środa, 13 marca 2013

Rozdział 20

Nie sądziłam, że kiedykolwiek, będę potrzebować pomocy od tej osoby. Zawsze miałam z nim dobre stosunki, raczej koleżeńskie ale wiem, że zawsze mogę na niego liczyć. Dość długo szukałam numeru którego nigdy wcześniej nie używałam w swojej liście kontaktów. Nareszcie znalazłam, szybko wybrałam numer i czekałam. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci. Juz miałam się rozłączać, kiedy usłyszałam w słuchawce głos chłopaka. Chyba spał, mam nadzieję, że znajdzie dla mnie chwilkę czasu.
-hej, mam prośbę, mógłbyś przyjechać. Potrzebuję z kimś porozmawiać. Potrzebuję rady. Znajdziesz chwilkę?
-pewnie, zaraz u ciebie będę tylko się przebiorę.
Podziękowałam, schowałam telefon do kieszeni i pobiegłam na górę doprowadzić się do porządku. Zmyłam z oczu tusz , który zasechł już na policzkach, włosy związałam w warkocza a na siebie ubrałam mój ulubiony szary dres. Zeszłam do kuchni i zaparzyłam dwie herbaty owocowe, moje ulubione i czekałam na gościa. Na szczęście nie trwało to długo i już po kilku chwilach usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybkim ruchem otworzyłam drzwi a na moich ustach zagościł usmiech jak tylko zobaczyłam osobę, która w nich stała.
-bardzo ci dziękuję za to, że przyszedłeś. Wejdź.
-nie ma sprawy, wiesz, że zawsze ci pomogę. Opowiedz  mi co się stało. Proszę szczegółowo.
Usiedliśmy w salonie na kanapie, a ja zaczęłam opowiadać co się stało pomiędzy mną a blondynem. Powiedziałam mu również to, że chyba czuję coś do Zayna, ale nie wiem co to jest. Jednak teraz już to nie jest ważne, i tak nie będziemy razem skoro jest szczęśliwy z Perrie. Ze łzami w oczach powtarzałam każde słowo wypowiedziane przez Niall'a zarówno dzisiaj jak i tydzień temu w moją stronę.Po opowiedzeniu wszystkiego nastała cisza, chłopak nie wiedział co powiedzieć.
-Liam, proszę pomóż mi, ja nie wiem co mam zrobić.
- mówią na mnie wujek dobra rada, ale szczerze powiedziawszy nie wiem co bym zrobił w twojej sytuacji. Jest całkowicie do kitu. Mimo tego, że są to moi przyjaciele uważam , że oboje postąpili jak dzieci. Niall zachował się jakbyś nic już dla niego nie znaczyła na początku, a to, że wyznał ci miłość na końcu, pewnie jest prawdą, ale sądzę, że mówił to aby cię zatrzymać. A co do Zayna... to on już taki jest. Wykorzystuje, widziałaś co zrobił z Rose. Znasz go dobrze, wiesz jak postępuje z dziewczynami, wiesz dlaczego on je pociąga. Po prostu taki jest. A co do tego, że jest taki szczęśliwy z Perrie to pewność nie mam niestety.
A jak chodzi o ciebie to sądzę, że powinnaś dać sobie spokój. Są wakacje, nie trać na nich czasu, odpocznijcie od siebie, przemyślcie wszystko spokojnie.
-masz rację, ale nie będę w stanie wszystkiego tutaj przemyśleć, Londyn mnie przytłacza.
-to wyjedź gdzieś, jak juz powiedziałem, nie marnuj wakacji, rozerwij się.
-Liam, to wspaniały pomysł nie wiem co ja bym bez ciebie zrobiła-  powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka.
-ciesze się, że mogłem ci pomóc mała, a teraz wybacz ale będę się zbierać. Jestem umówiony z Dan.
-pewnie, uciekaj do dziewczyny. Jeszcze raz bardzo dziękuje.
Odprowadziłam chłopaka do drzwi i trak pożegnaliśmy się przyjacielskim uściskiem.
-mogę mieć do ciebie jeszcze jedną prośbę? Proszę nie mów chłopakom, o niczym.
-nie ma problemu. A ty sie uśmiechnij.- powiedział i wsiadł do samochodu.
Zadzwoniłam do mamy i zapytałam się jej, czy mogłabym pojechać gdzieś na wakacje. Jak to zawsze z nią bywało, nie musiałam jej długo prosić ani nic, więc po kilku minutach już się pakowałam. Postanowiłam wyjechać na dwa tygodnie i za radą wujka Liam'a odpocząć od tego wszystkiego. Moja mama przebywała teraz w Monaco, proponowała abym do niej wpadła , ale wolę pobyć na prawdę sama ze sobą. Zapakowałam a raczej z ledwością wcisnęłam się do 2 dużych walizek, które i tak musiałam domykać siadając na nie swoim dupskiem. Kiedy z wielkim uśmiechem na ustach skończyłam się pakować i zarezerwowałam bilety do Grecji. Nigdy to państwo nie było moim celem zainteresowań  ani nie marzyłam aby je zwiedzić, jednak teraz nie patrzyłam dokąd jadę. Ważne, że jadę. Lot miałam wykupiony ja godzinę 23 więc najbezpieczniej będzie jeżeli o 21 będę już