacielem, zależy mi na tym aby zajmować w twoim miejscu szczególne miejsce, takie jakie ty zajmujesz u mnie. Nie odmawiaj sobie czegoś ponieważ uważasz, że nie możesz tego mieć. Jeżeli chcesz możemy na razie nikomu nie mówić, sprawdźmy, upewnijmy się, że czujemy do siebie to samo. Dajmy sobie kilka dni. - powiedział ponownie zatapiając się w moich oczach. Uznałam, że jakiekolwiek słowa są tu zbędne i wbiłam się w usta blondyna. Nasz pocałunek zaczął się delikatnie, jednak po chwili nasze ciała były tak siebie spragnione, że nasze języki toczyły zawziętą walkę i dłonie błądziły po ciałach. Wbiłam swoje palce we włosy chłopaka, jak miałam w zwyczaju, psując mu tym samym idealnie ułożoną fryzurę. Czułam jak się uśmiecha. Jego dłonie wędrowały powoli po moich plecach, udach, twarzy delikatnie ja głaszczą. Oderwaliśmy się od siebie by na siebie spojrzeć. Uwielbiałam jego uśmiech i błysk w oku gdy coś mu się uda. A teraz zdecydowanie udało mu zakręcić mu w głowie.
-zostaniesz u mnie?- zapytał
-jak dasz mi coś do spania powiedziałam i się uśmiechnęłam.
Chłopak wstał podając  mi z szafy swoją koszulkę na krótki z szafy uśmiechając się przy tym zadziornie. Uśmiechnęłam się i poszłam do łazienki aby się lekko ogarnąć. Po 10 minutach już wyszłam w samych bokserkach jakie miałam na sobie tego dnia i w koszulce Niall'a.
-ślicznie wyglądasz -szepnął i pokierował swoje kroki do pomieszczenia które właśnie opuściłam.
Po 15  minutach leżeliśmy w łóżku, a ja mogłam zasnąć w jego dużych ramionach o nic się nie martwiąc.



_______________________________________


 No to jestem, mam nadzieję, że się podoba nowy rozdział i czekanie się opłaciło. To może zrobimy tak, że 20 komentarzy i next gwarantowany ? Podoba wam się to co postanowił Niall z Nikki? Czy ukrywanie związku to dobry pomysł? :)

piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 11

Tak, tak. Nadszedł ten dzień. Nie, nie chodzi o to, że posprzątałam w pokoju, niestety ten dzień jeszcze nie nadszedł. Dzisiaj jest ten dzień który dziewczyny lubią najbardziej, czyli dzień poświęcony plotom z najlepszą przyjaciółką. Wczoraj przed powrotem do domu umówiłam się z Lol na jakieś pogaduchy u niej o jedenastej. Niesamowicie cieszy mnie to, że w końcu sobie spokojnie porozmawiamy. Wygramoliłam się z łóżka, otworzyłam okno aby wkradło się trochę świeżego powietrza, ubrałam mój ulubiony puchaty szlafrok i zbiegłam na dół. Moja mama wczoraj wieczorem dostała pilny telefon i musiała na tydzień jechać do Francji w sprawie jakiegoś ważnego klienta. Miałam dziś rano straszną ochotę na naleśniki więc wyciągnęłam wszystkie potrzebne składniki na blat stołu i zaczęłam szykować ciasto, które już po kilku minutach wylewałam na patelnie. Nalałam sobie szklankę schłodzonego soku pomarańczowego i usiadłam przy stole kuchennym zajadając się naleśnikami z nutella oraz czytając poranną gazetę. po trzydziestu minutach poszłam s powrotem do pokoju aby przyszykować się do spotkania z Lol. Włączyłam głośno radio aby niesiona falą muzyki szybko się wyszykować. Wzięłam szybki prysznic i zaczęłam szukać czegoś do ubrania, szafa pełna a ja nie wiem co wybrać.Uznałam, że idealnym wyjściem będą spodenki z wysokim stanem do tego różowy top. Na wierzch ubiorę marynarkę w kolorze granatowym, ale to tuż przed wyjściem. Włosy spięłam w koka, brązowe oczy podkreśliłam tuszem do rzęs a całość dopełniłam błyszczykiem. Dwadzieścia minut przed czasem zamykałam już za sobą drzwi domu. Postanowiłam się przejść ponieważ po wczorajszym deszczu nie było już w Londynie śladu, a zastąpiło go oślepiające słońce. Wyciągnęłam z torebki okulary i już przemierzałam ulice Londynu. Z racji, że jest dzisiaj codzienny dzień pracy można było zauważyć anglików pędzących do pracy, dzieci zmierzających na place zabaw oraz młodzież taką jak ja pędzących gdzieś gdzie ich nogi poniosą. Ulice wielkiej metropolii, którą był Londyn tętniły życiem.Szum samochodów, krzyki ludzi, dźwięki klaksonów, zdecydowanie to jest coś z czego słynie to miasto. Niesamowita ilość turystów niektórych mogła by przytłoczyć, ale ja się już przyzwyczaiłam, lubię patrzeć na te wszystkie nowe twarze zjeżdżające z różnych zakątków świata. Byłam dwie przecznice od mieszkania przyjaciółki kiedy poczułam wibracje telefonu, sięgnęłam po niego i zobaczyłam 3 nieprzeczytane wiadomości. Pierwsza była od mamy która opowiada mi jak jest we Francji, cóż miasto miłości na pewno jest piękne, moim marzeniem od pamiętnych czasów jest zobaczenie na własne oczy tego miasta, powąchać zapach świeżych bagietek, usłyszeć śpiewające głosy francuzów, stanąć przy wieży Eiffla.Zazdroszczę mojej rodzicielce, wiem, że jest tak w sprawach służbowych ale mimo wszystko nutka zazdrości we mnie kiełkuje. Druga wiadomość była od El, pyta się czy do niej dzisiaj wpadnę, niestety musiałam odmówić dziewczynie ponieważ dzisiejszy dzień jest poświęcony tylko mi i mojej przyjaciółce. Bardzo polubiłam dziewczynę Louis'a, wydaje się miła, szczera i służąca dobrą radą dla wszystkich. Louis ma szczęście, że znalazł sobie taką dziewczynę, tym bardziej, że jest to dziewczyna zwyczajna i niesamowita na swój sposób. Cieszy mnie to, że chłopak potrafił odnaleźć swoją miłość w fance.Ostatni esemes był od blondyna, którego wczorajsze słowa cały czas bębnią mi w uszach. Powiedział mi, że wyjeżdżają dzisiaj do Stanów Zjednoczonych i niestety nie zdąży się pożegnać, ale obiecuję, że jak tylko przyjedzie to swoje pierwsze kroki skieruje do mnie. Cieszę się z tego, że na reszcie między mną a Niall'em jest już dobrze. stałam już przed mieszkaniem przyjaciółki i czekałam aż mi otworzy. Dobiegły mnie krzyki wydobywające się z ich mieszkania, Lol zawzięcie się z kimś kłóciła, za pewnie była to jej mama. Oby dwie są do siebie tak podobne jak chodzi o charakter, że jest to przerażające. I matka i córka lubią mieć wszystko pod kontrolą i wszystko nadzorować co często jest powodem kłótni w domu. Drzwi otworzył mi tato przyjaciółki i kazał czuć się jak u siebie w domu. Nie krępowali się przede mną tym, że w domu są ciągłe awantury pomiędzy dwoma rządnymi władzy kobietami. Tato Lol był typowym przedstawicielem handlowym, codziennie garnitur, teczuszka oraz delegacje.Wyglądem nie wyróżniał się z tłumu, zwykły mężczyzna z lekkim dwu dniowym zarostem i okularami na nosie. Pani Ana natomiast zawsze prezentowała się poważnie. Wysokie buty nawet w domu, ołówkowa spódnica, biała koszula oraz żakiet. Jako pierwsza z kłócącej się dwójki mnie zauważyła.
-witaj kochanie, cieszę się, że w końcu do nas zaszłaś- powiedziała tym samym zakończając kłótnię z córką o jakąś błahostkę.
-dzień dobry, miło panią widzieć- miło przywitałam się z Anną.
-o Nikki proszę idź sobie gdzieś usiąść a ja zaraz do ciebie przyjdę z czymś do jedzenia- powiedziała przyjaciółka i pobiegła do kuchni.
Tak jak mnie prosiła postanowiłam gdzieś usiąść. Wybrałam jej pokój ponieważ nie chciałam przysłowiowo zwalać się na głowę jej rodzicom. Minęłam salon i drewnianymi schodami powędrowałam na piętro. Pokój Lol znajdywał się na końcu korytarza od którego oddzielały go mahoniowe drzwi. Pokój urządzony był w sposób bardzo przemyślany, ściany po bokach były koloru lazurowego natomiast ściana na której były drzwi i ściana z naprzeciwka była obłożona fototapetą przedstawiającą różne cytaty z książek i filmów. Przy prawej ścianie stało duże łóżko nad którym widniało mnóstwo pamiątkowych zdjęć. Lol bardzo lubiła podróżować, zwiedzać, podziwiać. Sztuka to był coś co ona lubi najbardziej. Z rozmyślań na temat przyjaciółki wyrwała mnie ona sama.
-halo, żyjesz?- powiedziała stojąc w drzwiach z przekąskami na dzisiejszy dzień.
Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać. Zaczęłyśmy od lekkich typowo plotkarskich tematów, a na pierwszy ogień poszła nowa dziewczyna Nate. Ja jej nie widziałam więc oceniać nie mogę za bardzo, ale moja przyjaciółka widziała ją i podobno jest jak kopie mnie. Nie wiem czy się cieszyć czy martwić, ten chłopak ma jakąś obsesje na moim punkcie i to może się kiedyś źle skończyć. Lol powiedziała mi również, żę Zayn z Rose po wczorajszym dniu nieoficjalnie są para, ale nie chcą o tym jeszcze informować świata. Poczułam ukłucie zazdrości gdzieś w okolicach serca, ponieważ jeszcze 2 dni temu krzyczał do mnie, że będzie o mnie walczyć, że nigdy się nie podda a tu nagle znajduje sobie nową dziewczynę.Wiem rozmawiała ze mną na ten temat i ja się zgodziłam, nie powinnam czuć zazdrości no ale po ostatnich wydarzeniach pozostawił porządny znak po sobie w moim sercu którego się tak szybko nie pozbędę, o ile w ogóle kiedyś zniknie.Kolejnym tematem trochę bardziej pikantnym był związek mojej przyjaciółki z Harrym
-wy tak na poważnie?- zapytałam dziewczyny, która na to pytanie uśmiechnęła sie tajemniczo.
-no mam nadzieję- powiedziała i przygryzła dolna wargę. Oho, ktoś nam się zakochał. Wstała i podeszła do ściany którą wcześniej oglądałam pokazując palcem swoje zdjęcie z loczkiem. Nie wszyscy to wiedzą, ale żeby znaleźć się na ścianie mojej przyjaciółki trzeba być kimś ważnym w jej życiu, widać, że lokers już zajął pewne miejsce w jej  życiu.
-dobra, ty lepiej opowiadaj co tam u ciebie, wiesz o co mi chodzi- powiedziała i poruszała charakterystycznie brwiami.
-wariatko u mnie nic sie nie dzieje nuuuda- powiedziałam przeciagając ostatni wyraz.
-tak, tak a ja jestem ksiądz, jeżeli próbujesz mi powiedzieć, że pomiędzy tobą a blondasem nic się nie dzieje.
-no ja bym miała Cię okłamać? Serio, jesteśmy tylko przyjaciółmi- powiedziałam, ale gdzieś w środku czułam , że kłamię.

*3 godziny później*

-ja biorę zdecydowanie to ! - krzyknęłam przyglądając się karcie ze smakołykami w kawiarence w samym centrum Londynu. wskazując palcem na mojego wybrańca czyli ciasto toffi z orzechami. Uznałyśmy z Lol, że siedzenie u niej w domu już nam się nudzi i postanowiłyśmy opuścić cztery ściany jej pokoju.
-jeeezu ale  z Ciebie głodomor, tylko byś jadła ja sobie wezmę napój orzeźwiający- powiedziała śmiejąc się ze mnie. Tak jak powiedziała tak też zrobiła. Siedziałam spokojnie zajadając się ciastem rozmawiając przy tym i śmiejąc się ile wlezie kiedy przerwał nam mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz, nieznany numer. Ciekawe o co może chodzić. Odebrałam a to co usłyszałam zmroziło mi krew w żyłach.
-ale jak to nie rozumiem- wyjąkałam, a do moich oczu napłynęły łzy.
-pani matka jest za granicą, tylko z panią z rodziny mamy jak się skontaktować proszę jak najszybciej stawić się w szpitalu, czekam na Panią.- Lekarz, o ile to był lekarz rozłączył się a ja wymamrotałam do Lol, że musimy jechać do szpitala po czym wybiegłam z kawiarni. Wbiegłam to taksówki podałam adres i już byłam w drodze do szpitala. Moja przyjaciółka starała się dowiedzieć ode mnie co jest grane, ale to nie mogło przejść przez moje gardło.Dojechaliśmy pod szpital, zapłaciłam kierowcy i pędem niczym huragan wpadłam do budynku. Podbiegłam do recepcji i wypytałam o wszystko pulchną kobietę, miałam słowotok a ta biedna kobieta jedyne co mogła dla mnie zrobić to wskazać numer sali. Pobiegłam pod wskazany numer 312 a przez szybę zauważyłam swojego ojca przyczepionego do jakiś urządzeń leżącego nie przytomnie na szpitalnym łóżku, a obok niego siedziała jakaś kobieta.
-doktorze co się stało?!- krzyknęłam do mężczyzny w białym fartuchu.
-a z kim rozmawiam?
-z córką poszkodowanego.
-a więc pański ojciec miał wypadek samochodowy, chwilowo jest w śpiące i czekamy aż się wybudzi, teraz przepraszam, mam innych pacjentów. - powiedział i odszedł a ja wpadłam do sali ojca.
-przepraszam kim jestes?- powiedziała kobieta która trzymała mojego ojca za rękę.
-nie to ja się pytam kim Pani jest, ponieważ ja jestem jego córka i Pani nie znam.- naskoczyłam na nieznajomą.
-tak się składa, że jestem jego narzeczoną- powiedziała i wyciągnęła długą wychudzoną rękę w moja stronę eksponując pierścionek.
-no kurwa chyba nie...

_____________________________________________

 No cóż szybko mi poszło napisanie tego rozdziału, wiem, że nie jest jakoś niesamowicie ciekawy , ale musi się zdarzyć czasami coś nudniejszego. Chcę bardzo podziękować Tomlinsonowej za taki śliczny nagłówek i serdecznie zaprosić was na jej bloga :
http://just-take-me-home.blogspot.com/
ba! ja tam nawet "gram" jedna z ról więc wy musicie tam zajrzeć ! ;)
Chcę powiedzieć, że jest to ostatni lub przed ostatni rozdział w te ferie. W niedzielę wracam do szkoły, na treningi i niestety do interka więc rozdział będzie pojawiać się na pewno raz w tygodniu, ale nie wiem czy częściej.Już nie zanudzam, miłego czytania i weny do komentowania życzę <3























czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział 10

Usiadłam na miejscu pasażera w sportowym samochodzie Liam'a. Było to czarne sportowe cacko, które na pewno kosztowało fortunę, no ale co się dziwić. Nie dość, że bogaty to jeszcze chłopak oczywiste jest to, że samochody to coś co chłopcy lubią najbardziej. Powiedział mi, że po drodze zajedziemy jeszcze po bardzo dobrą koleżankę el ponieważ ona również nie miała jak dotrzeć na miejsce. Payne nie jest zbytnio rozmowny więc pozwoliłam włączyć sobie  radio, z którego wydobywały się nuty " just a dream". Lubię tą piosenkę, jest taka jak by to powiedzieć życiowa. Zresztą jak większość piosenek napisana jest o nieszczęśliwej miłości, którą przeżywa autor a w tym przypadku często piosenkarz. Zaczęły nurtować mnie myśli czy piosenki chłopaków są napisane przez nich, jeżeli tak, to chyba mieli problem z dziewczynami w co ni wierzę. Może jest to po prostu dobra nuta na zgromadzenie fanek przez wytwórnię.

"Open my eyes yeah, it was only Just A Dream
So I travelled back, down that road
Will she come back, no one knows 

 I realize yeah, it was only Just A Dream"

Moja ulubiona część piosenki, może dlatego, że Nelly w tej części opisuje troszkę moje życie? Żyłam w zamkniętej bańce marzeń. Marzyłam o wspaniałych wakacjach, chłopaku bez problemów, bez stresu. O fantastycznych chwilach spędzonych w gronie najbliższych. Obudziłam się ze snu i zobaczyłam, że jak na razie wszystko robię nie tak. Prawie straciłam kontakt z dwoma przyjaciółmi, wróciłam do nałogu jakim jest alkohol i kłóciłam się z mamą... świetnie.Z przemyśleń wyrwał mnie dźwięk wyłączającego samochodu. Spojrzałam na Liam'a a ten powiedział mi, że musimy na nią poczekać. Oparłam się na łokciach a wzrok skierowałam za szybę od samochodu. Nie wiem gdzie jesteśmy, sądzę że są to przed mieściach Londynu z drugiej strony ponieważ nigdy tu nie byłam. Zabawne, mieszkam w okolicach Londynu i samym Londynie od kilku lat a tak na prawdę nie znam tego miasta. Nie którzy mieszkający w mniejszych miejscowościach znają tam praktycznie każdego, wszystkim mogą powiedzieć "cześć", znają każdy zakamarek swojego miasta, a ja? Mieszkam w tak pieknym mieście a którym marzą miliony a nawet nie chce mi się dupy ruszyć, żeby coś zobaczyć. Ha! Nawet nie byłam na London Eye's. Muszę to nadrobić jeszcze w tym tygodniu, tak na pewno. Nagle ktoś zapukał do szyby samochody i usiadł na tylnym siedzeniu.

-hej, przepraszam, że tak długo musieliście czekać, ale musiałam skołować jakąś niańkę dla brata, hej jestem Rose- podała mi dłoń śliczna dziewczyna i nieziemsko ściętych blond włosach i szarych oczach.- jejku na prawdę śliczna jesteś, nie kłamali- mówiła dalej kiedy ściskałam jej dłoń i się przedstawiałam. Zastanawiałam się o co jej chodzi kiedy mówiła, że nie kłamali, zapytam się jej na ognisku.- Na prawdę zabiłabym za taką urodę.
-Rose bo nam dziewczyna popadnie w samozachwyt- powiedział Liam.
-z taka urodą też bym popadła- opowiedziała dziewczyna i zaczęła się śmiać.
Po około 15 minutach jazdy i śmiania się z dowcipów dziewczyny dojechaliśmy na miejsce. Była to na prawdę szalona dziewczyna, która chyba w każdej sytuacji jest w stanie  kogoś rozśmieszyć, prawie jak chłopaki.  Dojechaliśmy jak się okazało nad niewielki stawik a z daleka można było już dostrzec płomyki. Wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do reszty. Za całą zgrają stał niewielki domek jednorodzinny dookoła którego biegała cała ferajna. Na podwórku było dużo miejsca, więc znalazło się również miejsce na ognisko dookoła którego porozstawiane były stoły z przeróżnymi smakołykami, napojami no i oczywiście gwoździem programu czyli z  kiełbaskami. Podeszliśmy do wszystkich aby się przywitać a wylądowaliśmy w środku kłótni między Niall'em a Harrym.
-czy ty nie rozumiesz, że nie jesteśmy tu po to aby jeść i nikt nie odda Ci swojej kiełbaski dlatego, że musisz zawsze zjadać hurtowe ilości- krzyczał loczek do blondyna.
-a czy ty nie rozumiesz, że ja przeszedłem tutaj nie tylko po to żeby siedzieć z wami, ale też żeby zjeść i to nie moja wina, że jest idealna ilość kiełbasek ?!
-możesz wziąć moja - odezwałam się pierwszy raz tego wieczoru przez co spowodowałam, że wszystkie oczy rzuciły się w stronę naszej trójki, dopiero zauważyli naszą obecność.
-Moja zbawicielka! - krzyknął Niall podbiegając do mnie i mocno mnie przytulając sprawiając tym samym, że poczułam słodki zapach jego perfum - widzicie to sie nazywa prawdziwa przyjaźń - krzyknął- tylko jedna ma serce żeby oddać mi kiełbaskę.
-albo jest na tyle głupia, że chce być głodna- powiedziała Lol podbiegając do mnie i mocno mnie przytulając- teskniłam- wyszeptała mi do ucha.
Kiedy przywitałam się już ze wszystkimi i usiedliśmy przy ognisku smażąc kiełbaski miałam chwilę aby porozmawiać. Siedziałam pomiędzy blondynkiem a przyjaciółką, dalej od strony Lol siedział Liam z Danielle, Rose, Zayn,El i Louis. W takim składzie zamknęliśmy koło dookoła ognia. Rozmawiałam na prawdę długo z Lol. Miałyśmy tyle tematów, dowiedziałam się , że Nate znalazł sobie dziewczynę, a raczej kogoś do zabawy, pewnie oby dwoje są siebie warci. Jakoś po  20 minutach samych rozmów Niall wziął gitare do ręki i zaczął przygrywać po czym wszyscy zaczęliśmy śpiewać.Wybrali  jedna ze swoich piosenek " Gotta be you " uwielbiałam przekaz tej piosenki i wstyd się przyznać, ale znam cała piosenkę na pamięć.

Can we fall, one more time?
Stop the tape and rewind
Oh and if you walk away I know I'll fade
Cause there is nobody else


Śpiewając ta zwrotkę czułam na sobie wzrok blondyna. Odwróciłam się a nasze oczy spotkały się i nie chciały od siebie oderwać. Czułam ich błękit przeszywający mnie całą.

 It's gotta be you
Only you... 


Po tych słowach całe towarzystwo się rozluźniło i zaczęło dalej rozmawiać a my dalej sie sobie przyglądaliśmy. Nagle podeszła do mnie Rose ponieważ chciała porozmawiać. Od razu wstałam i obie odeszłyśmy od gromady. Wyszłyśmy z dziewczyna z posesji El aby ponownie porozmawiać. Usiadłysmy przy jeziorku i nastała krepująca chwila.
 - o czym chciałaś porozmawiać?- zapytałam dziewczyny, która pierwszy raz od kiedy ją poznałam milczała.
- chciałabym się Ciebie zapytać co czujesz do Zayna, chodzi mi o to, że słyszałam, że on Cię kocha i Niall również. Wiem z jakim przejęciem o tobie rozmawiają, a mi Zayn się podoba. Chciałabym zobaczyć czy wyjdzie z tego coś więcej, jeżeli nie chcesz to powiedz a zerwę z nim kontakt- powiedziała czym całkowicie mnie zszokowała. Zauważyłam dzisiaj wieczorem, że ta dwójka coś do siebie czuje, ale nie sądziłam, że będzie sie mnie pytać o zgodę.
-cóż, masz rację czuliśmy coś do siebie z Zayn'em, ale spokojnie, nie musisz pytać się mnie o zgodę. Nie jestem twoja matką
- o to super, wiesz wolałam z Tobą na ten temat porozmawiać-powiedziała i mocno mnie przytuliła- może wracajmy bo zaczyna kropić
Poczułam krople na włosach wstałyśmy i pobiegłyśmy do reszty, gdzie na stół weszło już główne danie czyli alkohol. Wiele butelek Jack'a Danielsa, drinków i czego jeszcze dusza zabraknie. Żadne z nich nie zauważyło tego, że deszcz wzbiera na sile i po chwili wszyscy tańczyliśmy w kroplach deszczu. Rose pobiegła do Zayna i uwiesiła mu się na siły, cieszył mnie ten widok ponieważ i on i ona byli szczęśliwi.
 Stałam tak w smugach deszczu i przyglądałam się szczęśliwym parom. El biegała za Louis'em ponieważ ten zabrał jej telefon i wydzwaniał po obcych ludziach, Lol stała w objęciach Harrego, z daleka można było dostrzec to, że są szczęśliwi, muszę z nią tak właściwie na ten temat porozmawiać. Dawno mi się nie zwierzała, musimy to zmienić. Danielle z Liam'em gdzieś zniknęli, na pewno znaleźli sobie jakiś wspólny kącik, a ja? Ja stałam sama przyglądając się znajomym. Nagle podszedł ktoś do mnie od tyłu i obrócił w swoją stronę. Był to Niall z uroczą mokrą fryzurką która klapnęła mu na czole. Uśmiechał się do mnie i nie wiem dlaczego przyglądał mi się z taką zawziętością. Przytulił się do mnie z całej siły i szepnął do ucha
- też kiedyś będziemy tak wyglądać musimy tylko dać sobie czas- powiedział i odszedł do samochodu. Chyba wracał już do siebie.


                         ___________________________________________

Nie spodziewałam się, że tak szybko dodacie tyle komentarzy. To na prawdę wiele dla mnie znaczy. Mam wiele uśmiechu czytając wasze komentarze. Najbardziej rozbawiło mnie to jak jedna z was sugerowała iż teraz Harry skorzysta na tej całej sytuacji ;) Podoba wam się ten rozdział ? jeżeli tak to wiecie co zrobić :D







środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 9

 *oczami Nikki *

Całą noc po spotkaniu z Zayn'em  rozmawiałam z Niall'em o tym co wydarzyło się pomiędzy mną a jego przyjacielem. Opowiedziałam mu wszystko, o tym skąd znam mulata, od kiedy się znamy, co nas łączy. Teraz kolejna osoba zna można powiedzieć moją historię życia.Kolejna osoba została przeze mnie zraniona. Jestem samolubną idiotką która rani dookoła siebie ludzi, ponieważ chciałaby ich oby dwóch zatrzymać przy sobie. Jednak wiem, że to nie jest możliwe, wiem, że tylko jeden z nich może być przy mnie jako przyjaciel a jeden jako chłopak. Nie zasługuje na nich, powinnam odejść z ich życia, jednak coś mnie powstrzymuje.Podczas rozmowy z blondynem widziałam ból w jego zawsze radosnych niebieskich tęczówkach. Jeżeli widzi się w łzy u osoby na której nam zależy, która ma szczególne miejsce w naszym sercu samemu jest ciężko powstrzymać płacz.Niall kazał mi wyjść, spodziewałam się tego, ale nie sądziłam, że tak to mną wstrząśnie, tak zaboli. Po mimo moich próśb, łez, przeprosin życzył sobie żebym wyszła i dała mu czas do namysłu. Zbiegłam po schodach i napotkałam Lol z chłopakami, w tym Zayn'a, nie mogłam na nich teraz patrzeć, nie mogłam przebywać z nimi w jednym pomieszczeniu, muszę wszystko przemyśleć, poukładać. Wybiegając z domu z płaczem słyszałam jeszcze ich nawoływania, ale wtedy chciałam być sama.

Minęły już cztery dni odkąd ostatni raz z kimś się widziałam, Niall nie dawał znaku życia, tak samo Zayn. Natomiast reszta zasypywała mnie wiadomościami, nie którzy nachodzili mnie w domu, jednak powiedziałam mamie, żeby nikogo do mnie wpuszczała.

Przez te 4 dni całkowicie odcięłam  się od świata. Z moich czterech ścian nie wychodziłam w ogóle. Nie mogłam znieść  poczucia winy które czułam  na swoim sercu.  Z radosnej, tętniącej życiem dziewczyny stałam się wrakiem człowieka, przestałam jeść, a wszystko co do dzisiaj przynosiła mi rodzicielka lądowało w koszu.  Hejty, które są wysyłane do mnie na twitterze z prędkością świata, są jeszcze gorsze,  wieść, że chyba rozstałam się z idolem milionów dziewczyn na świecie tak je zdenerwowała,  że nie szczędzą słów wyżywając się na mnie. Postanowiłam sprawdzić profil blondyna  a to co zobaczyłam dobiło mnie jeszcze bardziej, chłopak napisał : „ z moją dotychczasową dziewczyną postanowiliśmy zostać przyjaciółmi, ponieważ nie układało nam się za dobrze”
Do  moich oczu napłynęły łzy, postanowił zerwać ze mną przez twittera? Nie ma odwagi powiedzieć mi tego w twarz? Postanowiłam wyjść, jak najszybciej opuścić ten dom.  Pierwszą myślą jaka my przyszła był  klub, do którego strasznie mnie ciągnęło, ubrałam krótkie postrzępione spodenki, wysokie czerwone szpilki i do tego  ozdobny stanik i koszulę  która go eksponowała. Czułam się jak za dawnych czasów. Nie musiałam się nikomu tłumaczyć ponieważ nikogo nie było w domu. Szłam uliczkami Londynu czując przyjemny wiatr we włosach, czułam , że żyję. Przestałam na chwilę myśleć, oczyściłam głowę ze zmartwień, to coś pięknego. Weszłam do pierwszego klubu jaki napotkałam na swojej drodze, grali naprawdę dobra muzykę, więc postanowiłam tam zostać a swoje kroki od razu pokierowałam do baru, przy którym stał bardzo przystojny barman z którym od razu zaczęłam rozmawiać, alkohol wlewał się we mnie z zawrotną prędkością, zaczęłam się zastanawiać dlaczego ja tak długo nie piłam…

