środa, 27 marca 2013

Rozdział 26

*Londyn*
*oczami Marty* 

Moje serce przyśpieszyło. Wiem, że mnie zauważył ponieważ energicznie pomachał w moją stronę i przyśpieszył kroku. Ja nie mogłam się ruszyć.

-Hej- podszedł do mnie i mocno mnie przytulił czym troszkę  zbił mnie z tropu. Odwzajemniłam uścisk napawając się zapachem oszałamiających perfum. Chłopak odsunął się ode mnie i popatrzył z chytrym uśmieszkiem.
-no co się tak patrzysz- zapytałam i za pewnie spaliłam buraka, jak to często ze mną bywa.
-a no nie mogę ? Sprawdzam czy jesteś taka ładna jak zapamiętałem z klubu a co do tamtej sytuacji...- nie no po tych słowach to ja już muszę być gorsza od buraka....
-nie no nie musisz się tłumaczyć, spójrz jak ja się zachowałam. Jak nie odpowiedzialna  gówniara, przepraszam. Może zacznijmy od nowa, Marta jestem- podałam chłopakowi dłoń, którą ten uścisnął cały czas wpatrując mi  się w oczy.
-Louis.Co tam masz?- z zaciekawieniem spoglądał na mój aparat.
-hahaha, no wiesz to cudeńko nazywa się aparatem- szybkim ruchem zaczęłam cykać mu fotki. Reakcja chłopka była prze zabawna. Odepchnął aparat prawą dłonią a lewą teatralnie zasłonił sobie twarz krzycząc
" proszę bez  zdjęć"
-przepraszam, przepraszam, już nie będę- uśmiechnęłam się do chłopaka.
Louis zaproponował przechadzkę po parku, przystałam na jego propozycję i już po chwili przechadzaliśmy się uliczkami Londyńskiego parku. Jak przystało na wakacje w parku tłoczyło się wiele osób. Jedni robili sobie pikniki, co niezmiernie zadziwia mnie a anglikach. Nie wiem czy w Polsce odważyłabym się pójść na piknik w tamtejszych parkach. Nie chodzi mi o to, że są brzydkie, ponieważ wręcz przeciwnie, są nieziemski, jednak ludzie nie sprzątają zarówno po sobie jak i po swoich psach, to jest smutne. Dostrzec można było dzieci bawiące się na placu zabaw nieopodal jak i również dorosłych, którzy wybrali się tak samo jak my po prostu na spacer. Pogoda dopisywała jak i humory, cały czas się śmialiśmy i gadaliśmy tak właściwie o głupotach. O tym co lubimy jeść a czego nie i dlaczego. Czy mamy rodzeństwo, ile. Nagle przeleciał nad nami gołąb a Louis zaczął krzyczeć " Kevin, Kevin " Nie mogłam opanować śmiechu i nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Nawet nie próbowałam wypytywać, było to tak mało ważne w tej chwili, teraz liczył się tylko ten moment, ta chwila.

 I just wanna feel this moment

-tak właściwie Marta to skąd ty jesteś. Nie spotkałem się z takim imieniem tutaj. - po raz pierwszy poruszyliśmy temat przy którym musiałam się wywodzić.- Jak nie chcesz to nie mów, nie nalegam
-nie chodzi o to, ja po prostu nie wiem od czego zacząć- odpowiedziawszy popatrzyłam na bruneta który się nagle zatrzymał- coś się stało?
-może usiądźmy- wskazał ławkę pomiędzy drzewami- a ty zaczniesz opowiadać najlepiej od początku.
Ponownie dzisiejszego dnia przytaknęłam na jego propozycję i usiedliśmy na drewnianej ławeczce stykając się nogami. Bawiłam się palcami, jak zawsze kiedy się denerwuję i zaczęłam opowiadać.
-od początku mówisz? hmmm.... to tak. Na imię mam Marta, ale to już wiesz- zaśmiałam się i spoglądnęłam na bruneta, który przyglądał mi się z zaciekawieniem, kontynuowałam- pochodzę z Polski, nie wiem czy słyszałeś o tym państwie, pewnie nie.
-Słyszałem- odpowiedział strasznie szybko, co troszkę mnie zdziwiło, ale nie zwróciłam na to większej uwagi.
-Naprawdę, to super. Więc pewnie zastanawiasz się co robię w Londynie, przyjechałam tutaj żeby .... zarobić pieniądze ale również poznać ludzi, kulturę, nauczyć się lepiej języka. Takie pierdoły.
-nie, uwierz to nie są pierdoły, nie dla mnie.Kontynuuj.
-Co ja Ci mogę jeszcze powiedzieć? Uwielbiam fotografię, i biorę udział w konkursie fotograficznym
-a no i po to ci są moje zdjęcia, mogłaś tak wczesnej- chłopak zaczął się śmiać ze mnie donośnym smiechem ukazując przy tym swoje białe zabki.
-głupek- dałam chłopakowi kuksańca w bok, jednak po chwili zaczęłam się śmiać. Jego głupawka całkowicie mi się udzieliła.
Kilka dni później...

-Louis ! Louis !- krzyknęłam biegnąc w stronę chłopaka zbliżającego się do mnie. Rzuciłam mu się na szyję ze szczęścia i mocno przytuliłam. Staliśmy na środku chodnika przed moim mieszkaniem i ludzie dziwnie się na nas patrzyli jednak mi to nie przeszkadzało.
-co się stało mała?
-wygrałam
-wygrałaś?
-wygrałam
Chłopak po tych słowach przytulił mnie z całej siły i dał całusa w głowę. 
-Gratuluję- delikatnie podniósł mnie do góry i okręcił dookoła. 
-przepraszam, że Cię wyrwałam w środku dnia, pewnie robiłeś coś ważnego ale musiałam Ci to powiedzieć.
-nawet nie wiesz głupeczku jak ja się cieszę, że do mnie zadzwoniłaś. Jednak masz rację, muszę już uciekać i jutro raczej się nie zobaczymy, będę cały dzień zajęty.
-nie ma sprawy, ja jutro idę na ten koncert, wiesz ten  na który wygrałam bilet.- Mówiłam całkowicie pod ekscytowana trzymając w dłoni kopertę, którą chwilę temu przywiózł kurier.
-wiesz czyj to koncert?
-nie mam pojęcia, ale i tak się niesamowicie cieszę. Nie zatrzymuję Cię już. Uciekaj.
Patrzyłam jak brunet się oddala i po chwili wchodzi do samochodu znikając za rogiem.
Podczas kilku ostatnich dnia można powiedzieć , że zaprzyjaźniłam się z chłopakiem i to bardzo. Spędzaliśmy razem strasznie dużo czasu, w swoim towarzystwie mogliśmy przesiedzieć nawet kilka godzin, śmiejąc się, rozmawiając albo po prostu oglądając film tak jak to miało miejsce wczoraj. Zbliżyliśmy się do siebie, ale chyba w troszkę inny sposób. Wydaje mi się, że mogłam się zakochać, że to Louis jest tym kogo szukałam tyle czasu, jednak wydaje mi się, że on nie odwzajemnia mojego uczucia i traktuje mnie tylko jako przyjaciółkę, a wydarzenia w barze przestało dla niego istnieć jakby całkowicie wyciął je z pamięci. Ja tak nie mogłam mimo prób cały czas czułam na ustach jego smak. No, ale nie ma co marzyć o chłopaku, który jest no nie oszukujmy się, ideałem. Gdzie indziej  ja bym znalazła chłopaka, który jest strasznie zabawny, ma wspaniałe wnętrze i jest mega przystojny? Chyba nigdzie. 
Wróciwszy do domu poszłam do salonu i jeszcze raz przyglądnęłam się kopercie i nie wierzyłam w to widzę. Trzymałam w dłoniach bilet, bilet niespodzianka i trzy tysiące złotych za wygranie konkursu fotograficznego, nigdy nie sądziłam, że dam radę. Brałam udział po to aby pokazać się ludziom, światu. Nie sądziłam, że jestem w stanie to wygrać, dlatego nie mogę w to uwierzyć. Jutro o godzinie 12 ma ktoś po mnie przyjechać i zawieść na koncert, który rozpocznie się o 14, jednak przed nim mam się spotkać z artystami. Mam nadzieję, że będzie to ktoś kogo znam, nie chcę zobaczyć ludzi, których żadnej piosenki nie słyszałam i udawać, że jestem fanką. Mam nadzieję, że to będzie wspaniały dzień.
Po wylegiwaniu się w salonie poszłam do kuchni  troszkę ogarnąć i przygotować sobie coś do jedzenia. Moje mieszkanie wygląda już na prawdę dobrze. Podczas tych kilku dni zdążyłam się wypakować i wszystko sobie poukładać tak jak mi się podobało. Podczas przemeblowywania salonu pomagał mi Louis co zaczęło się katastrofą, która miała na koncie 3 potłuczone wazony, ale na szczęście skończyła się sukcesem i jakoś można się ruszać pomiędzy pomieszczeniami, bo to teraz przeszkadzała w tym obszerna kanapa.Przygotowawszy kanapki i kakao poszłam do swojego pokoju, gdzie zjadłam posiłek a następnie się wykąpałam. Po mimo wczesnej godziny chciałam już położyć się spać po to aby jutro być w pełni wypoczęta i gotowa na nowy wspaniały dzień. Wtuliłam się w moją pierzynę myśląc o pewnym brunecie, który całkowicie zakręcił mi w głowie, kiedy juz prawie odpływałam usłyszałam dźwięk telefonu.
-idiotka, nie nastawiła budzika- powiedziałam sama do siebie. Musiałam wygramolić się z pod cieplutkiej pierzyny po to aby dojść do biurka na którym zostawiłam dzwoniący przedmiot. Mam nadzieję, że to coś ważnego. Popatrzyłam na ekran a uśmiech mimowolnie wkradł mi się na twarz. Dostałam wiadomość od Louis'a " Słodkich snów, coś czuję, że się jutro jednak zobaczymy i chyba będę musiał Ci coś powiedzieć. Śpij dobrze" 
Szybko wystukałam na klawiaturze odpowiedź: " Jak ja po takiej informacji, mam nadzieję, że to będą dobre wiadomości. Dobranoc ;* "
Nastawiłam budzik, wcześniej wyciszając telefon aby nikt już i nie przeszkadzał i wróciłam pod kołdrę, jednak teraz jeszcze bardziej myślałam o brunecie, co on chciał mi powiedzieć? Czy coś się stało? 
Zadręczając się pytaniami odpłynęłam do krainy morfeusza.