na lotnisku. Zostało mi jeszcze troszkę czasu więc postanowiłam pojechać do Tesco na zakupy. Postanowiłam przebrać się w ubrania, w których już pojadę a raczej polecę na wakacje. Postanowiłam ubrac krótkie spodenki, koszulkę na ramiączka oraz duży bawełniany sweter ponieważ pogoda w Anglii dziś nie miała dobrego humoru. Do tego ubrałam tak zwane "ciężkie buty" które uwielbiałam i prawię byłam gotowa. Jeszcze raz sprawdziłam czy wszystko wzięłam, dokumenty, klucze i najpotrzebniejsze rzeczy wrzuciłam do torebki i wyszłam z pokoju. Posprawdzałam dokładnie czy wszystkie elektroniczne sprzęty są odłączone od prądu, pozamykałam okna i już spokojnie mogłam zapakowywać się do samochodu. Jak sie okazało to pakowanie do samochodu wcale nie było taką prosta sprawą jak mogłoby się wydawać. Sama musiałam przytargać dwie duże, a nawet można powiedzieć ogromne walizki do garażu i dopiero tam zapakować do bagażnika, co przy moim zaniku mięśni było sprawą odrobinie skomplikowaną. Po kilku minutach walki nareszcie siedziałam za kierownica i zapinałam pasy kiedy przypomniało mi się, że nie mam kluczyków. Wybiegłam z tego samochodu jak głupia o mało nie zabijając się na schodach do domu i z wielkim hukiem wleciałam do domu przeklinając samą siebie, że nie wzięłam tak istotnej sprawy. Przebiegłam cały dom od kuchni przez łazienkę po salon i mój pokój, nic.
-super, teraz to już sobie pojechałam na lotnisko- powiedziałam na głos. Przeklinając siebie w duchu. Muszę zadzwonić po pomoc, ale telefon zostawiłam w  samochodzie. Po raz kolejny musiałam zmusić się do jakże długo dystansowego biegu i sprintem wyleciałam do samochodu. Buszowałam w mojej torebce dobrą chwilę ponieważ jak to się mówi " w damskiej torebce można znaleźć wszystko, ale nie to czego się akurat szuka" święte słowa, muszę podziękować temu kto to powiedział. Szukając tak tego telefonu natrafiłam na coś czego nie spodziewałam się tak znaleźć. Te pieprzone klucze od samochodu dla których straciłam tyle kalorii. Świetnie, trzeba będzie to nadrobić. Wiedząc już gdzie są klucze i mój telefon musiałam ponownie pobiec do domu go zamknąć. I w ten o to genialny sposób taka osoba jak ja prawie spóźni się na lotnisko.
Jak szalona pędziłam przez Londyn, o ile szaleństwem można nazwać staniem w kilometrowych korkach, ah te uroki życia w dużych miastach. Nie, ja nie narzekam, stwierdzam, że korki to chujowa sprawa jak się komuś śpieszy. No ale do rzeczy trzeba jeszcze wpaść do sklepu i kupić coś aby po pierwsze nie umrzeć z głodu podczas trzy godzinnego lotu, a po drugie aby nadrobić te stracone kalorie podczas szaleńczego biegu w poszukiwaniu kluczy. Jakoś po trzydziestu minutach dojechałam na lotnisko, jednak nie jestem spóźniona tyle ile sądziłam, jednak zakupów to ja już zrobić nie zdążę, zaczęła się od prawa bagażowa, coś co kocham. Stałam kilka nie kończących sie minut w kolejce po to aby w końcu jakiejś nie miłej babie pokazać bilet oddać bagaże i udać się na wyczekiwanie samolotu. Powolnym a wręcz leniwym krokiem wlokłam się do miejsca odlotu, miałam  jeszcze dobrą godzinę więc nigdzie śpieszyć się nie muszę. Powoli przechodziłam obok różnych kafejek, sklepów, stoisk z jedzeniem .
Zaraz! Stoisk z jedzeniem, nie no ja chyba jestem już głupia albo byłam tak głodna, że zapomniała iż na lotniskach jest strefa bezcłowa. Mój facepalm był tak głośny, że kilka starszych pań przechodzących akurat obok popatrzyło się na mnie jak na debila wysokiej klasy, bywa. Weszłam do przyjemnie wyglądającego sklepu i zaczęłam buszować między regałami. Wybrałam moją ulubioną czekoladę milkę toffi, żelki oraz wodę cytrynową. do tego jakaś gazeta i byłam gotowa. Resztę czasu spędziłam na wyglądaniu przez okno i przyglądałam się startującym i lądującym samolotom. Dopiero teraz jak usiadłam zaczęłam się zastanawiać czy ktoś zauważy, że mnie nie ma i dopiero teraz zaczęłam się zastanawiać nad słowami Liam'a odnośnie Mulata. Co miał na myśli, że Zayn nie jest do końca szczęśliwy z Perrie, przecież oni są dla siebie stworzenia a dla mnie Zayn jest tylko przyjacielem, a może się myliłam?  Dość Nicole, nie będziesz na ten temat myśleć, nie na wakacjach. Skarciłam się w myślach i zaczęłam słuchać muzyki z Ipoda.