Następnego dnia…

Obudziłam się z niemiłosiernym kacem który dawał o sobie znać już w takich wczesnych godzinach, popatrzyłam na zegarek, była dopiero 8, ubrałam szlafrok i na bosaka zeszłam na dół, moje schody tak skrzypiały, że puls w mojej głowie przybrał na sile. Miałam tylko nadzieję, że nikogo nie obudzę. Otwierałam już lodówkę  aby wyciągnąć z jej moje zbawienie czyli schłodzoną wodę, kiedy usłyszałam za sobą głos mamy.
-Nikki gdzie ty byłaś dzisiaj w nocy i dlaczego śmierdzi tak od ciebie alkoholem?
-naprawdę pytasz się gdzie byłam skoro wyczuwasz ode mnie alkohol? – prychnęłam i upiłam łyk wody, po której moje gardło poczuło zdecydowaną ulgę, tak samo jak i ja.
- Nicole nie chcę wracać do tego co przeżywaliśmy jeszcze nie tak dawno, bo 2 lata temu ! – krzyknęła w moją stronę i mocniej złapała mnie za ramiona. Widziałam w jej oczach bół.
-spokojnie mamo nie mam 15 lat, nikt nic mi nie zrobi, umiem już o siebie zadbać. – odparłam i omijając ją poszłam na górę aby z powrotem się położyć.
Zauważyłam nową wiadomość od mojej przyjaciółki „ Nikki martwię się o ciebie, wiem, że byłaś wczoraj w klubie, są zdjęcia…. Proszę nie rób nic głupiego i odezwij się do mnie. Kocham xx „
Głupio mi było, że tak potraktowałam swoją przyjaciółkę, ponieważ przez chłopaków i z nią nie utrzymuję kontaktu, ale to przez to, że jest w związku z Harrym. Cieszę się jej szczęściem, ale patrząc na loczka od razu myślę o blondynie i mulacie. Ona nic mi nie zrobiła ale spotykając się z nia sprawiłabym sama sobie ból. Postanowiłam odpisać.
„ Spokojnie, umiem już o siebie zadbać, nie obchodzą mnie zdjęcia ponieważ nie jestem osobą publiczną tylko byłą gwiazdy, który postanowił poinformować mnie o tym przez portal społecznościowy. Ja również Cię kocham ale teraz nie mogę się z tobą widzieć  xx ”
Zaczęłam przeglądać portale plotkarskie i na kilku znalazłam swoje zdjęcia z wczorajszego wieczoru, wiele osób uznawało, że mam świetne ciało, ale byli to przede wszystkim mężczyźni, a hot 13 wyzywały mnie od zdzir  które zostawiły Horana.  Śmieszyły mnie opinie dziewczynek, które mażą o tym aby jeden z nich zwrócił chociaż na nie swoja uwagę a jak oni już to robią to albo mdleją, piszczą, lub się nie odzywają, a teraz tutaj jako anonimy mnie wyzywają. Nie obchodzi mnie opinia tych ludzi, mam ich wszystkich w poważaniu. Poszłam do łazienki i wzięłam  relaksującą kąpiel, która odprężyła moje ciało. Zrobiłam sobie maseczkę, nakremowałam całe ciało. Musiałam zbyć z siebie przeżycia jakie otaczały mnie ostatnio. Paznokcie pomalowałam na turkusowo ponieważ planowałam dzisiaj wieczorem ubrać turkusowe buty na wyjście, tak dzisiaj też chcę iść się zbawić. postanowiłam dzisiaj coś zjeść, aby nie pić na czczo. Kiedy na zegarku wybiła godzina 20 byłam gotowa do wyjścia. Miałam na sobie tak jak planowałam turkusowe buty, długie spodnie z dziurami i koszulkę na ramiączkach. Dzisiaj wybrałam się taksówką ponieważ chciałam pojechać do otwartego przed kilkoma dniami klubu w centrum. Wchodząc do środka ogłuszyła mnie zbyt głośnia muzyka i natłok ludzi. Nie lubiłam takich klubów, ocieranie się o tłum spoconych ludzi nie było moim ulubionym zajęciem. Wypiłam kilka kieliszków i poszłam na parkiet, na którym czułam się jak ryba w wodzie...

Przez dobre 5 dni mocnego imprezowania co wieczór, kłótni z mamą i zerowego kontaktu z przyjaciółmi leżałam w łóżku z kacem mordercą i gorączką. Głowa pulsowała mi niemiłosiernie, nie miałam siły aby sie podnieść i przez to miałam chwilę czasu aby pomyśleć a tego chciałam za wszelką cenę nie robić, chcę zapomnieć o tym wszystkim co mnie otacza, przez te kilka dni żyłam beztrosko zapijając się do nieprzytomności ale dzięki temu nie myślałam o chłopakach, o niczym co mnie zadręcza. Dzisiaj niestety odpada zanurzenie się w kieliszek. Leżałam pod pierzyną przykryta pod samą szyję i myślałam co zrobić ze swoim życiem. Przypomniała mi się moja rozmowa z blondynem sprzed 4 dni. Przeprosił mnie za to, że o jego decyzji dowiedziałam się przez twittera, twierdził, że chciał do mnie przyjść, ale tego samego dnia musieli wyjechać z Londynu. Nie byłam na niego zła, cieszyłam się, że mimo iż mógł całkowicie zaprzestać utrzymywania kontaktu ze mną postanowił być moim przyjacielem, na samą myśl o tym na mojej twarzy pojawił się rzadko ostatnio widziany uśmiech. Moje życie teraz wyglądało jak jedno wielkie gówno. Nie miałam chłopaka, byłam uzależniona od alkoholu, na świecie było miliony dziewczyn które cały czas mnie wyzywały...świetnie. Tak, to na pewno będą nie zapomniane wakacje. Nagle z rozmyślań wyrwało mnie ciche pukanie drzwi, zastanawiałam się kto to może być, nie chciałam nikogo widzieć więc się nie odezwałam, ale zdałam sobie sprawę, że nie zamknęłam drzwi na klucz. Słyszałam jak drzwi się uchylają więc zamknęłam oczy, aby zmylić gościa moim stanem. Mam w końcu gorączkę, mogę do cholery spać. Słysząc kroki byłam już pewna,że nie będę zostawiona w spokoju, po minucie przybysz siedział już obok mnie a słodki zapach perfum drażnił moje nozdrza. Moja dłoń została pochwycona w czyjeś duże ciepłe i miękkie ręce.
-Nikki wiem, że nie spisz. Rozumiem, że możesz nie chieć ze mną rozmawiać, ale serce mnie boli,kiedy przeglądam internet i widzę tam twoje zdjęcia z klubów gdzie jesteś pijana i nie wiesz co robisz.
Poczułam jak po mojej dłoni zaczęły spływać jego łzy. Otworzyłam oczy i ujrzałam jego smutne tęczówki. Dlaczego ja go cały czas ranię? nawet unikając kontaktu ranimy siebie nawzajem, tak nie może być.
-Niall proszę nie płacz, nie z mojego powodu- wyszeptałam a chłopak zauważył, że mu się przyglądam. 
-Obiecaj mi proszę, że więcej nie będziesz chodzić sama po klubach i się upijać- powiedział mocno mnie przytulając mnie z całych sił.- jejku dziewczyno ty masz gorączkę, na pewno jest Ci przez to zimno, chodź tu do mnie. Wpakował mi się do łóżka. Objął mnie jedną ręką a drugą smyrał moje włosy. Tęskniłam za nim, przez te kilka dni zdałam sobie sprawę, że farbowany blondyn jest tym którego powinnam wybrać, nie zważając na moją wcześniejszą historię z Zayn'em. 
-przepraszam Niall, tak bardzo przepraszam, ja po prostu... najpierw Zayn, później twój twit o tym, że jesteśmy przyjaciółmi, hejty, kłótnie ze wszystkimi. Ja nie wytrzymałam i musiałam tam iść, musiałam, boję się, że znowu będę musiała przez to przechodzić.- nie wytrzymałam i zaczęłam płakać przez co głowa bolała mnie jeszcze bardziej.
-ja też Cie przepraszam, nie powinienem tak Cie informować o mojej decyzji, której teraz żałuję. Przejdziemy przez to razem, a teraz proszę Cię idź spać, chora jesteś, dobrze Ci to zrobi. Jak się obudzisz na pewno tu będę.- pocałował mnie w głowę a ja wtuliłam się w jego ramiona, nie wierzyłam w swoje szczęście pomimo tego co mu zrobiłam on jest tu dla mnie, zależy mu na mnie. Już prawie usypiałam kiedy ktoś wpadł do mojego pokoju.
- A więc jego wybrałaś? Pomimo to co łączy Cię ze mną?! - krzyczał Zayn kiedy znikąd znalazł się u mnie. Wybiegł po tych słowach z pokoju zostawiając nas a szczególnie mnie całkowicie zdezorientowaną. Szybko wygramoliłam się z łóżka, chwyciłam szary sweter leżący na krześle i pobiegłam za mulatem aby sobie wszystko wyjaśnić. Nie chcę tkwić już w tym bagnie do jakiego się wpakowałam, chcę znowu cieszyć się życiem.
-Zayn, czekaj wyjaśnijmy coś sobie - krzyknęłam chwytając chłopaka za nadgarstek, ale bardzo szybko mi się wyrwał.
- co ty chcesz sobie wyjaśniać? To, że wybrałaś jego, okey! Mogę być twoim przyjacielem, ale jeżeli on Cię zostawi to nie wracaj do mnie na kolanach.
- Po pierwsze ja nikogo nie wybrałam, sam przyszedł pogadać. Po drugie jest moim przyjacielem tak samo jak ty. Potrzebuję teraz przyjaciół Zayn, nie potrzebuję dwóch kłócących się o mnie facetów. Proszę bądź moim przyjacielem.
- dobrze- przytulił mnie i wyszedł i ja wróciłam na górę z bananem na ustach, wszystko zaczęło się nareszcie układać


 następnego dnia ...


Obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju, byłam taka nie wyspana, że tylko przekręciłam się na drugi bok kładąc poduszkę na głowę tak aby dalej było "ciemno". Moja radość z przechytrzenia natury nie trwała długo ponieważ po około 10 minutach usłyszałam jak ktoś kosi trawę. Rozumiem,że mój sąsiad chce aby jego zielona przyjaciółka była nieskazitelnie ścięta, ale mógł darować sobie koszenie o 10 rano. Byłam pewna, że już nie zasnę więc wstałam i poszłam pod prysznic po drodze zabierając ubrania na dzisiaj. Przez chwilę zastanawiałam się kiedy blondyn sobie wyszedł ale jak już wspomniałam trwało to na prawdę chwilę. Po orzeźwiającym prysznicu obrałam to co sobie przygotowałam czyli  koszulkę z napisem " I Hate You, but I Love U " do tego krótkie spodenki. Włosy  rozpuściłam aby bezwładnie plątały mi się na ramionach a na czubek głowy założyłam okulary. Otworzyłam duże okno w moim pokoju, aby wkradło się do niego świeże powietrze, po czym usłyszałam śliczny śpiew ptaków  z dodatkiem kosiarki. Postanowiłam ranek spędzić aktywnie, zeszłam do salonu chwyciłam w rękę bułkę i jogurt po czym wybiegłam z domu. Śliczna wakacyjna pogoda dawała tylko chęci do życia, a promienie słońca dodawały ciepła spacerującym anglikom. Dużo młodzieży wyszło z domów i grupkami szwendali się po parkach, mieście, dużo osób można było zobaczyć zmierzających na basen nieopodal.  Pokierowałam swoje kroki do kawiarni Starbucks po kawę latte na wynos. Uwielbiałam kawy tutaj, były robione z miłością, o ile parzenia kawy można tak nazwać. Dostałam swoją kawę swoje kroki skierowałam do centrum handlowego kilka przecznic dalej.  Chcę kupić sobie jakąś katanę, tak na wieczorne wakacyjne chwile. W Londynie nigdy nie narzekałam na brak sklepów lub mało ubrań, zawsze znajdowałam to co chciałam. Było tak i tym razem, znalazłam śliczna katanę ozdobioną ćwiekami. Bardzo podobał mi się jej kolor, ponieważ był jasny i dodawał trochę światłą w codziennym szarym stroju. Uśmiechnięta z nową zdobyczą powoli wracałam do domu. Nie byłam typem dziewczyny która uwielbia sklepy i może w nich siedzieć godzinami. Kiedy już coś znalazłam, kupowałam to i po prostu wychodziłam. Po drodze do domu zauważyłam starą huśtawkę, było dość wcześnie więc postanowiłam spędzić na niej chwilę takiego wspaniałego  beztroskiego popołudnia.Krajobraz otaczający mnie w tej chwili był niesamowity. Dookoła pustka, brak jakiegokolwiek śladu po żywej duszy, tylko ja, huśtawka, promienie słońca i moje myśli.Myślałam chwile o swoim życiu, o tym, że nareszcie wszystko zaczyna się dobrze układać. Mam przyjaciół którzy wiele dla mnie znaczą, rodzinę która wierzę, że mnie kocha. Mimo tego, że mama pracuje całymi dniami a ojca nie widziałam już kilka tygodni, wierzę, że mnie kochają. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwoniącego telefonu była to mama z informacją, że obiad stygnie. Szybkim krokiem poszłam do domu, w którym byłam już po kilku minutach. Pokazałam mamie moją nową zdobycz jaką upolowałam w sklepie, tak jej się spodobała, że chciała sobie ja przywłaszczyć, ale się nie dałam. Przeprosiłam ja za swoje wcześniejsze zachowanie, jeżeli chcę aby moje życie wróciło na dobre tory sprzed kilku tygodni muszę sobie je uporządkować w każdym aspekcie, nie tylko jak chodzi o chłopaków. Po obiedzie rozsiadłyśmy się z moja rodzicielka przed telewizorem z miskami smakołyków w rękach i postanowiłyśmy pooglądać jakieś głupie amerykańskie programy typu " O 10 lat mniej"  lub " Nastoletnie matki "/ Głupota ludzi idąca z takimi sprawami do telewizji zawsze poprawiała nam humor, dzisiaj nie miałyśmy złego humoru więc nasz śmiech można było słyszeć jeszcze kilka metrów za naszą posiadłością. Około godziny 16 z dobrej passy wciągania dziwnych programów i niepohamowanych napadów śmiechu wyrwał nas dzwonek rozchodzący się po całym domu. Oczywiście jak to z nami bywa zagrałyśmy w papier, kamień, nożyczki o to która ma wstać zobaczyć kto przyszedł, niestety dzisiaj padło na mnie. Nie chętnie spełzłam z kanapy na której było mi strasznie wygodnie i podeszłam powolnym krokiem do drzwi. Powolnymi ruchami zaczęłam przekręcać zamek aż w końcu drzwi się otworzyły a moim oczom ukazał sie Louis i El.
-hej, a co wy tu robicie?- zapytałam przytulając najpierw dziewczynę a później chłopaka.- wchodźcie- gestem ręki zaprosiłam ich do domu i krzyknęłam do mamy, żeby ruszyła się z kanapy i przyszła na chwile bo chcę jej kogos przedstawić. Tak jak prosiłam kobieta pojawiła się obok i przywitała sie z gośćmi.
- my tylko na chwilę, chcieliśmy zaprosić Cię na ognisko dzisiaj o 19 u mnie- powiedziała El - wiem, że nie wiesz gdzie to więc Liam by po Ciebie przyjechał, jeżeli chcesz jakoś o 18:30
-oczywiście, z chęcią przyjdę- powiedziałam do brunetki.
Tak jak zapowiadali tylko weszli a po chwili już ich nie było. Postanowiłam pójść do swojego pokoju i pomału zacząć się szykować na ognisko ponieważ zaraz wybije 17. Szybko umyłam i wysuszyłam włosy po czym zaczęłam się zastanawiać w co się ubrać. Po 15 minutach stania przy szafie wybrałam zestaw w który wchodziła koszulka w kwiaciasty wzór, do tego krótkie spodenki, nowa katana dzisiaj zakupiona i conversy.  Włosy zostawiłam rozpuszczona tak samo jak rano, lubiłam czuć je opadające na swoich plecach.Z racji, że nie jestem fanka mocnego makijażu postawiłam na lekkie przypudrowanie twarzy, tusz do rzęs i błyszczyk o smaku truskawkowym. O godzinie 18 byłam gotowa i czekałam na Liama. Zeszłam na dół i pokazałam się mamie, ta uznała, że ślicznie wyglądam. Kazała mi na siebie uważać i sama gdzieś wyszła. Usiadłam przy stole w kuchni i odliczałam do pojawienia się bruneta. Po kilku minutach doczekałam się i usłyszałam dzwonek do drzwi.

                            _____________________________________________________




Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ;) To co 15 komentarzy i next ?

Mam już w głowie pomysł na bloga z Harroldem w roli głównej a to wszystko przez ostatni sen *.*

niedziela, 20 stycznia 2013

Prośba

Hej, mam do was prośbę, jeżeli już odwiedzacie mojego bloga, a wiem , że tak jest ponieważ tylko dzisiaj było ponad 200 wejść na niego to bardzo was proszę o pozostawienie po sobie jakiegoś śladu. Komentarzu pozytywnego lub nie. Wszystkie opinie będę brała sobie do serca i starała się poprawiać błędy. Wszystkie komentarze strasznie mnie motywują do pisania, tak więc proszę jeszcze raz, zostawiajcie po sobie jakiś ślad <3

Rozdział 8



*oczami Zayna* dwa dni później

Gdzie ja jestem? W domu? Nie, to na pewno nie jest żaden z moich domów, więc gdzie? Otacza mnie ciemność, nie wiem, gdzie mam telefon,  sięgam po niego do kieszeni spodni, ale okazuje się, że nie mam spodni. Wstaję. Potykam się co chwila o meble stojące  w nieznanym mi miejscu. Uderzyłem się stopą o szafkę nocną, piekelnie boli. Stop. Szafka nocna, tu muszą być moje rzeczy, obmacuję mebel, nic. Zaczynam macać ściany aby znaleźć włącznik światła, nie udaje mi się. Nagle zapala się  światło, ale to nie moja zasługa. Odwracam się i widzę mężczyznę którego spotykam pierwszy raz.  Mówi coś do mnie, informuje ile czasu tu jestem , ale nic do mnie nie dociera. Podaje mi portfel i telefon. Wychodzi. Ubrałem się i upadłem z powrotem na łóżko. Nurtowała mnie jedna myśl, czy ja z kimś to dzisiaj zrobiłem? Nie, na pewno nie.  Wiele było chętnych, ale w żadnej nie widziałem jej. Nie, nie mówię o mojej byłej dziewczynie. Mówię o dziewczynie mojego przyjaciela. Jestem chujem, ostatnim chujem, jednak to ja znam ją dłużej, ze mną łączy ją historia której nie pamięta. Muszę jej w końcu powiedzieć, nie mogę jej w nieskończoność okłamywać. Patrzę na telefon, 130 nie odebranych połączeń i ponad sto wiadomości, kilka od nieznajomego numeru, to ona. Wychodzę z pokoju, mam plan. Szukam jakiejś żywej duszy, napotykam mężczyznę, który był u mnie wcześniej, pytam się gdzie jestem. Proszę go aby przyprowadził do mnie dziewczynę która zaraz powinna się tu zjawić. Wracam do pokoju, piszę do niej aby do mnie przyszła, nikomu nie mówiąc gdzie idzie. Ma przyjść sama. Po chwili dostałem wiadomość zwrotną „jadę”.  Jak ja mam jej to wszystko powiedzieć? Jak mam opowiedzieć historię jej życia, która zna tak aby mi uwierzyła. Nagle drzwi uchylają się widzę jak do pokoju wchodzi dobrze mi znana sylwetka, nie widzi mnie ponieważ wcześniej zgasiłem światło.
-Zayn, jesteś tu ?
-tak, wejdź. – zapaliłem lampkę, która jak się  okazało stała obok mojego łóżka.
- czy ty jesteś normalny? – naskoczyła na mnie, jak tylko mnie zauważyła.-  szukamy Cię od dwóch dni, dzwonimy, piszemy, nic.Zero odpowiedzi z twojej strony. Mieliście wywiad, musieli skłamać, że jesteś poważnie chory. Wszyscy się zamartwiamy a ty sobie w klubie siedzisz?- krzyczała do mnie a po jej policzkach spływały pojedyncze łzy. Wstałem i podszedłem do niej. Zamknąłem drzwi na klucz, ciągnąc ją w stronę łóżka, ponieważ tylko tam mogliśmy usiąść.
- musimy porozmawiać. Muszę Ci coś ważnego powiedzieć, nie wiem jak na to zareagujesz, ale musisz wiedzieć. – zacząłem a twarz dziewczyny nie okazywała żadnych emocji.-  Zacznę od tego, że obudziłem się tutaj jakieś 20 minut temu, nie wiedząc jak się tu znalazłem, ani co tu robię. Pustka. Jednak nie o tym chcę rozmawiać .Muszę powiedzieć Ci prawdę, która może tobą wstrząsnąć. Wiem o tobie więcej niż myślisz Nikki. Zawsze wiedziałem.
-Co masz na myśli?
-wiem dlaczego nie pijesz alkoholu, wiem dlaczego unikasz chodzenia do klubów. Znam prawdę dotyczącą Martina, wiem kim był, co Ci zrobił. Wiem dlaczego przeprowadziłaś się do Londynu.Wiem gdzie mieszkałaś wcześniej. Wiem dlaczego postanowiłaś być z Niall’em. Wiem wszystko.
-bzdura!- krzyknęła zdenerwowana- nie możesz wiedzieć, nikt nie wie. Nikt po za kilkoma osobami, z którymi nie utrzymuję już kontaktu. Nikt z teraźniejszych znajomych nie wie- zaczęła płakać.
- nie jestem twoim nowym znajomym, nie znamy się od kiedy Niall przyprowadził Cię do domu, ani od kiedy wpadliśmy na siebie na ulicy. Szkoda, że tak późno się zorientowałem kim jesteś. Pamiętasz moją kuzynkę ? Przyjaźniłaś się z nią kiedy byłaś w związku z Martinem. Mówiłaś jej o wszystkim, przepłakiwałaś na jej ramieniu wszystkie ciosy jakie od niego otrzymałaś. Tam się poznaliśmy. Myślałaś, że jestem jej bratem ponieważ nigdy nie podałem nazwiska, wyglądałem inaczej. Miałem krótkie włosy, nie miałem jeszcze kolczyków ani zarostu. Nosiłem okulary. Wtedy spotkaliśmy się po raz pierwszy. Przyjaźniliśmy się kilka lat. Byliśmy przyjaciółmi od kieliszka, pamiętasz? Oby dwoje w tak młodym wieku lubiliśmy wypić. Byłaś młodsza ode mnie, miałaś słabą banię. Jak piłaś to na maksa, źle to się kończyło. Nie panowałaś nad sobą, język ci się odplątywał i mówiłaś mi wszystko. To, jak twój „ukochany chłopak” Cię traktował, to jak Cię bił. Wiem, że się cięłaś, do dzisiaj masz ślady na biodrach. Wtedy się w sobie