Następnego dnia

Zaspałam, jak zawsze zaspałam. Kurwa mać. Jeden z ważniejszych dni w moim życiu a ten debil zasypia. Tak się kończy funkcja " drzemka" Wyleciałam spod puchu jak oszalała zwalając kilka rzeczy po drodze uderzając się nogą w stół. Ból był niemiłosierny jednak nie mogłam teraz o tym myśleć. Pobiegłam do łazienki aby zobaczyć w jakim jestem stanie. Nie jest tak źle. Worów pod oczami nie mam, dalej jestem zaspana, zaraz coś na to poradzimy. Szybko obmyłam twarz zimną twarzą i rozczesałam włosy. Następnie pobiegłam do pokoju aby wybrać coś w co mogę się ubrać.
Wybór padł na różową bokserkę, wzorzyste leginsy,marynarkę, wisiorek oraz zegarek. Do tego założyłam pantofelki i byłam prawie gotowa.  Dzisiaj postanowiłam, że pomaluję się trochę mocniej więc oczy podkreśliłam czarną kredką i jak zawsze wyczesałam rzęsy tuszem. Przypudrowałam lekko twarz, włosy pozostawiłam proste. Zbiegłam na dół było za dziesięć. Więc zdążę jeszcze coś zjeść. Biegałam jak szalona po całym mieszkaniu w jednej ręce z kromką chleba a w drugiej z torebką do której pakowałam najpotrzebniejsze rzeczy. Mając nadzieję, że mam juz wszystko usiadłam na stole kiedy to usłyszałam dzwonek do drzwi. A to sobie po odpoczywałam. Podeszłam do drzwi a tam zastałam niska blondynkę, która się przedstawiła po czym zaprowadziła do samochodu. Siedziałam z tyłu obserwując wzrokiem dokąd zmierzamy przemierzając Londyn. Znaleźliśmy się na Arenie gdzie miał się za kilka godzin rozpocząć koncert. Przejeżdżaliśmy obok, tysięcy, tysięcy ludzi mijając ich wszystkich  zbliżając się do wielkiej bramy, którą po chwili minęliśmy. Na miejscu kobieta zostawiła mnie z ochroniarzem, który chyba nie miał najmniejszego zamiaru się do mnie odezwać więc po prostu szłam za nim przemierzając korytarze ogromnego budynku. Bo dośc długim marszu znalazłam się pod drzwiami z napisem " garderoba". Goryl- tak pieszczotliwie nazwałam ochroniarza- zostawił mnie i powiedział " poczekaj, jeszcze ich nie ma". Więc stałam jak taka ciota pod tymi drzwiami. Po kilku minutach nie wytrzymałam i postanowiłam się rozejrzeć. Usłyszałam śmiechy więc poszłam w tamtą stronę odgłosów. Wychyliłam się zza rogu i to co zobaczyłam lekko zbiło mnie z tropu. Stała tam czwórka chłopaków w tym mój Louis. Ale żeby tego było mało on stał z jakaś dziewczyna. Śliczną brunetką o długich falowanych włosach. Coś w moim sercu się ruszyło, zrobiła się rysa.  Nagle chłopak złożył na ustach owej dziewczyny soczysty pocałunek czego rysa na moim sercu spowodowało jego rozłam na drobne kawałeczki. Louis, chłopak którego poznałam w barze, który sprawił, że poczułam się szczęśliwa, jest członkiem sławnego zespołu i na dodatek ma dziewczynę. Ciekawe czy zamierzał mi kiedyś o tym powiedzieć. W moich oczach pojawiły się łzy, szybko się wycofałam jednak chłopak niestety mnie zauważył.
 It's like you're screaming
And no one can hear
You almost feel ashamed
That someone could be that important
That without him you feel like nothing
No one will ever understand how much it hurts
You feel hopeless
but nothing can save you
And when it's over and it's gone
You almost wish that you could have all that bad stuff back
So that you could have the good.
-Marta? - krzyknął jednak ja szłam przed siebie. -Marta! Marta, czekaj- po kilku sekundach poczułam na ramionach jego dłonie. -Marta, porozmawiajmy.
- Louis czy to właśnie chciałeś mi dzisiaj powiedzieć?
-tak, chciałem Ci to wszystko wyjaśnić, od początku do końca.
- to, że masz dziewczynę również możesz jakoś wyjaśnić? Te wszystkie dni to było....
-wiem, przepraszam. Proszę zostań na koncercie. Po nim zapoznam Cię z chłopakami i wszystko powiem, prawdę. Proszę.
Popatrzył mi się głęboko w oczy kciukiem ścierając spływającą twarz. Nie mogłam mu się oprzeć. Nie mogłam. To głupie, że jest on dla mnie taki ważny, że kiedy na niego patrzę zapominam o bożym świecie. Pokiwałam tylko głową i poszłam na wyznaczone miejsce, gdzie już się zbierały fanki mimo, że koncert miał się zacząć za półtorej godziny.

