niedziela, 14 lipca 2013

Rozdział 40

~ chciałabym aby skomentowała każda osoba, która przeczyta ten rozdział, chcę wiedzieć ile was jest  ~

** Nikki

Światło. Pojedyncze strumienie cieniutkich promyków bodajże słońca starało mi się włamać pod moje mocno zaciśnięte powieki. Staram się podnieść, jednak nie daję rady, upadam, czując, że jestem za słaba, ale dlaczego? Przekładam się na drugi bok czuję niemiłosierny ból w skroniach, ale skąd on tam się wziął? Szukam kołdry, nie odnajduję, jedyne co napotykam na drodze swoich palców to koc, ale co ja robię pod kocem? No nic, przykrywam się i staram się jakoś ułożyć, jednak nie mam miejsca, ale chwila, u siebie w łóżku mam wystarczająco miejsca na co najmniej dwie osoby. Nie mam siły się podnieść, ale wiem, że muszę. Odliczam. Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, trzy, dwa, jeden...zero. Otworzyłam powieki i powoli zaczęłam wszystko lustrować wzrokiem. Każdy najmniejszy szczegół wydawał mi się taki, wyrazisty, jaskrawy co pogłębiało niewiarygodny wcześniej odkryty ból.
-co ja kurwa robię w salonie?-powiedziałam gdy tylko zorientowałam się gdzie jestem, ale zamiast  swojego normalnego głosu usłyszałam jeden wielki szelest w postaci chrypki, i teraz coś się we mnie obudziło. Poczułam jedno wielkie pragnienie wody, nawet tej z kranu...ja się do cholery jasnej musiałam napić. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy jednak na swojej drodze napotkałam twarde posklejane odłamki tuszu. Pięknie, spałam w makijażu, muszę wyglądać co najmniej źle, ale nie o tym teraz mowa. Woda.Te cztery literki składające się w zwykłe codzienne słowo teraz kręciły się po zakamarkach mojej głowy wzywając ratunek. Kiedy stałam już na nogach, a właściwie ledwo się na nich trzymałam z pomocą mebli doszłam do kuchni i zaczęłam szukać kojącej cieczy. Ratunek znajdował się w samym środku lodówki, długo się nie zastanawiając chwyciłam za butelkę i siadając na blacie upiłam spory łyk. Czując ukojenie rozchodzące się po krtani automatycznie się uśmiechnęłam. Powoli zaczęłam dochodzić do siebie i przypominać sobie w jaki sposób przespałam cała noc w ubraniach na kanapie. Składając fakty. Rozmawiałam z Zaynem przez telefon, tak to pamiętam bardzo dobrze ponieważ dużo się śmiałam gdyż chłopak  bardzo starał się poprawić mi humor i sprawić abym nie myślała o dzielącej nas odległości i jego nieobecności. Czułam, że coś go gryzie, ale gdy pytałam mówił, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i jest po  prostu zmęczony. No dobrze, to fakt pierwszy rozwiązany. Po skończonej pracy wyszłam przed budynek agencji i pamiętam, że zawołałam taksówkę do której po chwili weszłam i podałam adres swojego mieszkania. i wtedy usłyszałam te słowa " nowa para w show biznesie, Niall Horan i Demi Lovato po raz kolejny raz widziani byli w swoim towarzystwie, czy to oznacza, że Irlandczyk zdradza? Jak wiemy jest w związku z inna kobietą". Nie chciało mi się wierzyć i poprosiłam kierowcę aby dał głośniej, ale niestety zaczęła lecieć jakaś piosenka. Wykrzyknęłam do siwego mężczyzny aby się zatrzymał po czym zapłaciłam za przejechaną drogę i wybiegłam na zatłoczone ulice. W głowie miałam tylko słowa usłyszane w radiu a swoje kroki kierowałam to najbliższego kiosku szukając informacji na temat Niall'a w gazetach, nie musiałam długo szukać ponieważ owa wiadomość gościła na pierwszej stronie prawie wszystkich wydanych tamtego dnia gazet. Gdy widziałam ich wspólne zdjęcia, trzymanie się za ręce, urywki z przypuszczalnych randek coś we mnie na nowo pękło. Zapłaciłam za gazetę i wybiegłam z kiosku. Cała zapłakana biegłam w jedno miejsce, które od dawna kusiło mnie swoim wyglądem za każdym razem gdy tamtędy przechodziłam. Był to niewielki klub, gdzie jak co wieczór bawiła się masa ludzi. Bez zastanowienia weszłam do środka i pomimo długiej przerwy w piciu czułam się tam idealnie. Pewnym krokiem podeszłam do baru i od tamtej pory wszystko potoczyło się w niesamowicie szybkim tempie. Jedna kolejka, druga, szósta. Drink jeden drugi.. wszystko wchodziło we mnie tak łatwo sprawiając, że na chwilę zapominałam o wszystkim co mnie tego dnia dręczyło. Nie pamiętam jak trawiłam do domu, ale prawdopodobnie taksówka. Teraz jak siedzę tutaj na blacie wszystko do mnie wraca, każda niewyraźna chwila i łzy, słone krople, które miałam wrażenie wczoraj się skończyły. Powraca pytanie "dlaczego on to zrobił?" sądziłam, że wszystko jest już w jak najlepszym porządku i wszystko wraca na właściwe tory, ale jednak tak się nie stało, coś ponownie stanęło na naszej drodze. Pamiętam, że późno w nocy z kimś rozmawiałam, to był Zayn, tak na pewno on. Martwił się o mnie, mówił coś, ale nie pamiętam, nie mogę przypomnieć sobie tych zdań. Prosiłam go...Prosiłam aby nie robił mu krzywdy, ale komu? Blondynowi? Tak, prosiłam aby nie robił nic Niallowi, wiedziałam, że Mulat jest za mnie wstanie pobić się ze wszystkimi, nawet z przyjaciółmi. Jego słowa, słowa z wczorajszej rozmowy, wracały
" -też Cie potrzebuję nawet nie wiesz jak bardzo. Przepraszam Cię, Przepraszam za wszystko. Idź teraz spać, jutro rano do Ciebie zadzwonię dobrze? Nie rób nic głupiego. Dla mnie. Zobaczymy się szybciej niż sądzisz"
Miał zadzwonić, a ja nie wiem gdzie jest mój telefon. Zeskoczyłam z blatu w poszukiwaniach telefonu. Trzymając się już w pełni na nogach pognałam do salonu. Leżał tam na stole cały czas wibrując, ktoś starał się ze mną skontaktować. To on, dzwoni, tak jak obiecał. Przycisnęłam telefon do ucha czekając na jego głos.
-Nikki, jak ja sie martwiłem, dlaczego nie odbierałaś?-usłyszałam ten sam głos. Od kilkunastu lat, zawsze ten sam, zmartwiony i zatroskany.
-przepraszam, spałam i starałam się sobie przypomnieć wczorajszy wieczór- przestałam mówić, ponieważ znowu naszła na mnie fala łez, której nie mogłam powstrzymać-dlaczego, możesz mi wytłumaczyć dlaczego ja?Najpierw ty, teraz on.. Wszyscy mnie zostawiają. Czy on... czy on cos mówił?
-Nikki ja Cię nie zostawiłem, zawsze jestem i będę z tobą, pamiętaj. Ty wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką- powiedział, a ja siedziałam cicho nie wiedząc co odpowiedzieć, zamarłam. Jak to kimś więcej? Przez dwa lata się do mnie nie odzywał, a teraz jestem kimś więcej.-mamy dzień wolnego i jeden koncert jeszcze przed nami. Wchodzę w pierwszy lepszy samolot i do Ciebie przylatuję. Nie rób nic głupiego.
-jak to przylatujesz? Nie możesz ich zostawić. Perrie się nie zgodzi, i co mówił Niall?
-za godzinę jestem u Ciebie pod mieszkaniem, teraz to ja nie mogę zostawić Ciebie tym bardziej, że zaczęłaś pić. Staraliśmy się rozmawiać z Niallem ale kazał nam się odpierdolić więc nie będę drążył, bo bym go chyba zabił. Perrie nie ma nic do gadania nie jesteśmy już razem. Czekaj na mnie , mała.-po tych słowach się rozłączył a ja usiadłam na ziemi i ponownie się rozkleiłam, wszystko od nowa mi się wali, a miało być dobrze. Chłopak mnie zdradza, wie, ze wiem, ale nie dzwoni, nie mam od niego ani jednej nie odebranego połączenia. Pięknie. Nie wiem na czym stoję, nie wiem gdzie jest Marta, a nie mogę wyjść z mieszkania. Ale co to ma znaczyć, że Zayn nie jest już z Perrie? Od kiedy, czy to dlatego znowu tak polepszyły nam się kontakty? Nie mam pojęcia co o tym wszystkim sądzić. Moje rozmyślania przerwał telefon, tym razem od blondyna, jestem ciekawa czy dzwoni tylko dlatego, że Zayn lub inny chłopak coś mu powiedział czy dlatego, że chce pogadać. Postanowiłam nie odbierać zobaczyć, czy się postara i zadzwoni drugi raz. Odrzuciłam połączenie i dalej siedziałam na podłodze tępo wpatrując się w tapetę na telefonie. Przedstawiała naszą dwójkę w Paryżu, kiedy wyznałam chłopakowi miłość.To był piękny czas, szkoda tylko, że los i ludzie stoją nam na drodze do prawdziwego szczęścia. Nagle na wygaszaczu pojawiła się twarz mojego chłopaka, a ja zamiast odebrać i z nim porozmawiać kolejny raz odrzuciłam połączenie, bałam się. Byłam cholernie przerażona tym co mogę usłyszeć, jeżeli on ze mną zerwie, albo powie, że poniosła go chwila potwierdzając swoją zdradę to będzie po mnie, nie mogę zostać dwa razy porzucona, moje posklejane serce tego nie wytrzyma.Po upływie trzydziestu sekund doszedł esemes o treści " odbierz ten telefon, wiem, że tam jesteś" po tym od razu wyświetliło się, że po raz kolejny chce się ktoś ze mną połączyć. Tym razem odebrałam i nic nie mówiąc przyłożyłam telefon do ucha.
-wiem, że tam jesteś Nicole, słyszę jak oddychasz. Dziękuję, że odebrałaś, i proszę, nie płacz, nie przeżyję tego- chłopak chyba słyszał jak delikatnie pociągam nosem, jednak dalej milczałam gdyż głos odebrał mi posłuszeństwa- pewnie już wiesz...przepraszam, że nie ode mnie, ale muszę coś Ci wyjaśnić.Kochanie..
-nie mów do mnie kochanie, nie teraz-byłam w szoku, że mój głos nie zadrżał.
-Przepraszam, ja po prostu, nie wiem co mi strzeliło, wiesz, że Cię kocham, ale Demi. Ona podobała mi się od bardzo dawna i teraz jak mieliśmy występ w X-factorze znowu ją zobaczyłem i chłopięce zauroczenie wzięło góra nad czystym rozumem. Przepraszam, proszę wybacz mi. Chłopacy i dziewczyny przemówili mi do rozumu i zrozumiałem. Wiem, że popełniłem błąd. Wybacz mi. Proszę odezwij się.
-Czy wy? Czy ty z nią. Niall-nie mogłam się wysłowić gdyż wielka gula utknęła mi w gardle a łzy zalały usta.
-Przepraszam-po tych słowach wszystko zrozumiałam, dotarło do mnie, że zostałam zdradzona a co gorsza pisze o tym każda gazeta w kraju. Cóż słodki kochany blondyn z zespołu One Direction randkuje z śliczną sławną i utalentowaną Demi Lovato. Para idealna dla brukowców, fanów i całego biznesowego światka.
-chyba musimy od siebie troszkę odpocząć. Nie zrywam z Tobą, po prostu musi to wszystko do mnie dojść. Jak wrócisz do Nowego Jorku możemy się spotkać u mnie w pracy, ale na chwile obecną do mnie nie przychodź. Dobrze?
-jak sobie życzysz, i pamiętaj nie wierz, we wszystko co piszą w gazetach.
-ty uwierzyłeś, pamiętasz?a teraz musisz wiedzieć coś jeszcze- przerwałam swoja myśl, ponieważ zastanawiałam się czy powiedzieć mu o tym, że Zayn własnie leci do mnie a może już ląduje w mieście, ale uznałam, że powinnam mu powiedzieć.-Zayn do mnie leci. Sam to zaproponował nie bądź zły.
-rozumiem, że bohater Zayn wraca do akcji, tylko tym razem poinformuj mnie trochę wcześniej o relacjach między wami.
-Zayn jest moim przyjacielem, i to ty mnie zdradziłeś.
-ale za kilka godzin, możesz znowu wyjść na prowadzenie. Trzymaj się kochanie i do zobaczenia.-po tych słowach się rozłączył a ja rzuciłam telefonem o ścianę powodując jego całkowite rozlecenie.
-i tak miałam kupić nowy.
Poirytowana wstałam a złość roznosiła mnie nie miłosiernie. Ja juz nie była smutna, o nie. Smutek przeszedł mi z ostatnia łzą wylaną wczorajszego dnia. Dzisiaj teraz po tej rozmowie byłam wkurwiona a jedyne o czym teraz myślałam to o tym aby się napić i zapomnieć. Jak sie mówi na takich ludzi? Alkoholicy? Jest to lekka przesada w moim stosunku, ale właśnie teraz nachodziły mnie podobne objawy. Na moje szczęście zabroniłam kupować  alkohol do tego domu i sama również nic nie kupiłam, więc została mi sama woda. Jak już o wodzie mowa, ponownie pokierowałam swoje kroki w stronę kuchni i dopiero teraz zauważyłam wielką kartkę przyczepioną do lodówki. Debil Nikki rano był tak skacowany, że oczojebny napis nie rzucił mi się w oczy. Zaczęłam czytać a raczej sklejać literki, które były strasznie niewyraźnie napisane przez moja przyjaciółkę. W końcu zaczęłam czytać na głos.
- W pracy powiedziałam, że jesteś chora więc się tego trzymaj jak gdyby gwałcili...dzwonili. Tak, jak gdyby dzwonili. -No teraz za bardzo nie będą mieli gdzie dzwonić. Pomyślałam.- ja musiałam pojechać na sesję na jakieś zadupie i wrócę jutro. Przepraszam i mocno kocham. Marta.
Teraz zaczęłam dziękować mulatowi za to, że postanowił do mnie przyjechać ponieważ jestem pewna, że gdyby nie on zaczęłabym się szykować do wyjścia bynajmniej nie na obiadek do mamy.Postanowiłam włączyć telewizor i posłuchać jakiejś muzyki i cos ugotować. W dupie miałam to jak wyglądam to czy umiem gotować i to, że na mtv leci chujowa muzyka. Po prostu musiałam się odstresować. Wyciągnęłam na blat garnek, puszkę z tuńczykiem, makaron. Wlałam do garnku oleju i wstawiłam na gaz dodając do niego trzy papryczki chilli a następnie obrałam dwa ząbki czosnku i również wrzuciłam do garnka. Według przepisu miały się lekko podsmażyć aby nadać całemu daniu pikantnego smaku. Gdy już ząbki czosnku nabrały brązowego koloru wyciągnęłam je z garnka i wyrzuciłam do kosza. Do pozostałego oleju dolałam przecier pomidorowy i dosypałam bazylii pozwalając całości dojść na ogniu przez mniej więcej dziesięć minut. W tym czasie wstawiłam makaron na gaz. W telewizji zaczęły lecieć muzyczne wiadomości więc szybko dodałam głosu i wróciłam do kuchni aby do sosu wrzucić tuńczyka. Własnie zabierałam się za otwieracz do konserw kiedy z wiadomości popłynęły następujące słowa.
"teraz parę faktów o najsławniejszym zespole ostatnich dwóch lat. One Direction kończy własnie  trasę  po Stanach i chłopcy szykują się na ślub Louis'a Tomlinsona. O miejscu ślubu ani dacie nic nie jest nam wiadomo"
-i bardzo dobrze, bo z tymi wścibskimi nosami wszystko byście zepsuli-powiedziałam podczas otwierania metalowego ustrojstwa z tuńczykiem w środku.
"ale to nie koniec niespodzianek. Dzisiaj w wywiadzie dla BBC Demetria Lovato przyznała się do tego, że kilka razy spotkała się z samym Niallem Haranem. Przyznała, że wszystko idzie w dobrym kierunku i, że uwielbia tego blondynka, ale kto go nie uwielbia?"
Z nerwów za mocno pociągnęłam otwieraczem kalecząc sie przy tym niemiłosiernie, ale poczułam wolność. Chwyciłam za ostrą końcówkę puszki i ze łzami w oczach wbiłam ją sobie w nadgarstki. Nigdy się sama nie okaleczałam, ale teraz przynosiło mi to ulgę. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam do drzwi ponieważ wiedziałam kto za nimi stoi. Nie zwracając większej uwagi na siebie otworzyłam na szerokość drzwi i rzuciłam się na Mulata. Gdy poczułam jego silny uścisk zaciskający się na mojej talii znowu wybuchłam płaczem. Zayn nic nie mówiąc zaczął delikatnie gładzić moje włosy sprawiając, że się uspokajałam.
-dziękuję. -wyszeptałam mu do ucha i się od niego odsunęłam, widziałam delikatny uśmiech na jego ustach- tak, wiem, że wyglądam strasznie, wejdź do środka-odsunęłam się na bok i pozwoliłam chłopakowi z niewielka torbą wejść do środka.
-wyglądasz słodko, jak zawsze co tu tak pachnie?
-zrobiłam makaron z sosem pomidorowym i tuńczykiem, mam nadzieję, że lubisz.
-pewnie, ale czuję, że chyba muszę Ci pomóc.
-ah, faktycznie. Mógłbyś pójść i odlać makaron i dodać tuńczyka do sosu, a ja się doprowadzę do ładu?
-dla Ciebie wszystko.
Nie zastanawiając się długo pobiegłam do łazienki i wzięłam szybko prysznic, który przyniósł ukojenie każdej części mojego ciała ale przyniósł również szczypanie w nadgarstkach. Starałam się wszystko robić jak najszybciej aby chłopak nie musiał czekać i owinięta ręcznikiem zaczęłam rozczesywać włosy. Następnie wyszłam z łazienki i weszłam do swojego pokoju aby się w coś ubrać. Nie spodziewałam się, że w środku mojego królestwa zastanę Zayna. Gdy tylko weszłam do środka chłopak podbiegł do mnie i chwycił za oba nadgarstki. Czułam, że zaraz zleci mi ręcznik ponieważ przez moją dietę schudłam tak, że ręcznik nie miał sie na czym trzymać.
-tniesz się?
-nie, to przez przypadek, jak otwierałam puszkę-powiedziałam i starałam się wyrwać z uścisku chłopaka.
-widzę, że kłamiesz. Nie rób tego-powiedział ze strasznie poważną miną. Czułam, że nie żartuje.
-Zayn puść mnie bo zaraz mi ręcznik spadnie-powiedziałam i spuściłam głowę na dół.
-wiesz czemu Ci ten cholerny ręcznik spadnie?-złapał biały materiał owijający moje ciało i złapał z obu stron w okolicach piersi delikatnie je dotykając palcami. Popatrzyłam się na niego i widziałam w jego oczach ból.-przepraszam, nie powinienem na Ciebie krzyczeć tak się dzieje, kiedy na kimś mi zależy. A ty jesteś kimś takim-spojrzał mi głęboko w oczy sprawiając, że ponownie wpadałam w jego objęcia.
-nie mów tak, wiemy, że tak nie jest. Dałeś mi to do zrozumienia- do mojej głowy wrócił rozum a ja odeszłam od chłopaka i podeszłam do garderoby aby się ubrać. Mimo,że Zayn widział mnie już nago, wolałam nie zapeszać. Weszłam za drzwi garderoby i szybko ubrałam bieliznę koszulkę i krótkie spodenki. Wyszłam a Zayn dalej tam stał.
-kłamałem-wyszeptał po czym podszedł do mnie i wbił się w moje usta. A ja poczułam jak motyle rozrywają mój brzuch.

_________________________________________
Starałam się aby ten rozdział był fajnie napisany, ale wiem, że mi nie wyszło. Przepraszam, czuję, że spieprzyłam sprawę. Swój plan wykonałam, ale czuję, że nie jest to dobrze napisane. 
Zayn wraca, ale czego się spodziewaliście prosząc o kolejną część, której jeszcze nie zamierzam kończyć?
Starałam się dla was dodać szybciej ponieważ było naprawdę dużo komentarzy za które bardzo bardzo dziękuję. Jesteście fantastyczni. 
Proszę aby ten rozdział skomentował każdy czytelnik <3



czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 39

**Marta

-nie będę z nią pracować!-po raz setny wykrzykiwałam te słowa w stronę przyjaciółki mając nadzieję, że im głośniej będę krzyczeć tym bardziej wbije jej się to do głowy.
-uspokój się już, dobrze? Skąd miałam wiedzieć, że ona też tutaj pracuje? Wróżbitą nie jestem, a twoje krzyki są irytujące- ona mnie nie zrozumie, nigdy, po prostu nigdy. Jakim cudem mam robić zdjęcia byłej dziewczynie swojego chłopaka, a właściwie narzeczonego, która mnie nienawidzi? No jak?-zachowaj się jak profesjonalistka, może i się nie lubicie, okey, ale to nie znaczy, że z powodu jednej osoby, twoja praca ma legnąć w gruzach, bo Marcie nie podoba się modelka. Powinnaś się cieszyć, że dostałaś szansę zrobienia samej profesjonalnej sesji.
-dlaczego ty zawsze masz rację? Nienawidzę cię, wiesz? A tak w ogóle to jak tam na sesjach, widziałam, że Cię pokochali. Opowiadaj.-Nikki to jednak zawsze potrafi sprowadzić mnie na ziemię, ale to chyba nie moja wina, że wpadam w jakieś histerię. Za kilka dni jak już wrócą chłopaki i zakończą tym samym trasę koncertową wychodzę za mężczyznę mojego życia. Nie mam jeszcze wszystkiego dopiętego na ostatni guzik, ojciec grozi Louis'owi tym ze omotał jego malutką córeczkę i moje tłumaczenia na nic się nie zdają. Mama za każdym razem płacze mi do słuchawki nie mogąc się doczekać ślubu i wesela, a o babciach i dziadkach nie wspominając. Postanowiliśmy razem z Louisem zrobić na prawdę duże wesele więc pozapraszałam również kuzynów, którzy jestem wręcz pewna, że możliwością spożycia alkoholu i dalszego stania na nogach zawstydza największych pijaków UK. To będzie nie zapomniany dzień dla mnie, dla Louis'a dla znajomych i mam nadzieję, że wszyscy będą świetnie to wspominać. Nie mogę się doczekać aby poznać rodzinę chłopaka, nigdy ich nie widziałam, ale z opowiadań wnioskuję, że sa tak samo wspaniali jak moja marchewa.
-tak, też się cieszę, że mnie słuchasz-z moich zamyśleń wyrwał mnie donośny śmiech Nikki.
-przepraszam, znowu. Ja po prostu..
-wiem, wiem, masz stresa. Rozumiem, tez bym miała. Kiedy ostatnio rozmawiałaś z Louisem?
-a ja wiem, jakieś 2 godziny i 18 minut temu, a co?
-nic tylko sprawdzałam,czy obsesja, której sie nabawiliście minęła, i mogę dumnie stwierdzić, że niestety nie.
-mówiłam Ci, już, że Cię nienawidzę?
-w przeciągu ostatnich  pięciu minut, gdzie trzy z nich myślałaś o niebieskich migdałach to tak z dwa razy ci się wymskło.
-ale ty masz dzisiaj dobry humor, co to się stało?
-właśnie dostałam wiadomość od Zayna, ja mu wcześniej napisałam, ze tęsknię za nimi i chcę aby ten czas szybciej zleciał to mi wysłał takiego gifa.-dziewczyna z nieschodzącym uśmiechem pokazała mi ekran swojego telefonu na którym widniał Zayn przesyłający jej buziaka. Szczerze powiedziawszy pomału zaczynam się bać o ponowny dobry kontakt tej dwójki. Od kiedy zaczęli ze sobą tyle pisać, dzwonić rozmawiać na skype dziewczyna chodzi wiecznie uśmiechnięta, pełna życia, a temat Niall'a zszedł troszke na dalszy plan.
-a co tam u  Nialla?-zapytałam jak gdyby nigdy nic ale czuję, że ton mojego o dziwo poważnego głosu mógł mnie zdradzić.
-z Niallem wszystko w porządku, nie kłócimy się i jest po prostu dobrze, chociaż ostatnio jak dzwoniłam twierdził, że nie ma czasu aby rozmawiać i od tamtej pory nie dzwonił, ale ja o rozumiem praca i tak dalej. O przepraszam, wiesz. Zayn dzwoni. Ja uciekam a ty tam daj radę z El ! Kocham!- krzyknęła i wyszła z pokoju w którym miałyśmy w zwyczaju siedzieć w czasie przerwy. Brunetka zniknęła mi z pola widzenia a ja spojrzałam na zegarek. Za piętnaście minut powinnam zaczynać więc chwyciłam za aparat, ciastko leżące na stole i udałam się do sali w której dzisiaj miała się odbyć sesja jak już wspomniała Nikki z niejaką Eleaonor. Mijałam na korytarzy setki ludzi, jedni zanosili gdzieś wieszaki pełne ubrań inni przywozili nowi. Jedna modelka szła w samym szlafroku a inna bez niego, że one nie czuja wstydu, chociaż z takim ciałem, to tez bym go nie czuła, ale są jakieś granice przyzwoitości.Nagle usłyszałam donośny znajomy śmiech, skręciłam nie w ta stronę co powinnam i zajrzałam za ścianę stała tak oparta o barierki prze szczęśliwa Nikki rozmawiająca z Mulatem.Szybko się wycofałam i poszłam na swoje "stanowisko" czekając na dzisiejszą  
modelkę.Jednak z mojej głowy nie mogła się wydostać jedna myśl. "a co jeżeli, Zayn powie prawdę, calutka prawdę mojej przyjaciółce, co ona wtedy zrobi, czy będzie w stanie wybaczyć za równo jemu Niallowi i mi? Przecież również maczałam w tym palce". Na całe szczęście nadeszła godzina zero, czyli godzina mojej egzekucji z El, nie wiem czy ona wiedziała, kto ma ją dzisiaj fotografować, mam nadzieję, że nie wiedziała i będzie to dla niej duża niespodzianka, której już nie będzie mogła cofnąć. Zadowolona z uśmiechem na twarzy weszłam do środka i zobaczyłam ją, siedzącą na wielkiej puszystej kanapie.. tak ona, może byc tą modelka nie odczuwającą kompleksów. Zaczęłam się kręcić przy sprzęcie, rozstawiać wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy i wtedy się zaczęło.
-o ty tutaj robisz?-usłyszałam za sobą jej głos.
-no nie wiem, rozstawiam sprzęt do sejsji- odpowiedziałam z sarkazmem, który mam nadzieję wyczuła.