zakochaliśmy, ale bałaś się zostawić Martina, uzależniłaś się od niego, od bólu jaki Ci zadawał, to był chory związek, nie pozwalałaś mi nic z tym zrobić. Wiem od kiedy nie pijesz, umiem podać dokładną datę, ponieważ wtedy zostawiłaś Martina, jednak było to dopiero po tym jak…- spojrzałem, na nią, wiem, że przeżywała każde moje słowo, wracały do niej najgorsze wspomnienia- jak Cię zgwałcił, wykorzystał i zostawił, ponieważ mu się postawiłaś, jeden jedyny raz. Zadzwoniłaś do mnie, tego dnia miałem naprawdę zły humor, mimo młodego wieku  poszedłem do klubu ze striptizem. Przybiegłaś do mnie, powiedziałaś wszystko i przyłączyłaś się do picia. Nagle stanęłaś na stole i zaczęłaś się przede mną rozbierać, zaczęli pojawiać się ludzie, parząc na ciebie z pożądanym wzrokiem, chciałem mieć Cię tylko dla siebie. Zabrałem Cie do pokoju na piętrze klubu i tam pierwszy raz się pocałowaliśmy, musisz to pamiętać. Powiedziałaś mi wtedy, że od zawsze mnie kochałaś, całowaliśmy się z taką zawziętością. Chciałaś zmyć po sobie ślad byłego chłopaka i prosiłaś mnie abym się z tobą przespał. Nie zrobiłem tego, nie chciałem Cię wykorzystywać. Odstawiłem Cię do domu, powiedziałem twojej mamie, aby zabroniła Ci się kontaktować z byłym , ale nie sądziłem, że przestaniesz kontaktować się również ze mną- przerwałem na chwilę, bo w moich oczach pojawiły się łzy.- uznałem, że musisz odpocząć, więc Cię nie nachodziłem. Jednak po tygodniu ciszy postanowiłem do Ciebie wpaść zobaczyć jak się trzymasz. To co zobaczyłem przeraziło mnie. Dom stał pusty. Całkiem pusty. Wyprowadziłaś się, nawet się nie żegnając. Moja miłośc mnie opuściła, a ja mogłem tylko zgadywać jak się czujesz, gdzie jesteś.
-dlatego tak mnie do Ciebie ciągnie, dlatego kiedy do mnie przyszedłeś czułam coś czego nie czułam do tamtego dnia. – szepnęła.
-tak, poczułaś miłość Nikki, miłość którą darzysz mnie od kilku lat. – powiedziałem ścierając kciukiem łzy spływające po jej twarzy.- Nie kochasz Niall’a tak jak mnie. Kochasz go ale jak przyjaciela, mylę się? – nie uzyskałem odpowiedzi- pocałuj mnie.
-oszalałeś?
-pocałuj, jeżeli nic do mnie nie poczujesz, będziesz mogła wyjść znając całą prawdę, o nas, będziesz pewna, że już nic do mnie nie czujesz, będziesz mogła wrócić do mojego przyjaciela, a ja usunę się w bok. Będę twoim przyjacielem, proszę zrób to.
Dziewczyna wahała się jeszcze przez chwilę, jednak po kilku minutach wbiła mnie swoje usta. Na początku nasz pocałunek był delikatny, tak zwane obeznanie terenu. Tęskniłem za smakiem jej ust, do dziś pamiętałem smak jej błyszczyka, którego pomimo tak długiego czasu nie zmieniła. Dziewczyna niepewnie przysunęła się do mnie, a ja objąłem ją w pasie. Nasze języki zaczęły toczyć wojnę. Czułem jak delikatnie się uśmiecha kiedy  delikatnie się ode mnie odsunęła, aby spojrzeć w moje oczy. Widziałem w jej oczach strach, niepewność, ale również miłość, którą mnie darzyła. Usiadła na mnie okrakiem, całując jeszcze mocniej wbijając dłonie we włosy, nie zmieniła się. Wtedy wyglądało to podobnie. Odsunąłem ją od siebie, oczekiwałem odpowiedzi.
-i jak, wierzysz mi?- zapytałem brunetki.
-wierzę w każde słowo, nie pamiętam wszystkiego tak dokładnie jak ty, jednak jestem pewna tego, że coś co do ciebie czuję jest prawdziwe Zayn, ale nie wiem co mam zrobić. Mam mętlik w głowie.- Zeszła ze mnie, siadając obok- Co ja mam zrobić, co mam powiedzieć Niall’owi. Nie mogę go tak potraktować, nie mogę związać się z jego najlepszym przyjacielem. Co sobie o mnie ludzie pomyślą?
-On zrozumie, jeżeli powiesz mu całą prawdę, Niall nie jest głupi.
-Ale ja go kocham, Zależy mi na Tobie i na Nim. Oby dwoje znaczycie dla mnie niesamowicie wiele, dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej? Zanim związałam się z Niall’em? Dlaczego nie oszczędziłeś mi teraz tego bólu? Nie wiem co mam zrobić. Nie oczekuj ode mnie tego, że podejmę decyzję teraz. Najpierw muszę porozmawiać z Niallerem, nie mogę go oszukiwać. Idę do domu, tobie też to proponuję, będziesz musiał długo się tłumaczyć.- powiedziała i wyszła.
Zostawiając mnie z natłokiem myśli. Może miała rację, może mówię to za późno, nie potrzebnie się mieszam do jej życia z powrotem, może powinienem zostać jej przyjacielem skoro od nowa ułożyła sobie życie. Nie. Kocham ją, jest moją pierwszą miłością a takich się nie zapomina. Będę o nią walczyć, nawet jeżeli ma to sprawić mi ból, nawet jeżeli wybierze mojego przyjaciela, będę wiedział, że zrobiłem wszystko co mogłem. Postanowiłem  posłuchać rady dziewczyny i pojechałem do domu. Tam zetknąłem się z falą pytań pojawiających się w ekspresowym tempie, w salonie byli wszyscy, Simon, Paul, chłopacy, rodzina. Musiałem a prawdę długo się tłumaczyć.


___________________________________


Na prawdę długo zastanawiałam się czy dodać ten rozdział. Podoba mi się, ale wiem , że woleliście aby Zayn był tylko przyjacielem, ale powiem szczerze. Przyjaźń z Malikiem mi nie wystarcza :D
Jejku,  jak widzę ten spam na tt to aż się miło na sercu robi <3 najlepsza akcja ever, teraz tylko czekać , żeby tych 5 wariatów dla których to robimy to zobaczyło, doceniło i w końcu zjawiło się u nas ;)