___________________________________________
No i jest kolejny rozdział. ! Wielkie Dzięki za tyle komentarzy pod ostatnim postem.
Jesteście niesamowici, kocham was, serio <3

Pisząc, że stoi tylko czterech chłopaków było celowe, pewnie zgadujecie gdzie jest Zayn ^^
Mam pytanie, podoba wam się wątek Marty i Louisa? 
W następnym rozdziale napiszę co się wydarzy pomiędzy Nicole a Zayn'em. Jak sądzicie? Może wykorzystam pomysł jednej z was do kolejnego rozdziału ;)
Jutro rozdziału nie będzie ponieważ jadę do lekarza a moimi kolanami i się dowiem kiedy idę na stół :D
Proszę o komentarze <3 


12 komentarzy:

  1. Co ja mogę powiedzieć ? Jak zwykle Boski i Genialny :D Jestem zachwycona wątkiem Marty i Louisa. Czekam na następny ;D i życzę powodzenia z kolanami XD czy coś . Pozdrawiam <3 <3

    Ludzie ruszam zacne dupska i komentujemy :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne . Bardzo mi się podoba wątek Marty i Lou.
    Szczęścia z tymi kolanami . Trzymaj się :******

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne czekam na następy :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Suuuper, dodasz jeszcze przez święta.?

    Powodzenia z kolanami :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za tak miłe słowa. I tak, na pewno dodam rozdział podczas świąt, a może nawet dwa ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  6. super ! Lou i Marta są bardzo fajni, ale El też lubiłam <3 Mam nadzieję, Niall i Nikki jednak będą razem, a Zayn'em pozostaną przyjaciółmi ! Prooooszę zrób tak kocham tą dwójkę, oni są dla siębie stwooooorzeni ;*** <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział świetny :D bardzo fajny <33 http://price-of-glory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. super :) czekam na następny :) Kiedy się pojawi ?

    OdpowiedzUsuń
  9. wspaniały. next chcemy szybko :D Masz talent.♥

    OdpowiedzUsuń
  10. dawaj następny mała ! ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie komentuje bo nie wiem jak ;p Po prostu uwielbiam to czytać bo to jest boskieeeeee *o* <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Popatrzajcie se tu (jeśli ktoś ma naturalnie chętkę) http://harry11.pinger.pl/ Komentarze mile widziane :)

    OdpowiedzUsuń