-bardzo smieszne, co tu robisz albo wezwę ochronę.- no teraz to dolała przysłowiowej oliwy do ognia.
-słuchaj dzisiejsza sesję niestety robię ja i niestety robię ją Tobie, więc nie utrudniaj życia ani sobie ani mi idź tam usiądź, pouśmiechaj się i będzie koniec. Nie zachowujmy się jak dzieci, zróbmy swoja robotę i do domu.

**
Po prawie dwu godzinnej sesji byłam wolna i o dziwo zadowolona, z El pracowało mi się świetnie. Na początku oczywiście prawie obraziłam jej wyimaginowana koronę, ale po upływie kilku minut zaczęłyśmy wspólnie pracować i uwaga się dogadywać. Jeżeli Mattowi, który jest moim szefem zdjęcia się spodobają mam nadzieję, że dostanę więcej zleceń na samodzielne sesje.Starałam się dodzwonić do przyjaciółki aby się dowiedzieć co robi i gdzie jest ale niestety mi się to nie udało, no cóż, może jest zajęta. Wyszłam z całej agencji i udałam się powolnym krokiem przed siebie. Postanowiłam nie wołać taksówki ponieważ po pierwsze mam całą resztę dnia całkowicie wolna a po drugie o tej porze było to wręcz a wykonalne. Szłam spokojnie słuchając muzyki przyglądając się światu, kiedy nagle kto zaczepił mnie na ulicy o mało nie powodując mojego upadku.
-jejku przepraszam, ale już kilka tygodni czekałam aby Ciebie spotkać.- zaszczerbiotała w moja stronę dziewczynka wyglądająca mniej więcej na trzynaście lat.
-przepraszam, ale chyba mnie z kims pomyliłas kochanie.
-nie, na pewno nie. Jesteś dziewczyną Louis'a Tomlinsona, prawda?
-jeżeli chcesz mnie porwać i żądać okupu to nie, ale jeżeli obiecasz mi nic nie zrobić to Ci powiem, obiecujesz?
-obiecuję.-w jej intensywnie niebieskich oczach dojrzałam iskierki szczęścia.
-jestem jego narzeczoną, ale ci- zaśmiałam się widząc jej minę.-przepraszam
-nie musisz przepraszać, cieszę się, że ktoś kogo uwielbiam jest szczęśliwy a czy mogę zrobić sobie chociaż z Tobą zdjęcie? Do chłopaków nie mogę się nigdy dostać-zawsze unikałam takich sytuacji bo przecież nie ja jestem tutaj gwiazdą a oni, i tym ludziom tylko o to chodzi, jednak patrząc na twarzyczkę tej blondyneczki zgodziłam się. Wyciągnęłam swój aparat z torby i pstryknęłam nam zdjęcie.
-teraz zróbmy moim- powiedziała i zrobiłyśmy jeszcze jedno pamiatkowe zdjęcie.
-jeżeli twoja mama się zgodzi to podasz mi swój adres i odeślę Ci to zdjęcie z podpisami całego zespołu co ty na to?
-jejku. jejku, jejku, moja mam jest tam-wskazała palcem na kawiarnię oddalona o kilka metrów. Chwyciłam zatem ja za rękę i poszłyśmy w wyznaczonym kierunku. Kiedy weszłyśmy do kawiarni dziewczynka podbiegła do znajomej mi blondynki, jednak nic nie mówiąc podeszłam do nich.Kobieta gdy mnie zobaczyła zmroziła wzrokiem najpierw swoja córkę a następnie mnie teraz się zorientowałam kto to jest. Była to Reese Witherspoon we własnej osobie.Uwielbiam ją tak samo jak wszystkie filmy w której zagrała  a teraz siedzi tutaj przede mną co najgorsza nie mając zbytnio zadowolonej miny.
-kochanie mówiłam Ci abyś nie przyprowadzała do mnie moich fanów, wiem, ze chcesz im pomóc, ale nie kiedy jestem na spotkaniu-  powiedziała kobieta głaszcząc dziewczynkę po głowie.
-ale to nie tak..-zaczęłam lecz kobieta nie dała mi skończyć.
-nie musisz przepraszać.
-ale mamo, posłuchaj mnie przez chwilkę!-krzyknęła dziewczyna-to dla mnie bardzo ważne.
-no dobrze, słucham.
-to ja ją zaczepiłam na ulicy, ona nie wiedziała czyją jestem córka i to dla mnie na moja prośbę tutaj przyszła w bardzo ważniej dla mnie sprawie.
-jaka to sprawa kochanie?
-znasz One Direction prawda?
-nie dajesz mi o nich zapomnieć- zaśmiała się blondynka, a już wiedziałam, że miałam kontakt z prawdziwą Directioner.- a po co w takim razie ściągałaś tutaj tą dziewczynę? Przepraszam za nią- tym razem zwróciła się do mnie.
-ale ja się na wszystko zgodziłam, bo widzi Pani mam dobry kontakt z chłopakami i gdy Pani córka poprosiła mnie o zdjęcie zaproponowałam, że gdy jej mama się zgodzi to podeślę jej je z autografami całej piątki.-zaczęłam tłumaczyć całą sytuację.
-a skąd znasz chłopaków, jeśli można wiedzieć?
-cóż.. ja..- nie wiedziałam co jej powiedzieć, a właściwie jak.
-jest narzeczoną Louisa mamo, ona może załatwić mi ich autograf, proszę, zgódź się.- dziewczyna jeszcze mocniej wtuliła się w mamę.
-oo no to w takim razie gratuluję. Skoro obiecałaś mojej córce autografy i nie jest to dla Ciebie problem podam Ci swój numer telefonu i gdy już je zdobędziesz to się skontaktujemy co ty na to?
-jak najbardziej.
I w taki oto sposób jestem właścicielka numeru telefonu do legendarnej legalnej blondynki, a pomyśleć, że to wszystko jest dziełem czystego przypadku. Pożegnałam się z Reese i jej śliczna córeczką wychodząc z kawiarni. Ponownie włożyłam słuchawki do uszu i już bez żadnych większych ani mniejszych przerw dotarłam do mieszkania. Zajęło mi to nieco ponad czterdzieści minut, co było jakimś moim nowym rekordem. Weszłam do mieszkania krzycząc jak opentana imię mojej przyjaciółki, jednak jedyne co zastałam do odgłosy ulicy wpadające do pomieszczenia przez otwarte w kuchni okno. No nic, może pojechała do mamy, jednak miałam przeczucie, że coś jest nie tak. Rzuciłam klucze o blat stojący w kuchni i ściągnęłam uwierające mnie buty, z nadzieją o coś zimnego do picia podeszłam do lodówki a tam zastało mnie jedzeniowe echo, ale jak chodzi o wodę to na szczęście się tam znalazła.Nie pieprzyłam się w szukanie szklanek i napiłam się prosto z butelki gasząc pragnienie, które wręcz od paru godzin wołało o zbawienie. Wracając do mojej pustki jedzeniowej w lodówce to muszę powiedzieć, że jest to coraz częstsze.Ja osobiście jak głupia w przerwie w pracy biegam do jakiś restauracji szybkiego ruchu i coś kupuję i jem, ale jak chodzi o Nicole, to nie jestem tego taka pewna, od kiedy dostała ta pracę chudnie na potęgę wmawiając sobie, że modelka musi mieć rozmiar zero, a ona go podobno nie ma. Odstawiając butelkę do lodówki podreptałam do swojego pokoju aby przebrać się w jakieś luźne ubrania i spięłam swoje czarne włosy w kucyk dzięki czemu uwolniłam się od gorąca na szyi przez nie spowodowanym. Powróciłam do salonu i jak ta damessa rozsiadłam się na kanapie z nogami na stole najnormalniej w świecie odpoczywając.Dzisiaj jeszcze nie dostałam żadnego telefonu, esemesa, ani niczego co przypominałoby mi o ślubie, który straszebnie mnie przeraża. A co jeżeli się przewrócę idąc do ołtarza albo zaniemówię albo Louis przede mną ucieknie a ja się obudzę i się okaże, że to wszystko było snem? No dobra, ta ostatnia perspektywa jest najgłupsza jaką mogłam wy myśleć, ale taka właśnie jestem. Wpadam w szpony przerażenia myśląc, że jeszcze wszystkiego nie mamy zaplanowanego a tak naprawdę to zaproszenia wysłane, sala wynajęta hotel dla rodziny wynajęty, menu przygotowane, suknię mam, nie wiem o co ja się tak zamartwiam a ze stresu sie podobno robią zmarszczki a wątpię w to aby Louis chciał mieć pomarszczoną pannę młodą, bo przecież z babcia jakąś się nie żeni. Włączyłam telewizję i jak już miałam w zwyczaju nastawiłam na te zjebane programy, które mi poprawiały zawsze humor i jednocześnie lasowały mózg. Miałam szczęście bo trawiłam na "beauty and geek" z przystojnym Troy'em. Ale głupim tak samo jak przystojnym więc odpada.Nie wiem ile tak siedziałam i pozwalałam aby te głupie seriale sprawiały, że głupieje ale na dworze się ściemniało a znaku życia od przyjaciółki jeszcze nie dostałam.

**Zayn

Od rana szlak mnie jasny trafia, nic nie układa się po mojej myśli. Jedynym jasnym punkcikiem w mojej głowie jest dziewczyna, której zaufanie odbudowuje. Tak mowa tutaj o Nicole, mojej kochanej małej Nicole, rozmawiałem z nią dzisiaj dobre dwadzieścia minut przez telefon i umiałem sprawić, że się śmiała, ale słyszałem smutek w jej głosie, kiedy mówiła o tym, że Niall do niej nie dzwoni a gdy ona dzwoni to ja spławia, denerwowałem się, że on tak ja traktuje najchętniej to bym mu przypierdolił, ale wiem, że nie mogę. Jego wymówki są dla mnie co najmniej śmieszne "mamy mało czasu" "mamy wywiad", a najgorsze jest to, że ona mu wierzy. Ślepo wierzy w każde jego słowo, a co on robi? Biega za jakąś sobie Demi i myśli, że jest z niego zajebista gwiazda Pan Horan. Nie miałem odwagi powiedzieć o tym Nikki ponieważ sam nie jestem z nią do końca szczery, gdybym powiedział jej o tym, musiałbym powiedzieć cała resztę i tak właśnie całe zaufanie trysło by jak mydlana bańka. Już pomijając Nikki i Niall'a bo to nie moje życie, więc muszę odpuścić wiecie co się wczoraj w nocy stało? Nie? To ja wam powiem. Perrie ze mną zerwała, tak właśnie. Dziewczyna, która niszczyła mój związek z Nikki, zerwała ze mną stwierdzając, że to już nie ma szansy, a ja? Ja dupy nie ruszam z pokoju nawet nie starając się o nią walczyć.
-Hej Zayn o czym tak myślisz?- z trasu wyrwał mnie głos Harrego.
-o tym!- rzuciłem w nim gazetą, który nagłówek mówił  "gwiazdy zdradzają, ale po tym blondynie byśmy sie tego nie spodziewali"-rozumiesz, że ona do mnie dzwoni żaląc się, że Niall nie ma dla niej czasu a ja debil nie wiem jak mam powiedzieć " wiesz on nie ma czasu bo gania za inną"
-ale wiesz, że Niall taki nie jest  a ty nie powinieneś ponownie ingerować w jej życie. Jak się czujesz po tym wszystkim z Perrie?
-Mógłbyś mi nie mówić co powinienem robić a czego nie? Może trochę złotych rad daj panu idealnemu Horanowi, który na oczach całego świata daje powód do rozpadu jego związku. A po Perrie czuję się zajebiście wolny.Spadam, siema- powiedziawszy to wyszedłem z pokoju kierując się na podwórko hotelu aby zapalić i do niej zadzwonić.

**Marta

Dobijała powoli północ a Nicole nie odbierała ode mnie telefonu, dzwoniłam do Louis'a a ten jedyne co mi powiedział to " Nie mogę rozmawiać bo albo Zayn zabije dzisiaj Niall'a albo zrobi to ktoś inny, kocham, i zadzwonię później". I od tamtej pory denerwuję się jeszcze bardziej, ponieważ Zayn chciał zabijać Nialla tylko w sytuacjach ekstremalnych a te zawsze miały związek z Nikki. Miałam właśnie dzwonić do mamy dziewczyny kiedy zamek w drzwiach zaczął się przekręcać. Jak poparzona wstałam z kanapy i pobiegłam w kierunku dziewczyny, która wchodziła  a raczej wtaczała się do środka. Pierwszy raz od ponad dwóch lat widziałam ją w takim stanie. Była pijana prawie do nie przytomności w jednej dłoni trzymając butelkę z alkoholem a w drugiej jakąś gazetę. Bez problemu pomogłam jej wejść do środka ponieważ dziewczyna prawie nic nie ważyła. Posadziłam ja na swoje wcześniejsze miejsce i poleciałam zamknąć za nami drzwi.
-dlaczego zawsze ja? -krzyczała patrząc się na mnie swoimi już podpuchniętymi oczyma.-dlaczego zawsze kurwa ja? Jeden chłopak mnie zostawił, drugi nie kryje się z tym, że mnie zdradza. -usiadłam obok niej i mocno ją do siebie przytuliłam.
-będzie dobrze. Może to nie jest prawda?
-zdjęcia nie kłamią. Trzymają się za ręce, świetnie bawią, pokazują publicznie, a ja tutaj jak idiotka czekam myśląc, że on serio nie ma czasu, może on nie chce go mieć? Może nie chce go mieć dla mnie?- brunetka wybuchła płaczem, tak głośnym i nie opanowanym jak nigdy. Już miałam ja uspakajać i gadać jak najęta kiedy zadzwonił do niej telefon a na wyświetlaczu ukazało się zdjęcie Zayna sprzed kilkunastu lat.
-Nikki, jesteś cała? Właśnie się dowiedziałem, zabiję drania- usłyszałam po drugiej stronie słuchawki rozzłoszczonego Mulata.
-Nie.. Zayn nie rób mu krzywdy- wybęłkotała dziewczyna- potrzebuję Cię, naprawdę Chcę abyś tutaj był, zawsze byłeś.-cisza, cisze zastała po drugiej stronie słuchawki, teraz musiała sie doszczętnie podłamać juz zabierałam jej telefon z jej trzęsących sie rąk, kiedy pan łaskawy sie ocknął.
-też Cie potrzebuję nawet nie wiesz jak bardzo. Przepraszam Cię, Przepraszam za wszystko. Idź teraz spać, jutro rano do Ciebie zadzwonię dobrze? Nie rób nic głupiego. Dla mnie. Zobaczymy się szybciej niż sądzisz-po tych słowach się rozłączyła  a dziewczyna położyła się mi na kolanach starając się uspokoić drgawki, które zawładnęły jej całym ciałem, ja natomiast wzięłam do rąk gazetę w której na głównej stronie widziało wielkie zdjęcie Niall'a z Demi Lovato, te teraźniejsze jak i sprzed kilku miesięcy. Nagłówek był dosłowny "gwiazdy zdradzają, ale po tym blondynie byśmy się tego nie spodziewali" bo chyba nikt się tego nie spodziewał. Nikki usnęła mi na kolanach a ja zaczęłam pogrążać się w artykule.

Małym druczkiem pod koniec artykułu widniało jeszcze coś, do czego mam nadzieję Nicole nie doszła, napis głosił " Jak wiemy, nie tylko Niall Horan w słynnym zespole ma ostatnio wyboiste życie uczuciowe, jak donoszą bliscy znajomi gwiazd Perrie Edwards, dziewczyna Zayna Malika postanowiła zakończyć związek pomiędzy tą dwójką"
__________________________________________________
Zaskoczeni takim obrotem spraw i chodź odrobinkę zachęciłam was do oczekiwania na kolejny rozdział ?
Tak wiem, o ironio bohaterka Marty ma gify z Demi, ale to dlatego, że czarnowłosa Demi całkowicie pasowała do mojego opowiadania jak chodzi o Martę ^^
Co dalej z Niall'em, Nikki i Zaynem? 
Jak będzie wyglądało wesele Marty ? 
Tego na pewno dowiecie sie zostawiając tutaj minimum 20 komentarzy ^^
Pozdrawiam <3