*w samolocie*
Siedziałam już na swoim miejscu, obok mnie było jedno wolne miejsce a ja w duchu modliłam się aby nikt tutaj nie siadał. Nie dlatego, że jestem mało towarzyska osobą, nie. Ja po prostu nie lubię wścibskich ludzi, którzy wchodzą do twojego życia w butach z pytaniami typu a co taka dziewczyna robi tutaj sama, lub  dokąd to się dziecinka sama wybiera i tak dalej. No nie mogę tego strawić. Rozłożyłam wszystkie swoje podręczne rzeczy na siedzeniu obok ponieważ drzwi do samolotu zostały zamknięte a my mieliśmy ruszać kiedy usłyszałam głos pilota. " Bardzo przepraszamy za minimalne opóźnienie, ale własnie dostaliśmy wiadomość, że jeden pasażer tego samolotu się spóźni, oczekiwany czas czekania to około 10 minut. Jeszcze raz przepraszam. 
Świetnie nie dość, że ktoś ma czelność się spóźniać to jeszcze za pewne ten ktoś będzie siedział obok mnie ponieważ nigdzie indziej nie widziałam wolnego miejsca. Świetnie, oj nie będę miła, już ten ktoś mnie wyprowadził z równowagi. Nawet nie zauważyłam kiedy minęło te dziesięć minut a już ktoś wchodził na pokład samolotu, pewnie nawet nie zaszczyciłabym tego kogoś spojrzeniem ale tym razem musiałam to zrobić. Na pokład wszedł ktoś kogo najmniej się tutaj spodziewałam, moim oczom ukazał się Niall.
-to chyba sobie ze mnie kurwa żartujesz- wydarłam się na cały pokład tak, że wszystkie oczy zostały skierowane w moją stronę. Chłopak podszedł do mnie i usiadł jak gdyby nigdy nic.
-Nicole proszę wyjdź z tego samolotu i porozmawiajmy. - zaczął, ale ja już nie mogłam tego słuchać.
-Nasza rozmowa już została przeprowadzona a co najważniejsze zakończona, więc zostaw mnie w spokoju. Jadę na wakacje i nawet ty mi ich nie zepsujesz.
- w takim razie, jadę z tobą- odparł i zapiął pasy.
-rób co chcesz.
Resztę lotu patrzyłam przez minimalne okna na otaczający nas nocny świat i nie wierzyłam w to co się dzieje, ten idiota na prawdę leci ze mną do Grecji, zabawa w takim razie dopiero się rozpoczyna.

*dom chłopaków, Londyn *
*perspektywa Lol *

-Ona mnie zabije, nic ze mnie nie zostanie, mogę pożegnać się  ze swoim nędznym żywotem. Obiecałem, obiecałem, że nikomu nie powiem, ale jak zawsze dałem ciała.- Liam histeryzował ponieważ wygadał się blondynowi na temat planów mojej przyjaciółki. Uważam, że dobrze zrobił, ponieważ widać było iż ten odchodzi od zmysłów po zerwaniu z nią. Nigdy nie wiedziałam jak ona to robi, że chłopaki tracą dla niej głowę, nigdy nie musiała chwytać się tanich sztuczek aby przytrzymać chłopaka u siebie, a teraz marzy o niej nawet dwójka. Wiem, że mówię jakbym była zazdrosna a przecież mam chłopaka, którego kocham, ale taka jest prawda. Ona zawsze miała to coś.
- Spokojnie, kochanie. Wątpię w to aby Nicole mogła ci zrobić krzywdę, dobrze postąpiłeś mówiąc mu o tym. - uspakajała swojego chłopaka Dan. Nie wiem co on by bez niej zrobił.
-Hej może pójdziemy na górę- szeptał mi do ucha Harry przygryzając płatek mojego ucha. