sobota, 30 marca 2013

Żayczenia !

Dziewczyny z okazji Świąt Wielkanocnych chciałabym złożyć wam życzenia. Tak więc życzę wam spokojnych, radosnych  świąt w gronie rodzinnym, bez żadnych zbędnych kłótni. Mokrego lanego poniedziałku, tylko nie przesadzajcie minusowa temperatura na dworze nie jest korzystna do tego rodzaju zabaw. Nie dajcie się za bardzo wrobić w Prima Aprilis :D Ja w tym roku nikomu nie mogę ufać. 
A teraz takie życzenia bardziej dla naszego grona, grona Directioner ;) Otóż życzę wam, żebyście spełniły się wszystkie wasze marzenia. Nie ważne czy chodzi utaj o zdjęcie z chłopakami, wyjazd na ich koncert, rozmowa, cokolwiek. Z całego serduszka życzę wam aby to wszystko się spełniło.  Nie załamujcie się jeżeli jeszcze ich nie widziałyście, nie byłyście na koncercie. Przed nami dwa lata słuchania wspaniałej muzyki w ich wykonaniu i nawet jeżeli się nie pojawią w Polsce, to co ? Zacznijmy już teraz odkładać pieniądze a zobaczycie nazbiera się szybciej niż sądzicie. Życzę wam tego abyście dalej byłe tak pozytywnie stuknięte na ich punkcie. Szalejmy za każdym razem gdy usłyszymy piosenkę w radiu, lub zobaczymy teledysk w telewizji, o to chodzi. Chodzi o wspieranie ich, bycie częścią tego wspaniałego przedsięwzięcia. 
Jednak nie zachowujmy się jak hot, napalone dziewczynki, które liżą samochód swojego idola, pokażmy klasę. Ja sobie robię przerwę od chłopaków na święta. Mam swoje życie, rodzinę i chwila odpoczynku od ostatnich ciągłych kłótni się przyda. 
Kocham was wszystkie pamiętajcie o tym <3 Jesteście dla mnie jak druga rodzina, trochę większa ^^ ale rodzina, jednak teraz muszę odsapnąć ;)

A to moje wielkanocne dzieła :D

piątek, 29 marca 2013

Rozdział 27

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, wiedziałam kto stoi za nimi. Poszłam otworzyć a to co zobaczyłam przewyższyło wszystkie moje oczekiwania.

-Zayn? Jesteś Tam?- Zapytałam ponieważ nic nie widziałam zza wielkiego bukietu czerwonych tulipanów, moich ulubionych. Chłopak nic nie odpowiedział tylko popchnął mnie delikatnie wgłąb mieszkania wchodząc do niego i zamykając za sobą drzwi. Wręczył mi kwiaty do dłoni i mocno przytulił. Nie opierałam się ponieważ tęskniłam na nim i to bardzo. Tęskniłam za jego dotykiem, zapachem, uśmiechem, oczyma, a teraz mam to wszystko.
-Tęskniłem- wyszeptał mi do ucha, i jeszcze mocniej przytulił, teraz już nie było innej opcji jak odpłynąć w jego ramionach.
-Też za tobą tęskniłam wariacie. Teraz mnie puść bo zaraz mnie udusisz- delikatnie go odepchnęłam i z uśmiechem na ustach poszłam do kuchni, wiedziałam, że podąży za mną. - Chcesz herbaty?
-nie może kawę.- usłyszałam przy uchu i poczułam jak jego dłonie wylądowały na moich biodrach kiedy nalewałam wodę do czajnika. Delikatnie odwrócił mnie w swoją stronę i delikatnie przycisnął do blatu.- z mlekiem- szerząc się jak głupek rozbierał mnie wzrokiem. Zrobiłam zwinny unik pomiędzy jego ramionami i  poszłam wstawić bukiet do wazonu, który stał w salonie wcześniej napełniając go wodą.Ustawiwszy wazon na regale wróciłam do kuchni gdzie Mulat siedział na krześle przy stole. 
Uśmiechnęłam się do niego zalotnie i nic nie mówiąc przygotowałam nam kawę stawiając gorącą parującą ciecz na stole, siadając na przeciwko bruneta.-to opowiadaj, co się działo w Londynie-powiedziałam znad kubka, który trzymałam przy ustach.
-w Londynie jak Londynie, nic ciekawego. Szara rzeczywistość, która przytłacza każdego człowieka, jak tam było w Grecji, Co z tobą i Niall'em?
Byłam pewna, że poruszy ten temat, dziwne by było gdyby nie poruszył. Wyzywająco patrzył mi się w oczy wiedząc, że go nie okłamię kiedy utrzymujemy kontakt wzrokowy. Chwilę się zastanowiłam aby potrzymać go w niepewności, aż w końcu powiedziałam.
-W Grecji... ślicznie. Na prawdę nie ziemska wyspa i pięknych piaszczystych plażach, a ta temperatura. Zabijała upałem, ale tego mi brakowało. A co do mnie i Niall'a. Jesteśmy przyjaciółmi- uśmiechnęłam się na wspomnienie tamtych wspólnie spędzonych chwil.- dobrymi przyjaciółmi.
-rozumiem, przyjaciółmi od łóżka- powiedział a mina mu ze smutniała.
-ej, ej. Beż takich mi tutaj. Za kogo ty mnie masz. I nie smuć się już - powiedziałam i podeszłam do niego przytulając go od tyłu, delikatnie głaszcząc włosy. -Nie ma co się smucić. A co tam u Perrie?-zmieniłam temat.
-no, wiesz między Perrie a mną nie jest tak jak wszystkim się wydaję, tak jak  tobie się wydaje- spuścił głowę patrząc w kubek.

 Right from the start, you were a thief,
You stole my heart and
I your willing victim
I let you see the parts of me
That weren’t all that pretty.
And with every touch
You fixed them.

-co masz na myśli?- totalnie nie wiedziałam o co chłopakowi chodzi, co miał na myśli?
-my nie jesteśmy razem dlatego, że się kochamy tylko dlatego, że tak pasuje modest. Wiesz, piosenkarz, piosenkarka. Dwa znane zespołu. Para idealna, dla mediów, dla gazet, dla fanów, nie dla nas.
-dlaczego dopiero teraz mi to mówisz? Wiesz ile ja....- nie dokończyłam, nie mogłam. Bałam się? Ale właściwie czego? Czy wyznanie mu swoich uczuć będzie błędem. Teraz kiedy mi powiedział, że jest z Perrie bardziej bo musi niż chce, wszystko zmienia, wszystko się komplikuje.
-ej,ej co jest? Co się stało?- złapał mnie za dłoń i zaciągnął do siebie na kolana.- Powiedz.
-Ja myślałam, że ty ją kochasz a ja wam wszystko psuję, i muszę się ulotnić, a teraz, teraz wszystko się komplikuje. - łzy naszły mi do oczu.
-ej, ej skarbie nie płacz to nie twoja wina, że nie mogłem Ci powiedzieć, przepraszam- mocno mnie przytulił po czym pocałował w usta. Delikatne cmoknięcie całkowicie mnie rozbudziło wstałam szybkim ruchem strącając kubek z kawą prosto na chłopaka.
-Przepraszam, ja...- nie wiedziałam co powiedzieć. Wycofałam się do tyłu założyłam ręce na piersi i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Chłopak wstał i nic nie mówiąc poszedł do łazienki jak najszybciej zdjąc z siebie mokre od gorącej kawy ubrania. Kiedy zniknął za rogiem zabrałam się do ścierania wylanej kawy, jednak trzęsące się ręce mi na to nie pozwalały. Co się ze mną dzieje? Dlaczego wszystkich od siebie odpycham ? Dlaczego tak zareagowałam na pocałunek Zayn'a. Podświadomie o tym marzyłam ale jak przyszło co do czego to się wyrwałam jak głupia i na dodatek wzięłam go oblałam kawą. Idiotka. Poszłam na górę do swojego pokoju gdzie wydawało mi się, że go zastanę ponieważ to było jedyne pomieszczenie na górze z łazienką, ponieważ inna jest na dole. Weszłam do pokoju a tam zastałam Zayn'a stojącego przy oknie bez koszulki z łzami w oczach. Po raz kolejny dzisiejszego dnia nie wiedziałam co zrobić. Stanęłam w drzwiach jak wryta kiedy ujrzałam jego łzy.
-Zayn Co się stało? To przeze mnie prawda?
Nic nie odpowiedział sprawiając, że czułam się z tym jeszcze gorzej. 
-Przepraszam, nie wiem dlaczego tak się zachowuję, cały czas krzywdę ludzi. Nie powinieneś mnie spotkać na swojej drodze ponieważ to Ciebie krzywdzę najdłużej, nie zasłużyłeś na to. Ja nie zasłużyłam na to, żeby Cię znać. Przepraszam...- dostałam nagłego słowotoku i te wszystkie słowa wyszły ze mnie jak z karabinu maszynowego, mimo tego Mulat się nie poruszył, nie miał zamiaru ze mną rozmawiać, czułam, że na prawdę go skrzywdziłam.-Zayn..
-Pocałuj mnie- wyszeptał
-nie możemy, Zayn. Zrozum mnie.
-Co powiedziałaś Niall'owi. Dlaczego jesteście przyjaciółmi? Wiem,że o mnie myslisz, wiem, że o mnie rozmawiasz, więc dlaczego nie chcesz mnie pocałować?!- podniósł głos, czym delikatnie mnie przestraszył.
-ja powiedziałam, mu.. powiedziałam, że nie umiem sprecyzować uczuć do niego ponieważ cały czas czuję coś do Ciebie. Nie wyleczę się z ciebie Zayn, a takimi zagraniami tylko mnie ranisz. Zostałam z Niall'em przyjaciółmi, bo tylko do tego jestem teraz zdolna w stosunku do niego, tylko tyle jestem  wstanie mu dać na chwilę obecną.
-powiedz mi jedno a dam ci spokój.
-dobrze.
-pocałowałaś go, tam w Grecji?-nie odpowiedziałam,moja cisza mówiła sama za siebie- więc pocałuj i mnie, chcę mieć równe szanse. On jest twoim przyjacielem więc dlaczego ja nie mogę być kimś więcej? Nie możesz się wypierać miłości dlatego, że nie chcesz krzywdzić kogoś innego. Wszystkie nasze czyny krzywdzą kogoś, ale my musimy walczyć o to co jest dla nas ważne.
-Proszę , żeby mój wybór był prawidłowy. Dał mi powód. Zayn daj mi powód proszę.

Just give me a reason,
Just a little bit’s enough
Just a second, we’re not broken
Just bent and we can learn to love again.
Oh, it’s in the stars,
It’s been written in the scars on our hearts
We’re not broken
Just bent and we can learn to love again.



-Kocham Cię! Słyszysz!?
Tyle mi wystarczyło. Prosiłam o powód, dostałam go. Podbiegłam do chłopaka i wbiłam się w jego usta. Przyciągnął mnie do siebie z całej siły i z brutalnością, nachalnością pragnął moich ust. Podobało mi się to. Podobał mi się sposób w jaki mnie traktuje, zero delikatności. Coś nowego, niebezpiecznego. Jego język wtargnął do moich ust z impetem , który powodował u mnie miły dreszcz. Delikatnie gilgocząc podniebienie po to aby z powrotem zatańczyć wojnę z moim językiem. Delikatnie oderwałam się od niego i przygryzłam mu dolną wargę spoglądając oczy. Jego dłonie znajdowały się na moich biodrach trzymając mnie z całych sił i uśmiechał się do mnie łobuzersko.
-dasz mi szansę?- zapytał, opierając się czołem o moje czoło. Wiedziałam o co mu chodzi, wiedziałam do czego zmierzał. Postanowiłam zmienić coś w swoim życiu, pójść na żywioł.
-tak-wyszeptałam i ponownie wbiłam się w jego usta.


Chłopak podniósł dziewczynę i zaniósł na łóżko, widać było, że pragną swojej bliskości, swojego ciała. Rzucił ją na łóżko wcześniej ściągając z niej koszulkę, która mu przeszkadzała. Brunetka nie stawiała oporu była całkowicie podatna na wszystkie czynności, które robił chłopak. Nie odrywali od siebie swoich  ust co lekko krępowało ich ruchy, jednak dawali sobie radę i po chwili oby dwoje leżeli w samej bieliźnie. Chłopak się zawahał, wiedział co ten stosunek będzie znaczyć dla dziewczyny, wiedział kim się stanie za kilka minut. Wzrokiem zapytał się jej o zgodę, ta pokiwała głową i dalej wszystko potoczyło się bardzo szybko. Chłopak zerwał z niej biały koronkowy stanik aby popieścić piersi dziewczyny, co sprawiało jej niebotyczną rozkosz. Brunetka dłońmi zbliżała się do bokserek chłopaka i po kilku sekundach z pomocą Mulata pozbyła się krępującej go rzeczy. Majtki dziewczyny zniknęły chwilkę po tym i już po sekundzie chłopak wszedł w nią szybkim brutalnym ruchem co wywołało jęk brunetki prosto do ucha chłopaka, czym podniosła go na duchu. Ona postanowiła przejąć kontrolę i swoich kruchym ciałem przeturlała się tak, że teraz to ona leżała na nim i nadawała rytm. Rytm rozkoszy. Reszty chyba nie muszę opisywać, zostawiam to wyobraźni.  Czy oto na naszych oczach postała nowa para? Czy ten związek jest w stanie przetrwać?


Leżeliśmy wtuleni w siebie, a po mojej głowie przelatywały różne myśli. Co teraz się stanie? Co na to wszystko Niall i Perrie?  Czy my możemy im to powiedzieć, a może zostanie to tylko między nami. Nie wiem. Zayn opuszkami dłoni masował moje plecy i całował szyję. Wie czego dokonał, stał się pierwszym mężczyzną z którym to zrobiłam od feralnego związku z Martinem. Zrobiłam to bo chciałam, oddałam mu się cała z własnej woli, nikt mnie do niczego nie zmuszał i ... podobało mi się i to bardzo. Jestem pewna swoich uczuć do Mulata, teraz już wiem, że to on. To musi być on. Podpowiadało mi tak serce, ale nie wiem co się stanie kiedy zobaczę blondyna. Kochanego blondyna, który nie jest niczemu winien, a tylko zostaje raniony.
-Myślisz o nim prawda?
Odwróciłam się do niego przodem i mocno się przytuliłam do jego nagiego ciała.
-Zayn, zawsze będę o nim myśleć, musisz się  z tym pogodzić. Nie urwę z nim kontaktów, nie z nim.
-Rozumiem, ale wiesz, że świat się nie może dowiedzieć. Ja muszę być z Perrie, dla mediów, mam kontrakt.
-Nie mówmy.
-co?
-nie mówmy nikomu, zachowajmy to dla siebie. Niech to będzie nasza tajemnicą. Nie rańmy już ich. Nie rańmy nie winnych ludzi.
-jesteś pewna, że tego właśnie chcesz?
-tak, jestem pewna
Chłopak chciał mnie pocałować, ale przerwał nam jego telefon, szybko się podniósł i odebrał owe dzwoniące urządzenie. Widać było, że dowiedział się o czymś ważnym, o czymś o czym zapomniał.
-Coś się stało?
-Zapomniałem o koncercie, który zaczyna się za 40 minut. Musimy iść.

Szybko wybiegliśmy spod pierzyny ubierając bieliznę. Z racji, że jedziemy na koncert ubrałam biało turkusowe trampki, spodenki z wyższym stanem oraz koszulę  związaną na dole. Zayn wybiegł ode mnie jak szalony pozostawiając na moich ustach soczysty pocałunek. Musiał jechać do domu się przebrać, przecież nie wystąpi w brudnych od kawy ubraniach. Oszołomiona wydarzeniami dzisiejszego dnia zrobiłam sobie luźnego koka z włosów, którego z czepiłam bandanką. Z racji, że nie miałam za dużo czasu postawiłam na naturalność i jedyne co zrobiłam to nałożyłam tusz do rzęs bez którego nie umiem się obejść a usta pociągnęłam truskawkowym błyszczykiem. W głowie mi szumiało od wrażeń, czy ja jestem nie oficjalnie dziewczyną Zayn'a Malika? Tak, chyba tak. Ale jak my damy radę? Jakim cudem ukryjemy nasze uczucia przed światem, przed przyjaciółmi. Nie ma takiej możliwości, muszę porozmawiać z Lol, ona mi pomoże przez  to przebrnąć. Zostaje jeszcze jedno pytanie. Co ja powiem Niall'owi? On oczekuje ode mnie jakiejś odpowiedzi , czegokolwiek. Będę musiała powiedzieć mu, że zostaniemy tylko przyjaciółmi, tylko tyle. Tak będzie najlepiej dla nas. Gdybym była z Niallerem tylko bym go raniła tym, że ciągle czuję coś do Zayn'a, a teraz nie będzie musiał się zamartwiać. Kiedy się dowie o wszystkim na pewno go to zaboli, ale mu przejdzie, musi mu przejść. Znajdzie sobie kogoś kto nie będzie go krzywdził. Jeżeli będzie na mnie zły, nie przeżyję tego, nie przeżyję ewentualnej straty go. Co to będzie kiedy on sobie kogoś znajdzie? Serce mi chyba pęknie, ale muszę go puścić wolno, nie mogę ciągle trzymać go w klatce. Mimo wszelkich wydarzeń podczas wakacji w Grecji, moje uczucia pozostały nie zmienione. Kocham ich, kocham ich obu, ale jednemu muszę dać żyć wolno beze mnie. Bez dziewczyny, która kocha dwójkę wspaniałych mężczyzn raniąc ich na zmianę. Jednak czuję, że przygoda dopiero się zaczyna.

_______________________________________________
 Mam nadzieję, że nie przestaniecie czytać tego opowiadania dlatego, że Nikki jest z Zayn'em. Powiem wam tyle, Niall jeszcze nie przegrał, ma szansę i obiecuję wam , że ją wykorzysta !
Mam do was prośbę, jeżeli prowadzicie jakieś FP na Facebooku, mogłybyście polecić mjego bloga aby powiększyc grono czytelniczek ? Bardzo was o to proszę, dziewczyny <3 Pod ostatnim postem było tylko 12 komentarzy... nie wiem czemu się tak dzieję, mam nadzieję, że tu będzie lepiej ;)
 Proszę również o komentarze ;)



środa, 27 marca 2013

Rozdział 26

*Londyn*
*oczami Marty* 

Moje serce przyśpieszyło. Wiem, że mnie zauważył ponieważ energicznie pomachał w moją stronę i przyśpieszył kroku. Ja nie mogłam się ruszyć.

-Hej- podszedł do mnie i mocno mnie przytulił czym troszkę  zbił mnie z tropu. Odwzajemniłam uścisk napawając się zapachem oszałamiających perfum. Chłopak odsunął się ode mnie i popatrzył z chytrym uśmieszkiem.
-no co się tak patrzysz- zapytałam i za pewnie spaliłam buraka, jak to często ze mną bywa.
-a no nie mogę ? Sprawdzam czy jesteś taka ładna jak zapamiętałem z klubu a co do tamtej sytuacji...- nie no po tych słowach to ja już muszę być gorsza od buraka....
-nie no nie musisz się tłumaczyć, spójrz jak ja się zachowałam. Jak nie odpowiedzialna  gówniara, przepraszam. Może zacznijmy od nowa, Marta jestem- podałam chłopakowi dłoń, którą ten uścisnął cały czas wpatrując mi  się w oczy.
-Louis.Co tam masz?- z zaciekawieniem spoglądał na mój aparat.
-hahaha, no wiesz to cudeńko nazywa się aparatem- szybkim ruchem zaczęłam cykać mu fotki. Reakcja chłopka była prze zabawna. Odepchnął aparat prawą dłonią a lewą teatralnie zasłonił sobie twarz krzycząc
" proszę bez  zdjęć"
-przepraszam, przepraszam, już nie będę- uśmiechnęłam się do chłopaka.
Louis zaproponował przechadzkę po parku, przystałam na jego propozycję i już po chwili przechadzaliśmy się uliczkami Londyńskiego parku. Jak przystało na wakacje w parku tłoczyło się wiele osób. Jedni robili sobie pikniki, co niezmiernie zadziwia mnie a anglikach. Nie wiem czy w Polsce odważyłabym się pójść na piknik w tamtejszych parkach. Nie chodzi mi o to, że są brzydkie, ponieważ wręcz przeciwnie, są nieziemski, jednak ludzie nie sprzątają zarówno po sobie jak i po swoich psach, to jest smutne. Dostrzec można było dzieci bawiące się na placu zabaw nieopodal jak i również dorosłych, którzy wybrali się tak samo jak my po prostu na spacer. Pogoda dopisywała jak i humory, cały czas się śmialiśmy i gadaliśmy tak właściwie o głupotach. O tym co lubimy jeść a czego nie i dlaczego. Czy mamy rodzeństwo, ile. Nagle przeleciał nad nami gołąb a Louis zaczął krzyczeć " Kevin, Kevin " Nie mogłam opanować śmiechu i nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Nawet nie próbowałam wypytywać, było to tak mało ważne w tej chwili, teraz liczył się tylko ten moment, ta chwila.

 I just wanna feel this moment

-tak właściwie Marta to skąd ty jesteś. Nie spotkałem się z takim imieniem tutaj. - po raz pierwszy poruszyliśmy temat przy którym musiałam się wywodzić.- Jak nie chcesz to nie mów, nie nalegam
-nie chodzi o to, ja po prostu nie wiem od czego zacząć- odpowiedziawszy popatrzyłam na bruneta który się nagle zatrzymał- coś się stało?
-może usiądźmy- wskazał ławkę pomiędzy drzewami- a ty zaczniesz opowiadać najlepiej od początku.
Ponownie dzisiejszego dnia przytaknęłam na jego propozycję i usiedliśmy na drewnianej ławeczce stykając się nogami. Bawiłam się palcami, jak zawsze kiedy się denerwuję i zaczęłam opowiadać.
-od początku mówisz? hmmm.... to tak. Na imię mam Marta, ale to już wiesz- zaśmiałam się i spoglądnęłam na bruneta, który przyglądał mi się z zaciekawieniem, kontynuowałam- pochodzę z Polski, nie wiem czy słyszałeś o tym państwie, pewnie nie.
-Słyszałem- odpowiedział strasznie szybko, co troszkę mnie zdziwiło, ale nie zwróciłam na to większej uwagi.
-Naprawdę, to super. Więc pewnie zastanawiasz się co robię w Londynie, przyjechałam tutaj żeby .... zarobić pieniądze ale również poznać ludzi, kulturę, nauczyć się lepiej języka. Takie pierdoły.
-nie, uwierz to nie są pierdoły, nie dla mnie.Kontynuuj.
-Co ja Ci mogę jeszcze powiedzieć? Uwielbiam fotografię, i biorę udział w konkursie fotograficznym
-a no i po to ci są moje zdjęcia, mogłaś tak wczesnej- chłopak zaczął się śmiać ze mnie donośnym smiechem ukazując przy tym swoje białe zabki.
-głupek- dałam chłopakowi kuksańca w bok, jednak po chwili zaczęłam się śmiać. Jego głupawka całkowicie mi się udzieliła.
Kilka dni później...

-Louis ! Louis !- krzyknęłam biegnąc w stronę chłopaka zbliżającego się do mnie. Rzuciłam mu się na szyję ze szczęścia i mocno przytuliłam. Staliśmy na środku chodnika przed moim mieszkaniem i ludzie dziwnie się na nas patrzyli jednak mi to nie przeszkadzało.
-co się stało mała?
-wygrałam
-wygrałaś?
-wygrałam
Chłopak po tych słowach przytulił mnie z całej siły i dał całusa w głowę. 
-Gratuluję- delikatnie podniósł mnie do góry i okręcił dookoła. 
-przepraszam, że Cię wyrwałam w środku dnia, pewnie robiłeś coś ważnego ale musiałam Ci to powiedzieć.
-nawet nie wiesz głupeczku jak ja się cieszę, że do mnie zadzwoniłaś. Jednak masz rację, muszę już uciekać i jutro raczej się nie zobaczymy, będę cały dzień zajęty.
-nie ma sprawy, ja jutro idę na ten koncert, wiesz ten  na który wygrałam bilet.- Mówiłam całkowicie pod ekscytowana trzymając w dłoni kopertę, którą chwilę temu przywiózł kurier.
-wiesz czyj to koncert?
-nie mam pojęcia, ale i tak się niesamowicie cieszę. Nie zatrzymuję Cię już. Uciekaj.
Patrzyłam jak brunet się oddala i po chwili wchodzi do samochodu znikając za rogiem.
Podczas kilku ostatnich dnia można powiedzieć , że zaprzyjaźniłam się z chłopakiem i to bardzo. Spędzaliśmy razem strasznie dużo czasu, w swoim towarzystwie mogliśmy przesiedzieć nawet kilka godzin, śmiejąc się, rozmawiając albo po prostu oglądając film tak jak to miało miejsce wczoraj. Zbliżyliśmy się do siebie, ale chyba w troszkę inny sposób. Wydaje mi się, że mogłam się zakochać, że to Louis jest tym kogo szukałam tyle czasu, jednak wydaje mi się, że on nie odwzajemnia mojego uczucia i traktuje mnie tylko jako przyjaciółkę, a wydarzenia w barze przestało dla niego istnieć jakby całkowicie wyciął je z pamięci. Ja tak nie mogłam mimo prób cały czas czułam na ustach jego smak. No, ale nie ma co marzyć o chłopaku, który jest no nie oszukujmy się, ideałem. Gdzie indziej  ja bym znalazła chłopaka, który jest strasznie zabawny, ma wspaniałe wnętrze i jest mega przystojny? Chyba nigdzie. 
Wróciwszy do domu poszłam do salonu i jeszcze raz przyglądnęłam się kopercie i nie wierzyłam w to widzę. Trzymałam w dłoniach bilet, bilet niespodzianka i trzy tysiące złotych za wygranie konkursu fotograficznego, nigdy nie sądziłam, że dam radę. Brałam udział po to aby pokazać się ludziom, światu. Nie sądziłam, że jestem w stanie to wygrać, dlatego nie mogę w to uwierzyć. Jutro o godzinie 12 ma ktoś po mnie przyjechać i zawieść na koncert, który rozpocznie się o 14, jednak przed nim mam się spotkać z artystami. Mam nadzieję, że będzie to ktoś kogo znam, nie chcę zobaczyć ludzi, których żadnej piosenki nie słyszałam i udawać, że jestem fanką. Mam nadzieję, że to będzie wspaniały dzień.
Po wylegiwaniu się w salonie poszłam do kuchni  troszkę ogarnąć i przygotować sobie coś do jedzenia. Moje mieszkanie wygląda już na prawdę dobrze. Podczas tych kilku dni zdążyłam się wypakować i wszystko sobie poukładać tak jak mi się podobało. Podczas przemeblowywania salonu pomagał mi Louis co zaczęło się katastrofą, która miała na koncie 3 potłuczone wazony, ale na szczęście skończyła się sukcesem i jakoś można się ruszać pomiędzy pomieszczeniami, bo to teraz przeszkadzała w tym obszerna kanapa.Przygotowawszy kanapki i kakao poszłam do swojego pokoju, gdzie zjadłam posiłek a następnie się wykąpałam. Po mimo wczesnej godziny chciałam już położyć się spać po to aby jutro być w pełni wypoczęta i gotowa na nowy wspaniały dzień. Wtuliłam się w moją pierzynę myśląc o pewnym brunecie, który całkowicie zakręcił mi w głowie, kiedy juz prawie odpływałam usłyszałam dźwięk telefonu.
-idiotka, nie nastawiła budzika- powiedziałam sama do siebie. Musiałam wygramolić się z pod cieplutkiej pierzyny po to aby dojść do biurka na którym zostawiłam dzwoniący przedmiot. Mam nadzieję, że to coś ważnego. Popatrzyłam na ekran a uśmiech mimowolnie wkradł mi się na twarz. Dostałam wiadomość od Louis'a " Słodkich snów, coś czuję, że się jutro jednak zobaczymy i chyba będę musiał Ci coś powiedzieć. Śpij dobrze" 
Szybko wystukałam na klawiaturze odpowiedź: " Jak ja po takiej informacji, mam nadzieję, że to będą dobre wiadomości. Dobranoc ;* "
Nastawiłam budzik, wcześniej wyciszając telefon aby nikt już i nie przeszkadzał i wróciłam pod kołdrę, jednak teraz jeszcze bardziej myślałam o brunecie, co on chciał mi powiedzieć? Czy coś się stało? 
Zadręczając się pytaniami odpłynęłam do krainy morfeusza.

Następnego dnia

Zaspałam, jak zawsze zaspałam. Kurwa mać. Jeden z ważniejszych dni w moim życiu a ten debil zasypia. Tak się kończy funkcja " drzemka" Wyleciałam spod puchu jak oszalała zwalając kilka rzeczy po drodze uderzając się nogą w stół. Ból był niemiłosierny jednak nie mogłam teraz o tym myśleć. Pobiegłam do łazienki aby zobaczyć w jakim jestem stanie. Nie jest tak źle. Worów pod oczami nie mam, dalej jestem zaspana, zaraz coś na to poradzimy. Szybko obmyłam twarz zimną twarzą i rozczesałam włosy. Następnie pobiegłam do pokoju aby wybrać coś w co mogę się ubrać.
Wybór padł na różową bokserkę, wzorzyste leginsy,marynarkę, wisiorek oraz zegarek. Do tego założyłam pantofelki i byłam prawie gotowa.  Dzisiaj postanowiłam, że pomaluję się trochę mocniej więc oczy podkreśliłam czarną kredką i jak zawsze wyczesałam rzęsy tuszem. Przypudrowałam lekko twarz, włosy pozostawiłam proste. Zbiegłam na dół było za dziesięć. Więc zdążę jeszcze coś zjeść. Biegałam jak szalona po całym mieszkaniu w jednej ręce z kromką chleba a w drugiej z torebką do której pakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Mając nadzieję, że mam juz wszystko usiadłam na stole kiedy to usłyszałam dzwonek do drzwi. A to sobie po odpoczywałam. Podeszłam do drzwi a tam zastałam niska blondynkę, która się przedstawiła po czym zaprowadziła do samochodu. Siedziałam z tyłu obserwując wzrokiem dokąd zmierzamy przemierzając Londyn. Znaleźliśmy się na Arenie gdzie miał się za kilka godzin rozpocząć koncert. Przejeżdżaliśmy obok, tysięcy, tysięcy ludzi mijając ich wszystkich  zbliżając się do wielkiej bramy, którą po chwili minęliśmy. Na miejscu kobieta zostawiła mnie z ochroniarzem, który chyba nie miał najmniejszego zamiaru się do mnie odezwać więc po prostu szłam za nim przemierzając korytarze ogromnego budynku. Bo dośc długim marszu znalazłam się pod drzwiami z napisem " garderoba". Goryl- tak pieszczotliwie nazwałam ochroniarza- zostawił mnie i powiedział " poczekaj, jeszcze ich nie ma". Więc stałam jak taka ciota pod tymi drzwiami. Po kilku minutach nie wytrzymałam i postanowiłam się rozejrzeć. Usłyszałam śmiechy więc poszłam w tamtą stronę odgłosów. Wychyliłam się zza rogu i to co zobaczyłam lekko zbiło mnie z tropu. Stała tam czwórka chłopaków w tym mój Louis. Ale żeby tego było mało on stał z jakaś dziewczyna. Śliczną brunetką o długich falowanych włosach. Coś w moim sercu się ruszyło, zrobiła się rysa.  Nagle chłopak złożył na ustach owej dziewczyny soczysty pocałunek czego rysa na moim sercu spowodowało jego rozłam na drobne kawałeczki. Louis, chłopak którego poznałam w barze, który sprawił, że poczułam się szczęśliwa, jest członkiem sławnego zespołu i na dodatek ma dziewczynę. Ciekawe czy zamierzał mi kiedyś o tym powiedzieć. W moich oczach pojawiły się łzy, szybko się wycofałam jednak chłopak niestety mnie zauważył.
 It's like you're screaming
And no one can hear
You almost feel ashamed
That someone could be that important
That without him you feel like nothing
No one will ever understand how much it hurts
You feel hopeless
but nothing can save you
And when it's over and it's gone
You almost wish that you could have all that bad stuff back
So that you could have the good.
-Marta? - krzyknął jednak ja szłam przed siebie. -Marta! Marta, czekaj- po kilku sekundach poczułam na ramionach jego dłonie. -Marta, porozmawiajmy.
- Louis czy to właśnie chciałeś mi dzisiaj powiedzieć?
-tak, chciałem Ci to wszystko wyjaśnić, od początku do końca.
- to, że masz dziewczynę również możesz jakoś wyjaśnić? Te wszystkie dni to było....
-wiem, przepraszam. Proszę zostań na koncercie. Po nim zapoznam Cię z chłopakami i wszystko powiem, prawdę. Proszę.
Popatrzył mi się głęboko w oczy kciukiem ścierając spływającą twarz. Nie mogłam mu się oprzeć. Nie mogłam. To głupie, że jest on dla mnie taki ważny, że kiedy na niego patrzę zapominam o bożym świecie. Pokiwałam tylko głową i poszłam na wyznaczone miejsce, gdzie już się zbierały fanki mimo, że koncert miał się zacząć za półtorej godziny.

___________________________________________
No i jest kolejny rozdział. ! Wielkie Dzięki za tyle komentarzy pod ostatnim postem.
Jesteście niesamowici, kocham was, serio <3

Pisząc, że stoi tylko czterech chłopaków było celowe, pewnie zgadujecie gdzie jest Zayn ^^
Mam pytanie, podoba wam się wątek Marty i Louisa? 
W następnym rozdziale napiszę co się wydarzy pomiędzy Nicole a Zayn'em. Jak sądzicie? Może wykorzystam pomysł jednej z was do kolejnego rozdziału ;)
Jutro rozdziału nie będzie ponieważ jadę do lekarza a moimi kolanami i się dowiem kiedy idę na stół :D
Proszę o komentarze <3 


piątek, 22 marca 2013

Rozdział 25

*Grecja*
Na długim, drewnianym pomoście, który ciągnął się w głąb morza, co najmniej jak by prowadził do innej krainy, krainy szczęścia spała para. Młodzi ludzie, chłopak i dziewczyna, zatopieni  się w swoich objęciach. Brunetka głowę trzymała na torsie mężczyzny a nogi splotła z jego nogami. Blondyn przytulał swoją ukochaną i trzymał ją tak mocno, jakby bał się, że zaraz mu ucieknie, że zaraz zniknie z jego życia, pozostawi go samego.  Czy miał się o co martwić ? Czy dziewczyna była w stanie go zostawić, czy jej serce jest w rozpaczy, roni łzy?  Wierzycie w miłość do dwóch osób naraz? Czy wierzycie w miłość do przyjaciela? Ja wierzę, wiem że jest to możliwe, skąd wiem... nie powiem.  Nagle na pomoście ktoś się poruszył, był to chłopak. Delikatnie uniósł głowę tak aby nie obudzić dziewczyny i jeden z kosmyków jej włosy schował jej za ucho spoglądając przy tym na jej słodką niewinną twarz podczas snu. Dziewczyna zaczęła się budzić...

*oczami Nikki*

Obudził mnie delikatny powiew morskiego wiatru, który swoją letnią bryzą otulał całe moje ciało. Czułam jak Niall podnosi się delikatnie i smyra mnie wierzchem dłoni po twarzy zabierając kosmyk włosów za ucho, robiąc wszystko aby mnie nie obudzić. Było to tak delikatne, wspaniałe uczucie, że mogłabym tu leżeć wiecznie. Przypomniał mi się wczorajszy wieczór. Od zabawy w wodzie, po której na dziewięćdziesiąt procent będę chora po ponowną rozmowę, długą szczerą rozmowę. Do czego doszliśmy, właściwie nie jestem do końca pewna. Powiedziałam Niallerowi, że mogę go zapewnić co do swoich uczuć wobec niego jak i uczucia którym darzę  Zayn'a. Nie dziwię się, że chłopak nie był zadowolony, bo kto by chciał usłyszeć, że dziewczyna do której coś się czuje mówi Ci, że czuje coś do Ciebie i do twojego przyjaciela. Musi się czuć źle, na prawdę źle. Jestem w stanie kochać dwie osoby, tak samo jak matka jest w stanie kochać dwójkę dzieci. Nie umiem się wyrzec jednego z nich jestem pieprzoną egoistką, która sprawia, że dwoje mężczyzn cierpi, ale nie umiem jednego z nich uwolnić od siebie, od tego mojego cholernego niezdecydowania. Poprosiłam blondyna o czas, czas podczas którego będę musiała porozmawiać z Zayn'em i również wszystko sobie wyjaśnić  Nie mogę tego kończyć w nieskończoność, ale dobrze wiem, że nie nie jest tak łatwo wyrzec się uczuć do drugiej osoby. Powoli uchyliłam powieki do których wpadło dobijające swoją jasnością światło porannego słońca, mimowolnie się uśmiechnęłam i popatrzyłam w niebo tak jak by ono znało odpowiedzi na wszystkie nurtujące mnie pytania.
-dzień dobry - usłyszałam nad uchem a po chwili dostałam soczystego buziaka w policzek, cieszę się, że tylko w policzek. Dobrze zrozumieliśmy się wieczorem.
-no hej- odpowiedziałam i szybko wstałam otrzepując suche już ubrania- wstawaj musimy iść coś zjeść nie możemy tak tu leżeć kolejny dzień, ruszaj dupsko- powiedziałam i pozbierawszy wszystkie swoje rzeczy ruszyłam w stronę mojego hotelu.
-masz rację, jedzenie to jest bardzo dobry pomysł, wręcz idealny, nie pamiętam kiedy ostatni raz coś jadłem- chłopak poszedł w moje ślady i oboje ruszyliśmy w stronę mojego hotelu. Po drodze rozmawialiśmy, śmialiśmy się i żartowaliśmy. Tego mi trzeba było, odpoczynki i dobrej zabawy. Niall odprowadził mnie pod hotel po czym udał się do swojego oddalonego o kilka minut drogi.
Na moje szczęście była godzina szósta rano więc restauracja jeszcze była pusta. Nie zauważalnie zahaczyłam o nią zabierając kilka smakołyków i pojechałam do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiłam to opadłam na łóżko i sprawdziłam telefon, którego w rekach nie miałam od wczorajszego powrotu z plaży. Miałam jedną wiadomość... pewnie od administratora. Jakie było moje zdziwienie kiedy na wyświetlaczu zobaczyłam napis : Zayn ;*. Bardzo dawno z nim nie rozmawiałam, jestem ciekawa o co może chodzić, dostałam tego esemesa 20 minut temu, musiało się coś wstać. Po odczytaniu wiadomości w której było tylko napisane: jak wstaniesz to daj znać. Niezwłocznie napisałam do chłopaka. Po mniej więcej trzydziestu sekundach już do mnie dzwonił.
-no hej Zayn stało się coś? - zapytałam z przerażeniem w głosie. Usłyszałam jego śmiech po drugiej stronie co spowodowało przyśpieszenie bicia serca, dobrze, że on tego nie słyszy.
- a czy coś musi się stać, żebym do Siebie zadzwonił?
-nie, nie po prostu.. tylko się zdziwiłam dawno nie rozmawialiśmy.
-wiem, i chcę to zmienić, jak tylko wrócisz do Londynu, prozę poinformuj mnie o tym. Musimy porozmawiać.
-masz rację, musimy. A tak po za tym, to czemu nie śpisz o tej porze?
-ja.. tylko nie mogłem spać, dużo o tobie ostatnio myślę- powiedział, po tych słowach nastała niezręczna cisza.
-jeżeli myślisz tyle co ja o tobie, to ci powiem, że musisz się leczyć- powiedziałam trochę sama do siebie, po chwili gryząc się w język. Mam nadzieję , że chłopak tego nie słyszał.
-co mówisz?
-nic, nic.
-Wisz co Nikki muszę kończyć, trzymaj się i... chyba oboje musimy się leczyć - powiedział i się rozłączył a ja ze wstydu chciałam zapaść się pod ziemię.

tydzień później...

Po wspaniałym wypoczynku w Grecji niestety trzeba było wracać do życia codziennego. Szara, nudna codzienność powraca. Ostatnie dni w Grecji spędziliśmy na zwiedzaniu. Przez dwa dni byliśmy w Atenach. Piękne starożytne miasto. Szczęka mi opadła, kiedyś będę musiała tam wrócić, tak. Zdecydowanie. Jednego dnia wyszliśmy z Nate'm i Lilią na dwór. Dziewczynka była prze szczęśliwa wizytą jednego ze swoich idoli i nie odstępowała Niall'a na krok. Biegała za nim i cały czas prosiła go żeby coś dla niej śpiewała. Blondyn był taki kochany i spełniał wszystkie zachcianki Lili. Nate pokazywał jak jeździł na deskorolce co było nie lada wyczynem. Sama spróbowałam, ale po kilku " jazdach"  leżałam na dupie. Darowałam sobie jazdę na deskorolce i podziwiałam chłopaka.
Siedzę właśnie w samolocie obok śpiącego blondyna i podchodzimy do lądowania na lotnisku w Londynie. Szturchnęłam delikatnie chłopaka aby ten się obudził i zapiał pasy.
Na lotnisku czekał na nas Liam z Louisem. Czułam, że Liaś chce mnie przeprosić, nie jestem już na niego zła, cała złośc przeszła tak szybko jak się pojawiła. Porozmawiałam z Nimi chwilę i poprosiłam aby odwieźli mnie do domu. Tam pierwsze co zrobiła to zadzwoniłam do Zayn'a z informacją, że jestem już u siebie. Następnie pobiegłam do pokoju zanieść torby i wpakować brudne rzeczy do kosza na brudy i troszkę ogarnąć w pokoju. Przeprałam się w domowe ubranie. Naciągnęłam na nogi czarne legginsy  a do tego  dużą żółtą koszulkę z wizerunkiem spongebob'em. Uwielbiałam tą koszulkę, zawsze lubiłam się w niej wylegiwać. Włosy z czepiłam w roztrzepańca i ubrałam skarpety anty poślizgowe. Gotowa zbiegłam na dół i zaczęłam sprzątać w salonie. Włączyłam program muzyczny i przy dźwiękach muzyki zaczęłam wycierać kurze. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, wiedziałam kto stoi za drzwiami. Poszłam otworzyć drzwi a to co zobaczyłam przewyższyło wszystkie moje oczekiwania....

_____________________________________________
Smutno mi się zrobiło, że pod wcześniejszym postem było tak mało postów :( nie podobało wam się?
Bardzo dziękuję tym osobą za częste komentowanie, podziękowania dla:
-Tomlinsonowej
-Panny Creswell
-Oli Horan
-Weroniki Styles
Innym osobą również bardzo mocno dziękuję, kocham was bardzo i przepraszam, że was tu nie wypisałam. Kiedy będę dziękować następnym razem na pewno wypiszę więcej osób, tyle po prostu zapamiętałam ;)
Mam nadzieję, że tu będzie więcej komentarzy

środa, 20 marca 2013

Rozdział 24

*Londyn*
*oczami Marty *

Po nie szczęśliwej nocy w klubie minęły już dwa dni. Chociaż nie wydaje mi się aby była tak całkowicie nie szczęśliwa. Poznałam świetnego chłopaka, który sprawił, że moje serce zaczęło ponownie dla kogoś szybciej bić. Wiecie jak to jest, bycie singlem jest na prawdę fajne, życie bez zobowiązań do drugiej osoby, imprezy na których można się ze wszystkimi bawić, wolne życie niczym ptak. Jednak przychodzi taki dzień, noc, moment, po prostu ułamek sekundy jak dostrzegamy kogoś na widok kogo, nogi nam się uginają. Kogoś dla którego serce zaczyna serce zaczyna szybciej bić, tętno przyśpiesza a uśmiech sam mimowolnie pojawia się na twarzy. Chłopak, którego poznałam ostatnio w klubie zdecydowanie był chłopakiem dla którego moje serce przyśpiesza  Zbyt długo byłam sama, zbyt długo rozpamiętywałam nie udany związek z  zeszłego roku. Nie wyszło nam trudno. On ruszył dalej, ja stałam w miejscu, trzeba to zmienić, ale jak ? Jak mam odnaleźć czarującego bruneta o zniewalającym uśmiechu i tym spojrzeniu? Mam wyjść na ulicę i czekać na cud ? Nie, to raczej nie poskutkuję, muszę wymyślić coś innego. No ale przecież nie napiszę ogłoszenia do gazety. Koniec marzenia o spotkaniu chłopaka z bajki Marta, trzeba wstawać Skarciłam samą siebie i wyszłam spod otulającej mnie pierzyny. Zeszłam do kuchni i w kartonach zaczęłam szukać czegoś w czym mogłabym przygotować ciasto na naleśniki. Otóż mieszkam w Londynie od nie dawna, co jest spowodowane tym, że nie jestem jeszcze rozpakowana... chociaż to jest chyba bardziej spowodowane moim lenistwem. Nie ważne. Znalazłam miskę, po czym zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie.

*oczami Louisa*

-Louis czy ty mi wreszcie powiesz dlaczego się tak dziwnie zachowujesz?- od dwóch dni tylko te słowa słyszę z ust Eleanor. Udawało mi sie ją zbywać, jednak dziewczyna chyba postawiła sobie na pierwszym miejscu dowiedzenie się wszystkiego o czym myślałem przez ostatnie dwa dni.
- a co dla ciebie znaczy dziwnie, bo nie wiem dokładnie o co ci chodzi. - minąłem brunetkę i poszedłem do kuchni, słyszałem jej kroki za mną.
-właśnie o tym mówię!- krzyknęła- całkowicie mnie olewasz, nie zwracasz na mnie uwagi, traktujesz jak powietrze. Jak bym nic dla Ciebie nie znaczyła.
Wziąłem do ręki szklankę z sokiem i upiłem łyka przetwarzając wszystko co do mnie powiedziała. Może ma trochę racji, może zachowuję się jak cham? Nie wiem.
-El posłuchaj- podszedłem do dziewczyny - chodzi o to, że jesteś śliczną, mądrą dziewczyną, ale nie dla mnie. Nie umiem się w tobie zakochać. Jesteś dla mnie świetną przyjaciółką z którą spędzam czas. Boli mnie to, że musimy udawać związek, który nie istnieje, nie smuć się. Od początku wiedzieliśmy, że udawana miłość nie wyjdzie.
Widziałem jak w jej oczach zbierają się łzy, na prawdę nie chciałem jej ranić, była dla mnie kimś wyjątkowym, dużo razem przeszliśmy, ale jest dla mnie tylko wspaniałą przyjaciółką.
-spotkałeś ją prawda?
-kogo? - zapytałem jak idiota nie zastanawiając się nad sensem jej słów.
-dziewczynę, która zamąciła ci w głowie, kogoś dla kogo wszystko inne straciło sens- popatrzyła mi w oczy- ty się Luuuu, ty się zakochałeś- Lubiłem kiedy tak do mnie mówiła, jako jedyna osoba z mojego otoczenia mówiła to z takim uczuciem- szkoda, że nie patrzysz tak na mnie.
-przepraszam- mocno przytuliłem dziewczynę- nie chcę Cię ranić El
-wiem, wiem- wyszeptała wtulając się we mnie jeszcze mocniej.

*oczami Marty*

Po zjedzonym śniadaniu naczynia włożyłam do zmywarki i usiadłam przy komputerze na kanapie w salonie. Dawno nie sprawdzałam żadnych aktualności, plotek, nic. Weszłam na moje dwa ulubione portale społecznościowe którymi były Twitter oraz Facebook i zaczęłam przeglądać posty znajomych. Po kilku minutach ślęczenia przy monitorze zauważyłam coś co bardzo mnie zaciekawiło. Ogłoszenie dotyczące konkursu fotograficznego o tematyce "Życie codzienne".Wiecie trzeba sfotografować ludzi, którzy śpieszą się do pracy, są na spacerze z psem, robią zakupy i tak dalej. Konkurs idealnie dla mnie. Od kiedy pamiętam chodziłam razem z mamą fotografować innych, miałam smykałkę do tego i również to był jeden z powodów dla których przeprowadziłam się do Londynu. Nagrodą w konkursie był bilet niespodzianka na czyjś koncert w następny weekend oraz nagroda w wysokości 3 tysięcy funtów. Nie była to bagatela Bóg wie jaka wielka kwota, ale każde pieniądze się przydadzą. Czas do wysyłania prac jest do jutra do godziny 19, więc nie ma czasu do stracenia, trzeba porobić kilka zdjęć. Wyłączyłam komputer i pobiegłam do pokoju. Szybko pozbyłam się piżamy i wskoczyłam w jasne, krótkie spodenki przepasane brązowym paskiem. Do tego koszulę koloru jasnego, ciepłego brązu, do tego długi sweter o tym samym kolorze. Włosy rozpuściłam a oczy delikatnie pociągnęłam tuszem i czarną kredką. Byłam gotowa. Najwięcej czasu zajęło mi szukanie torebki, która jak się okazało dziwnym trafem leżała na swoim miejscu. Szybkim ruchem wypakowałam z niej nie potrzebne rzeczy, kiedy do moim rąk trafiła mała karteczka z kilkoma zdaniami. Nie przypominam sobie, abym coś takiego pisała. Otworzyłam karteczkę i jakie było moje zdziwienie kiedy zaczęłam czytać.

"Mam nadzieję, że Cię do siebie nie zraziłem po tym jak uciekłem, musiałem. Wyjaśnię Ci kiedyś. Proszę, jeżeli chciałabyś się ze mną jeszcze kiedyś spotkać, zadzwoń."
 -Louis

Pod spodem widniał ciąg cyfr, które od razu wklepałam do telefonu. Matko, jaka ja byłam głupia, pewnie myśli, że nie chcę się z nim spotkać więc nie dzwonie. Jestem skończonym kretynem. Muszę do niego zadzwonić.Spakowałam swoją lustrzankę do torby, ubrałam buty i wyszłam z mieszkania. Kierowałam się w stronę parku, a po drodze zebrałam się na odwagę i postanowiłam zadzwonić do Louisa.

*oczami Louisa*

Siedziałem sobie w pokoju grając z chłopakami w Fifę, kiedy usłyszałam dzwięk telefonu. Jak strzała wyleciałem z pomieszczenia w poszukiwaniu zaginionego iPhone'a. Kiedy go znalazłem zauważyłem, że dzwoni nieznany numer, szybko odebrałem.
-słucham.
-yyy... no z tej strony Marta, nie wiem czy pamiętasz- zaczęła dziewczyna, po tych pierwszych słowach na mojej twarzy pojawił się usmiech.
-jak mógłbym zapomnieć, specjalnie zostawiłem ci numer- odpowiedziałem cały w skowronkach.
-no właśnie w tej sprawie dzwonię. Dopiero dzisiaj znalazłam ta kartkę i jeżeli to jeszcze aktualne... wiesz jestem teraz w parku i czy byś nie chciał...
-tak, tak, tak. Bardzo chętnie, zaraz tam będę gdzie się spotkamy?
-może obok fontanny?
-dobrze, daj mi 15 minut
- czekam.
Zakończyła połączenia a ja jak strzała wyleciałem z nowu do salonu.
-CHŁOPAKI!wychodzę- wydarłem się i juz mnie nie było. Zatrzasnąłem drzwi i wybiegłem na spotkanie z dziewczyną. 

*oczami Marty*

Coś rozsadzało mnie od środka, zaraz go spotkam. Dobrze, że był taki ... jakby to powiedzieć? Przenikliwy. Tak, to dobre słowo. Dobrze, że był taki przenikliwy i od razu wiedział o co mi chodzi. Chodziłam w śród ludzi robiąc im zdjęcia. Uchwyciłam piękną scenę. Młoda para siedziała na ławce obok nich stał wózek z dzieciątkiem mniej więcej wieku 3 lat, a kobieta była w drugiej ciąży. Mały chłopiej biegał wokół rodziców wykrzykując różne rzeczy, para siedziała na ławce, on ją obejmował, ona wtulała się w jego tors i oboje z czułością wpatrywali się w dzieciątko które jest w brzuszku kobiety. Urocze. Cyknęłam temu uroczemu obrazkowi zdjęcie i w tamtym momencie go zobaczyłam. Szedł ubrany w czerwone rurki, białą koszulkę w paski, vansy i szarą bluzę z kapturem, który o dziwo znajdywał się na jego głowie. Moje serce przyśpieszyło. Wiem, że mnie zauważył ponieważ energicznie pomachał w moją stronę i przyspieszył kroku. Ja nie mogłam się ruszyć.

________________________________________________

Dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem, widzicie, jednak można ;)
Uwierzcie, że szczerzę się do monitora jak głupia czytając wasze komentarze i to one dają mi siły i wenę na kolejne rozdziały. Spodobał wam się pomysł z wątkiem Marty i Louisa, tak samo jak i częstsze dodawanie rozdziałów.Więc oto i on, nowy rozdział z ... no właśnie nową parą? O tym przekonacie się nie długo.
Jeszcze raz proszę o komentarze. 
Kocham was <3

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 23

Grecja Oczami Nikki

Po tych słowach już nie wytrzymałam po prostu wybiegłam z klubu nie wiedziałam gdzie biegnę, ściągnęłam buty i biegłam przed siebie po piasku, słyszałam z sobą krzyk, jego krzyk. Nagle znalazł się obok mnie. Stał za mną i  nic nie mówił czułam jego obecność. Odwróciłam się do niego powoli i popatrzyłam w jego oczy, tak staliśmy wpatrzeni w siebie...

Żadne z nas niczego nie powiedziało, staliśmy wpatrzeni w siebie, zalani łzami. Irlandczyk podszedł do mnie i opuszkami palców starł łzy, które wolno spływały mi po policzkach. Widziałam smutek w jego błękitnych oczach, nie chciałam go ranić, nie chciałam aby z mojego powodu, te  zawsze radosne oczka były smutne.
-widziałeś?-zapytałam, nie musiałam tłumaczyć o co mi chodzi. On wiedział, dokładnie wiedział. W odpowiedzi tylko pokiwał głową. Rzuciłam się blondynowi na szyję i zaczęłam płakać. -Niall, ja nie chciałam żeby on mnie pocałował, nie odwzajemniłam tego pocałunku, od razu o odepchnęłam, nie chciałam Cię ranić- dostałam nagłego słowotoku, spowodowanego paniką, nie mogłam dopuścić myśli, że go stracę. Chłopak pogłaskał mnie po włosach, chciał mnie uspokoić.
-wiem Nikki, wiem. Widziałem wszystko.- Oderwałam się od niego i spojrzałam w oczy, dlaej był smutny.
-więc dlaczego jesteś smutny? - nie odpowiedział. Wyciągnął w moją stronę dłoń, którą pochwyciłam i dałam się mu prowadzić. Ciepło jakie wydobywało się z jego dłoni działało na mnie uspokajająco, dodatkowo chłopak delikatnie masował kciukiem wierzch mojej dłoni. Nie wiem dokąd szliśmy, całkowicie mu ufałam. Doszliśmy na pomost, który był oddalony od całego żywiołowego , nocnego życia greków o kilka minut drogi. Weszliśmy na pomost i usiedliśmy na samym jego końcu. Delikatna morska bryza pieściła nasze twarze, a fale moczyły stopy.
-wiesz dlaczego jestem smutny? -nie odpowiedziałam- czuję, że Cię tracę. Zachowałem się jak idiota wtedy z ta całą sprawą z Zaynem, ale szczerze ja po prostu byłem zazdrosny. Nigdy o nikogo nie byłem tak zazdrosny Nicole, jesteś tą dziewczyną, na którą czekałem. Czuję do Ciebie coś bardzo mocnego..- urwał na moment, i spojrzał na mnie- ale ja nie wiem co ty czujesz w stosunku do mnie, nie mam pewności, że czujemy to samo.

I wanna be with you
I wanna feel your love
I wanna lay beside you
I can not hide this even though I try
Heart beats harder
Time escapes me
Trembling hands touch skin
It makes this harder
And the tears stream down my face


- Niall, ja... nie wiem co powiedzieć. Chciałabym cofnąć czas do momentu kiedy się poznaliśmy wszystko to lepiej rozegrać. Chyba za szybko zostaliśmy para, nie znaliśmy się jeszcze, ale jednak coś nas do siebie ciągnęło od początku. Tęsknię za tymi czasami kiedy się wygłupialiśmy jak dzisiaj, wiesz? Dzisiejszy dzień przypomniał mi jaki jesteś wspaniały. Jak chodzi o uczucie jakim Cię darzę. Mam mętlik w głowie Niall. Mętlik. Nie wiem czy to co do ciebie czuję, można nazwać miłością. Wiem jedno, jesteśmy czymś więcej niż przyjaciółmi. Jest jeden problem, nie wiem co czuję do Zayna - po tych słowach chłopak wstał i patrzył na mnie z nienawiścią- Proszę zrozum, znałam go przed tobą, mamy długą i zakręconą przyszłość, nie zrozum mnie źle.

If we could only have this life for one more day
If we could only turn back time

-Jak ja mogę nie zrozumieć Cię źle? Leciałem za Tobą do Grecji, walczę o Ciebie, tylko po to, żeby usłyszeć, że nie wiesz co do mnie czujesz?
-Nikt Ci nie kazał tutaj przylatywać, nie prosiłam o to ! - staliśmy na przeciwko siebie krzycząc, zamiast spokojnie rozmawiać.
-Czy ty zrozumiesz, że zrobiłem to bo chciałem? Chciałem o nas walczyć? Zrobiłem to dla Nas !
- a nie zauważyłeś, że od dłuższego czasu nas już nie ma? Sam to zakończyłeś, pamiętasz?! Więc nie rób z siebie teraz niewiniątka. Przyleciałam tu sama, nie mówiąc o tym nikomu, ponieważ potrzebowałam to wszystko przemysleć.
-tak, wiem. Nate na pewno pomógł by Ci to wszystko przemyśleć!
-możesz skończyć, bronić się debilnymi argumentami, co on ma do tego wszystkiego?  Chcesz wiedzieć co poczułam kiedy go pocałowałam ? Nic! Słyszysz nic nie poczułam- podeszłam bliżej niego stojąc twarzą w twarz, dzieliło nas tylko kilka centymetrów- Nie poczułam nic, Zero uczucia. Wtedy myślałam o tobie, o smaku twoich ust, o tym co do ciebie czuję.
Po tych słowach chłopak wbił się we mnie swoimi ustami. Tęskniłam za tym smakiem, dotykiem. Jego zapach otulił mnie całą. Nasze języki pragnęły siebie, tak samo jak nasze dłonie, które błądziły po ciałach, jakby chciały zapamiętać każdy centymetr naszego ciała, jakby to był nasz ostatni pocałunek, ostatni dotyk. Pragnęliśmy siebie. Powoli przesuwaliśmy się w stronę morza, jednak nie zwracaliśmy na to uwagi, po chwili Niall zrobił coś czego się nie spodziewałam. Oderwał mnie od siebie, co spowodowało przezabawne mlaśnięcie naszych ust a następnie popchnął mnie do wody. Dobrze, że moje buty nie miały zetknięcia z wodą, bo chyba bym go zabiła, chociaż nie. Teraz też go zabiję.
-Zabiję Cię Horan Idioto ! - krzyczałam, a blondas stał na pomoście i tylko się śmiał- Kretynie jeden pomóż mi wyjść.
-nie zmierzam- nagle zaczął się rozbierać  z uśmiechem na twarzy ściągał buty, spodnie koszulkę aż w końcu został w samych bokserkach.Popatrzyłam się na niego z niedowierzaniem kiedy zaczął ściągać majtki.
-proszę oszczędź mi tego - powiedziałam i teatralnie zakryłam dłonią oczy.
-będziesz tego żałować, ale ok- zaprzestał ściągać bokserki- Na BOMBE! - krzyknął i z rozbiegu wskoczył do wody, tuż obok mnie.
-idiota- krzyknęłam kiedy wynurzył się z pod wody z tym swoim głupkowatym uśmiechem.

Blondyn zaczął się śmiać i chlapać dziewczynę wodą. Czekoladowo oka nie pozostała mu dłużna i tak jak małe dzieci z krzykami, piskami i donośnym śmiechem bawiła się para przyjaciół, nie przyjaciół. Co z nimi będzie? Czy los zechce złączyć ich w parę? A może ma dla nich jeszcze kilka sprawdzianów przy których będą musieli udowodnić, że są dla siebie stworzeni? Może los splata im figle i Bóg chce aby odnaleźli prawdziwą miłość, może nie koniecznie u siebie? Jeżeli jest to tylko chwilowe zauroczenie? Nikt nie wie co będzie z nimi dalej, nawet oni sami nie maja całkowitej kontroli nad swoim losem.

_____________________________________

 Co myślicie o tym żebym dodawała rozdziału częściej a krótsze, jak ten ?  Sądzę, że to będzie lepsze i dla mnie i dla was. Ale nie ma nic za darmo, po przeczytaniu proszę skomentujcie ;) To wiele dla mnie znaczy <3  Dodałam narracje osoby trzecie, która obserwuje z boku całą sytuację, podoba się ?





poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 22

*Londyn*
*oczami Harrego*

-Stary gdzie ty mnie ciągniesz, nie wiem czy nie zauważyłeś, ale byłem trochę zajęty - mówiłem do Tomlinsona, ale ten zachowywał się tak jakby mnie nie słyszał. Pominę fakt, że zabrał mnie od mojej dziewczyny, a zapowiadała się na prawdę upojna noc, a tego teraz mi było trzeba, to jeszcze Tommo gdzieś mnie wywozi. Rozumiem przyjaźń i te sprawy, ale skoro gdzieś mnie zabiera o takiej dziwnej porze, to mógłby z siebie cokolwiek wydusić. - Louis kurwa, co się dzieję? - wydarłem się na cały głos, nie wiedziałem jak mam do niego dotrzeć. Nic, zero reakcji. - albo mi powiesz co jest grane, albo wysiądę z tego samochodu- wykrzyczałem słowa, które prawdą nie były. Za nic na świecie nie wyszedł bym teraz z pędzącego samochodu, ale może to na niego podziała.
- Musimy pogadać, ja się muszę odstresować, to wszystko.
-ale co się stało ? Czemu chcesz się odstresować? - prowadziłem dalej ta głupia rozmowę aby wyciagnąć z przyjaciela jak najwięcej informacji.
-Pokłóciłem się z El, nie mam już do tej dziewczyny siły. Ta cała szopka mnie męczy, ile można? Ty możesz być szczęśliwy  z Lol i Modest nic do tego nie ma. Zayn musi być z Perrie ale wszyscy dobrze wiemy, że on wolałby być z Nikki. Jednak kontrakt ma podpisany. Niall może uganiać się za Nicole i lecieć za nią do Grecji, Liam jest szczęśliwy z Daniele. A ja? Ja muszę udawać szczęśliwego tylko dlatego, że Modest tak sobie wymyśliło, obydwoje podpisaliśmy kontrakt i teraz udawaj przed światem, graj tą samą nudną rolę całe życie. Chcę odnaleźć miłość, to wszystko. Potrzebuję dziewczyny, która zaakceptuje mnie takiego jakim jestem i fakt, że muszę udawać miłośc do innej jej nie odstraszy, tylko czy taka dziewczyna istnieje Harry ?
Nie spodziewałem się takiej odpowiedzi, wszyscy poza Nikki i Lol wiedzą jak to jest na prawdę. El jest wynajęta bez żadnej większej przyczyny, po prostu Louis ma z nią być i tyle. Zero gadania. Zawsze było mi szkoda przyjaciela, ale chwilami wydawało mi się, że czuje coś do tej dziewczyny. Jest ona śliczna, wesoła, sympatyczna i stara się zbliżyć do mojego przyjaciela za wszelką cenę. Trzeba przyznać, że Tommo bardzo dobrze sobie z tym wszystkim radzi, podziwiam go.
-wiem, że jest ciężko, Rozumiem Cię, ale pamiętaj zawsze masz mnie i w każdej chwili możemy pogadać, gdzie jedziemy ?
-do klubu, odreagować. Może się zabawić, wiem jedno, muszę zapomnieć chociaż na chwilę. Ty musisz mnie pilnować, żebym nie wyszedł na czworaka z tego klubu
-nie ma sprawy, będę mieć oczy szeroko otwarte.

Pojechaliśmy do klubu, który znajdował sie w centrum Londynu. Ludzi jak zawsze była masa, na szczęście nie musieliśmy stać w kolejce, ponieważ Louis wcześniej załatwił nam wejściówki. W środku była masa ludzi, jedni wirowali na parkiecie a inni siedzieli przy stolikach i po prostu pili.
Podeszliśmy do baru i zamówiliśmy pierwszą kolejkę, która szybko zniknęła z kieliszków, tak samo jak pięc następnych. Alkohol tak zwany dla odwagi już się w naszych organizmach znajdował więc Tommo poszedł na łowy. Tańczył wśród ludzi i szukał kogoś do zabawy. Ja spokojnie siedziałem przy barze i zamówiłem szklankę wody. Skoro to ja mam być dzisiaj tym odpowiedzialnym to więcej wypić nie mogę, dam się chłopakowi wyszaleć. On szalał na parkiecie a ja szczerze powiedziawszy sie nudziłem, zawsze szalałem z nim. Po jakiś 10 minutach chłopak usiadł  obok mnie i zawiedziony poprosił i jeszcze jedną kolejkę.
-hahah co nie poszło ci ?
-nawet mnie nie wkurwiaj, jest kilka fajnych dziewczyn ale to nie to.
Wtedy obok nas usiadła dziewczyna, o długich czarnych włosach z niewiarogodnie ładnymi oczyma.Była już porządnie podpita, widać, że spędziła tutaj dzisiaj trochę czasu. Nawet nie zwróciła uwagi na mojego przyjaciela, tylko rzuciła telefonem i poprosiła barmana o coś mocnego, widziałem błysk w oku przyjaciela. To jest to. Czarnowłosa w ciagu dalszym nie odrywała wzroku od blatu, więc Tommo w kroczył do akcji.
-hej, nie chciałabyś się może z nami napić? -zapytał dziewczyny. Ta odwróciła głowę w jego stronę i nieziemsko się uśmiechnęła.
-tak, pewnie. Czemu nie- poprosiła o kolejną kolejkę. Ja siedziałem obok i przyglądałem się zafascynowanej sobą dwójki. Ta dziewczyna miała w sobie coś takiego, coś co porwało nawet Louisa, coś co zadziałało na jego jak magnes. Znam go, w końcu mieszkaliśmy i mieszkamy razem, mieszkając z człowiekiem poznajesz go i to bardzo dobrze. Po sposobie w jakim chodził w okół dziewczyny, w sposób jaki do niej mówił wskazywał tylko jedno. Zdecydowanie mu się podoba.

*oczami Louisa*

Zaczarowała mnie. Czuję się jak po dotknięciu czarodziejskiej różczki, nie znam tej dziewczyny, ale czuję się jakbym znał całe życie. Jest śliczna, na prawdę śliczna. Nie powinienem tego robić, ale muszę muszę ją bliżej poznać. Mogę mieć przez to kłopoty,ale nie to jest teraz ważne
-jak masz na imię?
-Marta.
-hmmm, to raczej nie typowe imię. Ja jestem Louis.
-wow, co za spostrzegawczość- prychnęła- nie typowe ponieważ nie jestem stąd. Miło poznać.
-idziemy zatańczyć?
-nie jestem pewna aby to był dobry pomysł, możesz nie dać rady- powiedziała i wypiła jeszcze jeden kieliszek alkoholu, poszedłem w jej ślady.
-to chodźmy się przekonać.


Ruszyliśmy na parkiet, alkohol działał na nas juz na prawdę mocno. Ja wypiłem za dużo o mojej towarzyszce nie wspominając chyba musiała pić długo przede mną. Wywijaliśmy i bawiliśmy się nieziemsko. Szaleliśmy za równo do wolnych jak i szybkich piosenek. Nasze tańce zaczęły przestawać wyglądać niewinnie, ocieraliśmy się o siebie ciałami zbliżając się tym samym coraz bardziej. Czułem jej oddech na swoim karku za każdym razem kiedy się do siebie przytulaliśmy. Intryguje mnie ta dziewczyna. Poczułem jak łapie mnie za rękę i gdzieś mnie ciągnie przez tłum. Wylądowaliśmy w męskiej łazience. Przyparłem dziewczynę do ściany i wymruczałem do ucha.
-NA prawdę chcę Cię pocałować
-więc zrób to.
Naparłem na nią całym sobą i wbiłem się w te śliczne usta.  
Tego było mi trzeba, pogłębiałem nasz pocałunek a nasze języki toczyły zawziętą walkę. Jej dłonie błądziły po moich plecach, a ja zabierałem się za ściąganie jej koszulki, która po chwili leżała już na podłodze. Złapałem ja za pośladki i podniosłem do góry tak, aby oplotła mnie nogami i zatopiłem usta w jej biuście zdobiąc ciało małymi malinkami. Właśnie miała ściągnąć mi koszulkę, kiedy ktoś zrobił nam zdjęcie, oślepiając tym samym fleszem. Momentalnie oprzytomniałem. Zostawiłem dziewczynę bez żadnego wyjaśnienia i wybiegłem z łazienki goniąc fotografa i łapiąc za szmaty przyjaciela.
-Harry, pomóż, proszę. On ma moje zdjęcia kiedy ja z Martą, nikt nie może tego zobaczyć.
-ja się nim zajmę- powiedział i pobiegł za paparazzi. Ja tylnym wyjściem udałem się na dwór w poszukiwaniu samochodu. Siedziałem jak na szpilkach a w głowie miałem mętlik. Co zrobić? Jak się wytłumaczyć wszystkim kiedy te zdjęcia wyjdą? Co jeżeli Harremu się nie uda? Co powiedzą fani, co powie El, ona chyba serio coś do mnie czuje. Nie chcę ranić tej dziewczyny, ale nie oszukujmy się między nami nie ma uczucia. A dziewczyna z baru... zahipnotyzowała mnie, swoim uśmiechem, przeszywającym spojrzeniem i tymi ustami. Smaku tych ust jeszcze długo nie zapomnę. Nagle do samochodu wpadł zdyszany lokers.
-mam to, nie wiem jak mi się odwdzięczysz chłopie- powiedział machając mi przed nosem kartą pamięci ze zdjęciami z dzisiejszego dnia. Kamień spadł mi z serca. Opadłem na oparcie samochodu i zacząłem się śmiać, najnormalniej w świecie wybuchłem śmiechem a lokers patrzył na mnie jak na debila, skończonego idiotę, który cieszy się jakby dostał nową zabawkę.
- z czego się tak cieszysz, prawie zniszczyłeś swoją karierę- powiedział Harry z całkowitą powagą, jednak po chwili zaczął się śmiać razem ze mną, to było cudowne.

Do domu wpadliśmy nad ranem ponieważ usnęliśmy w samochodzie, nie spodziewaliśmy sie tego co zastaniemy za drzwiami, nikt o zdrowych zmysłach by się tego nie spodziewał. W salonie siedzieli wszyscy nasi ochroniarze, Paul, Lou, Zayn, Liam, Dan, El, Lol, Perrie policja, sąsiedzi. Chłopacy byli przesłuchiwani przez policję, a dziewczyna mojego przyjaciela była na dywaniku u Paula. Kiedy weszliśmy wszyscy się na nas popatrzyli, o mało oczy nie wyszły im z orbit. Wiedziałem, że dostaniemy ładny opieprz.
- czy wyście ogłupieli całkowicie? Nie odbieracie naszych telefonów, nikt nie wie gdzie jesteście ponieważ nikogo nie raczyliście o tym poinformować, szlajacie się po nocach bez żadnego ochroniarza..-  zaczął Paul. Szczerze powiedziawszy po pierwszych słowach przestałem już słuchać, w głowie cały czas miałem tajemniczą dziewczynę z klubu, mam nadzieję, że dostała mój numer i nie pomyliłem  tych torebek pod wpływem alkoholu. Paul i cała reszta prawili nam lekcje, ich słowa wpadały mi jednym uchem a wypadały drugim jeszcze szybciej niż wpadały tym pierwszym. Usiedliśmy na kanapie, obok reszty i powoli zabieraliśmy się za tłumaczenia. Harry obejmował swoją dziewczynę i cicho tłumaczył całą sytuację, lub mówił, że później wytłumaczy, nie wiem do końca. Moja dziewczyna usiadła mi na kolanach, ale bez większego zastanawiania ją z siebie ściągnąłem i posadziłem obok. Widziałem jej zdziwioną minę, ponieważ już dawno tego nie robiłem, ale od dzisiaj nasze stosunki wracają do tych początkowych. Teraz muszę czekać na telefon od Marty, mam nadzieję, że nie zraziła się do mnie po tej akcji ze zdjęciem, wracając do tematu. Wytłumaczyliśmy im wszystkim, gdzie byliśmy i dlaczego nie wróciliśmy na noc, omijając kilka ważnych szczegółów. Po upływie pewnego czasu wszystkie zbędne osoby opuściły nasz dom i mogliśmy spokojnie porozmawiać. Dziewczyny również poszły do siebie, chyba zrozumiały, że musimy porozmawiać. Zayn'owi i Liam'owi opowiedzieliśmy wszystko ze wszystkimi ważnymi szczegółami  Powiedziałem im o dziewczynie, o tym, że musimy ją znaleźć.
-ale jak chcesz to rozegrać? Nawet jak ją znajdziesz? Co powiesz jej : Sory musimy ukrywać nasz związek, bo muszę udawać, że kocham kogoś innego ? - zapytał Mulat. W jego słowach brzmiało to na prawdę głupio, dziecinnie, ale właściwie taki był mój plan. Głupi ? Może, ale jeżeli to moja jedyna szansa na miłość, muszę to zrobić. Muszę znaleźć tą dziewczynę za wszelką cenę.
- nie wiem, jeszcze jak to zrobię,kiedy to zrobię. Jedno jest pewne, nie poddam się- odpowiedziałem i poszedłem do pokoju aby sie wykąpać i pójść spać.

______________________________________________

Rozdział zdecydowanie krótszy od poprzedniego. Dodałam tak jak obiecałam po 15 komentarzach pod ostatnim postem. Podoba wam się pomysł z Martą? Ten rozdział to dopiero początek dla tego nie wyszedł mi zbyt dobrze. Jednak zapewniam was, że pomył mam co do nich na prawdę ciekawy.
Wątek Nialla i Nicole będzie w kolejnym rozdziale, jak myślicie Nikki wróci do blondyna? 
Louis odnajdzie Martę?
Powiem jeszcze tyle, że postać Marty jest wzorowana na jednej z naszych czytelniczek ;)
Kolejny rozdział dodam jeszcze w tym tygodniu, tak planuję. 
Liczę na komentarze <3

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 21


Resztę lotu przespałam, postanowiłam całkowicie nie zwracać uwagi na blondyna. Obiecałam sobie, że odpocznę od tego wszystkiego i mam zamiar trzymać się tego planu, nie zważając na nic ani na kogo. Na lotnisku  dość długo czekaliśmy na nasze bagaże co mi nie pomagało, nie dość, że byłam zmęczona to jeszcze Niall nie dawał mi spokoju. Niby nie robił nic specjalnego ale jego ciągła obecność i bezsensowne zagadywanie działało mi na nerwy.

 There’s still a little bit of your ghost, your witness

Zastanawiałam się kiedy da sobie spokój, kiedy przestanie mnie męczyć. Po upływie pewnego czasu na lotnisko zaczęły wjeżdżać bagaże. Szybko odebrałam swoje i udałam się do wyjścia głównego i wyszłam z lotniska. Od razu poczułam przypływ ciepłego morskiego powietrza, tak tego zdecydowanie było mi potrzeba. Po mimo jakże późnej pory na wyspie było strasznie ciepło, duszo i wilgotnie,uwielbiam taki klimat. Wsiadłam do taksówki, która miała postój obok lotniska, podałam kierowcy adres i ruszyłam do hotelu. Miałam wielka nadzieję, że Niall nie wie w jakim jestem hotelu zameldowana i nagle nie znajdzie się w pokoju obok. W rejestracji miły starszy pan zajął mi tylko kilka minut i już po chwili, po woli kierowałam się w kierunku swojego pokoju. Kiedy weszłam dech w piersi mi zaparło był to śliczny apartament z zabijającym widokiem na może, mogłabym zawsze budzić się z takim widokiem. Wzięłam szybki prysznic w elegancko urządzonej łazience i poszłam spać w ogromnym łóżku, czy ja już jestem w raju?


Nigdy nie wstydziłam się mojego ciała ponieważ dużo pracowałam nad sylwetką, dla takich chwil jak ta. Można powiedzieć, że moje ciało to praca na cały etat. Ograniczanie słodyczy, duże ilości picia wody oraz mnóstwo snu. Jednak teraz jestem na wakacjach i na dwa tygodnie mogę porzucić moje zasady i się zabawić. Na strój zarzuciłam zwiewną letnią sukienkę, której i tak pozbędę się kiedy tylko wejdę na plażę, nie chcę świecić golizną maszerując po hotelu, czy jedząc na stołówce. Jest to moim zdaniem oznaka braku kultury. Pościeliłam łóżko i poszłam do łazienki aby zrobić coś z włosami. Nie zamierzam się malować więc związałam włosy w koczka, którego upięłam bandaną a całość przyozdobiłam okularami  oraz podpięłam wsuwkami. Prawie gotowa wróciłam do pokoju. Do dość dużej i przestronnej torby zapakowałam kolejno ręcznik, olejek do opalania, aparat, słuchawki, książkę oraz coś do picia. Gotowa wyszłam z pokoju, i windą zjechałam na pierwsze piętro gdzie znajdowała się duża restauracja z wielkim barem z którego każdy mógł wziąć to czego dusza zapragnęła. Na stołach leżały wszelkiego rodzaju pieczywa od zwykłego chleba przez bułki po rogaliki. Inny ogromny stół zajęty był przez ciasta, rogale z czekoladą, babeczki oraz inne słodkości. Można było również dostrzec takie normalnie rzeczy jak wędlina, ser, pomidor. Jednak tam krążyło zdecydowanie mniej ludzi. Na talerz nałożyłam dwa rogale z czekoladą oraz dwa kawałki ananasa, uwielbiam ten owoc, nie rozumiem tego jak nie którzy nie mogą jeść owoców. Do tego w druga dłoń pochwyciłam kubek z kawą i wymijając ludzi zaczęłam poszukiwać jakiegoś wolnego miejsca. Moje oczy wychwyciły jeden wolny stolik szybkim pewnym krokiem podeszłam do stolika, ale w momencie kiedy stawiałam swój talerz na stole zrobiła to jeszcze jedna osoba. Chłopak o zabójczym uśmiechu, który rzucał się w oczy jako pierwszy. Na głowie miał fioletową czapkę, która bez dwóch zdań dodawała mu uroku. chłopak promiennie uśmiechał się w moją stronę, ale nie zamierzał odejść od stolika.
-wybacz, ale byłam tu pierwsza.
-obawiam się, że jednak podeszliśmy tutaj w tym samym czasie.
-kobietom ustępuje się pierwszeństwa- powiedziałam z szerokim uśmiechem na ustach, czułam, że wygrałam.
-przy stoliku zmieszczą się dwie osoby- powiedział z jeszcze większym bananem na ustach niż ja i usiadł na jedno miejsce, a mi nie pozostało nic innego jak usiąść obok niego. Chłopak miał na talerzu podobne menu jak ja. Jednak zamiast ananasa u niego leżał arbuz, drugi w kolejności mój ulubiony owoc.
-więc co Cie sprowadza na Grecję?- zapytał
-wakację, a ciebie?
-Mieszkam tutaj, właściwie jest to hotel moich rodziców.
-fajnie, a jak masz na imię?
-Nate, a ty ?
-Nicole.
-co zamierzasz dzisiaj robić?
-to mój pierwszy dzień tutaj więc idę  na plażę się trochę opalić, to priorytet, aby wrócić do Londynu opaloną.
-Londyn, podobno świetne miasto, chciałbym kiedyś tam pojechać.
-tak, świetne miasto od którego trzeba czasem odpocząć- powiedziałam nie odrywając głowy od talerza, na którym już prawie nic nie było.
-mogę ci potowarzyszyć dzisiaj na plaży ?
-pewnie, czemu nie. To może już chodźmy.
Wstałam od stolika i ruszyłam w stronę wyjścia. Opuszczając hotel poraziły mnie poranne promienie słońca więc na nos założyłam okulary. Nie musiałam się odwracać, aby wiedzieć, że Nate idzie za mną, wiedziałam to ponieważ słyszałam jak wita się z innymi gośćmi hotelu. Plaża w miejscowości, której byłam, ale niestety nazwy nie umiałam wypowiedzieć zaparła mi dech w piersiach. Woda była nieskazitelnie czysta a plaża ... nie znam słów aby to opisać. Rozłożyłam się obok palm, ściągnęłam sukienkę i już po chwili siedziałam na ręczniku kremując sobie dekolt oraz twarz. Położyłam się na ręczniku i cieszyłam słońcem, jak małe dziecko. Nate stał tylko i sie na mnie patrzył.
-czemu sie tak patrzysz?- zapytałam
-po prostu Ci się przyglądam, nie można?
-można, można, ale przyglądnie się komuś dłużej niż 25 sekund jest już molestowaniem.
- w takim razie Cię molestuję- powiedział usiadł obok mnie , ale ukrył się w cieniu, chyba widział moją zdziwiona minę ponieważ zaczął mi wyjaśniać.
-nie patrz sie tak na mnie, na prawde mam dość tego słońca, ile można?
-rozumiem Cię, ja mam dość deszczu w Londynie. Dlatego uciekłam.
-nie wierzę, żebyś uciekała przed deszczem Nicole, coś Cię martwi- Powiedział, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć, zatkało mnie, aż tak to widać? Nie zdążyłam sie o to zapytać, ponieważ podbiegł do nas ktoś kogo nie chciałam teraz widzieć.
-Niall, serio, nawet tutaj? -zapytałam blondyna, który zaczął rozkładać sie obok mnie z ręcznikiem nie zwracając uwagi na chłopaka siedzącego obok i mnie ewidentnie zirytowanej.
-Jejku Nikki, szukałem Cie dość długo, ale Ciebie wszędzie zauważę. Co dzisiaj porabiasz?
-wszystko, byle bez Ciebie- odpowiedziałam, ale chłopak ani trochę nie przejął sie moją odpowiedzą.
- yyy myślałem, że jesteś tu sama- powiedział do mnie Nate.
-bo jestem, to jest tylko...- w połowie zdania przerwał mi Niall.
-jej chłopak, Niall Horan, miło mi- podał dłoń brunetowi z wielkim usmiechem.
-były chłopak- dopowiedziałam, ale Nate nie zwrócił na mnie uwagi.
-Niall Horan, ten z One Direction? - zapytał, a ja nie wierzyłam w to co słyszę
-we własnej osobie.
-moja 12 letnia siostra jest twoja fanką- powiedział brunet- wiem o tobie i twoich przyjaciołach prawie wszystko, a wasze piosenki lecą u mnie w domu 24 godziny na dobę.
-miło mi z chęcią ja poznam- powiedział Niall

Resztę poranka spędziłam w towarzystwie Niall'a ponieważ Nate musiał wrócić do hotelu aby pomóc rodzicom, bardzo go polubiłam i jesteśmy umówieni na dzisiejszy wieczór, że razem z blondynem odwiedzimy jego młodsza siostrę, ma ona za kilka dni urodziny więc będzie to dla niej taki prezent od starszego brata. Później zaprowadzi nas do pobliskiego klubu, który wyprawia najlepsze imprezy w pobliżu. Można się tanio napić, wybawić, świetnie spędzić czas i o wszystkim zapomnieć, wszystkim co nas martwi, trapi. Z początku obecność blondyna była irytująca, ale kiedy przestałam się na niego gniewać umieliśmy normalnie porozmawiać. Chłopak cały czas żartował i stroił głupkowate miny całkowicie mnie tym rozbawiając. Niall nagle chwycił w rękę aparat i zaczął robić mi zdjęcia. Na początku protestowałam, ale jak on się uprze to sie nie wygra więc zaczęłam wygłupiać się razem a nim. Biegaliśmy po całej plaży z aparatem robiąc sobie zdjęcia w różnych dziwnych pozycjach.  Zabieraliśmy ludziom różne akcesoria np kapelusze, kołka do pływania, robiliśmy sobie w nich zdjęcia i uciekaliśmy, to było świetne.  Niall nosił mnie na baranach, po czym wpakował do wody i zaczęliśmy się chlapać, myślałam, że go zabiję. Nie dość, że byłam mokra to jeszcze rozwalił mi koczka i teraz moje włosy wolno spływały mi po ramionach. A ten głupek tylko się ze mnie śmiał.Woda na szczęście była ciepła, no ale czego ja się spodziewałam w takim miejscu ? Bawiłam się z tym głupkiem na prawdę dobrze, lepiej niż myślałam. Obecność blondyna przeszkadzała mi coraz mniej, można powiedzieć, że mimo wcześniejszych obaw bawiłam się z nim świetnie. Jak wtedy, na początku, kiedy jeszcze nie byliśmy razem i się wygłupialiśmy.Nawet nie wiem kiedy minęło tyle godzin, czas się było zbierać. Wyszliśmy z wody na pożegnanie przytuliłam żarłoka i poszłam do hotelu się przyszykować na imprezę i w odwiedziny do Nate'a. Idąc do pokoju zahaczyłam ponownie o restauracje, pochwyciłam frytki i z uśmiechem poszłam do pokoju. Wzięłam szybki, zimny prysznic aby moje ciało chociaż trochę odsapło od tego gorąca. Włosy umyłam moim ulubionym truskawkowym szamponem, którego zapach roznosił się teraz po całym pomieszczeniu. W ręczniku weszłam do pokoju i na roścież otworzyłam drzwi od balkonu aby promienie słońca rozjaśniły mi pokój. Ubrałam bieliznę  po czym usiadłam na łóżku i zaczęłam kremować powolnymi ruchami ciało zaczynając od nóg kończąc na dekolcie. Zakończywszy kremowanie poszłam ponownie do łazienki aby wysuszyć i wyprostować włosy. Następnie nałożyłam delikatny makijaż, wy tuszowałam rzęsy oraz wypudrowałam delikatnie całą twarz szczególna uwagę zwracając na czoło, nos i brodę. Zostało mi jeszcze trochę czasu więc włączyłam muzykę w komputerze i zaczęłam się rozpakowywać szukając jednocześnie czegoś do ubrania. puściłam swoją ulubioną piosenkę ostatnich dni Carly Ray Jepsen - Tonight I'm Getting Over You.  Zaczęłam tańczyć po całym pokoju i śpiewać ulubioną piosenkę.

 We're not lovers, but more than friends
Put our flame to every single word you ever said
No more crying, to get me through
I keep dancing til the morning with somebody new

 
Tonight i'm getting over you
Tonight i'm getting over you
Tonight i'm getting over you
Tonight i'm getting over you
Over you, o-over you

 Pod koniec rozpakowywania znalazłam idealny komplet na dzisiejszy wieczór. Biały top na ramiączka z ozdobnymi 3 guziczkami, do tego rozkloszowana spódnica o kolorze jasno żółtym. Ubrałam wysokie, kremowebuty na koturnie, kilka bransoletek i złotą torebkę. Gotowa zeszłam do holu gdzie umówiona byłam z Niall'em i Nate'm , obydwoje juz czekali na dole. Blondyn miał na sobie rurki do tego koszulkę na ramiączka i czerwoną czapkę, podszedł do mnie i dał buziaka w policzek, była trochę zszokowana jego zachowaniem, ale wolałam nic nie mówić. Nate miał na sobie hawajskie spodenki, koszulkę na krótki rękawek z obrazkiem z jakiegoś komiksu, nie znam się na tym za bardzo, powiedział mi tylko cześć co mnie lekko zasmuciło, ale nic dziwnego, że tak się zachowuje skoro sądzi, że jestem z blondynem. Całą drogę szliśmy rozmawiając o duperelach takich jak co lubimy robić, jak spędzamy wolny czas. Po prostu się poznawaliśmy. Nate jak się okazało jeździ na desce i obiecał mi, że kiedyś mi pokarze, jeżeli będę chętna, ja od razu przystałam na jego propozycję, jeszcze nigdy nie widziałam jak ktoś jeździ na desce. Bardzo mnie to zaciekawiło. Dom chłopaka znajdował się nie daleko, jego wielkość zrobiła na mnie delikatne wrażenie, ale przez to, że znam chłopaków z One Direction chyba nic już nie zrobi na mnie wrażenia, zawsze porównuję domy do ich posiadłości. Domek był nie duży bardzo ładnie wyglądający z zewnątrz.. Słyszałam krzyki dochodzące z tyłu domu, to pewnie była jego siostra, o ile słuch mnie nie mylił skakała do basenu z przyjaciółmi. Weszliśmy na podwórko i swoje kroki skierowaliśmy na tyły domu. Niall miał zostać za rogiem a ja z  bruntem poszliśmy do dziewczynki. Chłopak ją zawołał, mała przybiegła bardzo szybko wskakując starszemu bratu na ręce.
- Lila, mam dla ciebie niespodziankę.- powiedział do ślicznej niebieskookiej dziewczynki z dwoma dużymi warkoczami i ślicznymi małymi usteczkami. Dziewczynka była na prawdę śliczna.
-Nate skąd ty znasz tą Panią? - zapytała dziewczynka- ja wiem kto to jest- powiedziała wyciągając do mnie rączki . Teraz to ja trzymałam ją na rękach. -Pani jest Nicole, dziewczyna Nialla Horana z One Direction, prawda?- Zapytała czym całkowicie mnie zmyliła, nie sądziłam, że ludzie mnie rozpoznają.
-tak kochanie, to ja. Mamy dla Ciebie jeszcze jedną niespodziankę, wiesz kto jest tu z nami? - pokiwała głową na znak protestu.- Jest z nami Niall, chcesz go poznać? -zapytałam, widziałam jak Lili, uśmiech się rozszerza a w oczach  pojawiają się iskierki.
-tak, tak ! -krzyczała Lila.
-Niall chodź tu do nas- krzyknęłam. W tym samym momencie przybiegł blondyn stając obok mnie i mocno przytulając dziewczynkę, tym samym przytulając mnie. Poczułam się na prawdę dobrze i dziwnie jednocześnie.
-hej piękna, jestem Niall- wyciągnął do dziewczynki rękę aby sie przedstawić.
-Lila- odpowiedziała dziewczynka i zamiast uścisnąć dłoń chłopaka rzuciła się na niego o mocno przytuliła, ten nie protestował  i zabrał ode mnie dziewczynkę. 
-Musisz podziękować bratu, gdyby nie on, to byśmy sie nie poznali- powiedział Niall i ucałował dziewczynkę.
-Nawet nie wiesz jak ja się cieszę, że was poznałam- powiedziała Lila- i wiesz co Niall, ślicznie razem z Nikki wyglądacie- powiedziała i przytuliła się do blondyna. Ten popatrzył mi prosto w oczy i powiedział
-tez mi się podoba.

Po odwiedzinach Lili, wspólnych zdjęciach i obiecaniu wspólnego zwiedzania jutro miasta wyszliśmy do klubu. Znajdował się on jakieś 10 minut drogi od mojego hotelu, bardzo dużo ludzi tańczyło w rytm muzyki, wiele osób było juz podpitych. Weszliśmy między ludzi i zamówiliśmy pierwsze drinki. Na parkiecie było nie wiele miejsca więc wiele osób tańczyło już na plaży, można było dostrzec ludzi również w wodzie. Szaleństwo. Weszliśmy na parkiet razem z Natem i zaczęliśmy tańczyć, żarłok stał przy barze i jadł coś słodkiego, temu tylko jedno w głowie. Razem z brunetem szaleliśmy na parkiecie. Nagle Nate mnie przytulił i pocałował w szyję. Oderwałam się od niego i popatrzyłam zirytowanym wzrokiem. Nie wiedziałam co czuję, nie chciałam aby Niall cos sobie pomyślał złego, nie chciałam go zranić, ale przecież nie byliśmy razem. Nie wiem co czuję, jestem w kropce. Odsunęłam od siebie bruneta i nic nie mówiąc zaczęłam pić drinka.
-przepraszam, wiem,że nie powinienem, strasznie mi sie podobasz, boli mnie to , że masz chłopaka.
-Niall nie jest moim chłopakiem - odpowiedziałam- ale nie rób tak więcej...- nie skończyłam mówić ponieważ Nate wbił się we mnie  swoimi ustami, nie odwzajemniłam pocałunku, nie czułam niczego będąc całowana przez niego, nic, pustaka. Teraz zrozumiałam, że nie te usta chciałam całować. Odepchałam go od siebie i strzeliłam w twarz.
-prosiłam abys więcej mnie nie całował, czy ja nie wyrażałam się wystarczająco jasno?
-ale powiedziałas, że Niall nie jest twoim chłopakiem.
-czy ty nie rozumiesz, że ja nie wiem co czuję? Kocham go, ale zranił mnie i to mocno, nie wiem czy umiem mu wybaczyć w stu procentach a ty tylko pogarszasz sprawę Nate. 
-przepraszam
-twoje przeprosiny są dla mnie niczym, prosiłam abyś tego nie robił. 
-uwaga, uwaga, teraz mamy dla państwa gościa specjalnego który zaśpiewa piosenkę ze swojego repertuaru- usłyszałam głos DJ. Popatrzyłam na scenę a tam siedział Niall patrząc sie na mnie ze smutkiem w oczach, ciekawa jestem ile widział, mam nadzieję, że widział to kiedy odpycham od siebie bruneta.
 -ta piosenka jest dla kogoś wyjątkowego- powiedział a ja usłyszałam pierwsze nuty piosenki, kolana sie pode mną ugięły.

Girl it should be me
Driving to your house
Knocking on your door
And kissing you on the mouth

Zaczął a ja wiedziałam, że śpiewa dla mnie, wiedziałam co czuję, bardzo dobrze znam ta piosenkę.Wiedziałam co chce mi przekazać.

 Holding on your hand
Dancing in the dark
Cos I was the only one
Who loved you from the start

 But now when I see you with him
Tears my world apart

 Because
Zaczęłam śpiewać z nim.. nie obchodzili mnie inni ludzie. Zaczęłam śpiewać i płakać razem z nim, widziałam łzy jego oczach, wiedziałam czym są spowodowane, wiedziałam, że on płacze przez ze mnie. 

I’ve been waiting
All this time to finally say it
But now I see your heart’s been taken
And nothing could be worst
Baby, I loved you first.
Tight my chances
Couldn’t be when he is standing
That’s what hurts the most,
Girl, I came so close
But now you’ll never know
 
 Baby, I loved you first

Po tych słowach juz nie wytrzymałam po prostu wybiegłam z klubu nie wiedziałam gdzie biegnę, ściągnęłam buty i biegłam przed siebie po piasku, słyszałam z sobą krzyk, jego krzyk. Nagle znalazł się obok mnie. Stał za mną i  nic nie mówił czułam jego obecność. Odwróciłam się do niego powoli i popatrzyłam w jego oczy, tak staliśmy wpatrzeni w siebie....

_____________________________________

 No i jest rozdział 21. Mam nadzieje, że sie podoba i wyrazicie swoja opinie pod spodem. Proszę pomóżcie mi, czy nie jest w tym opowiadaniu za dużo zdjęć ? Wolicie jak je dodaję czy nie ?
Liczę na wasza pomoc. Kocham was! Do usłyszenia !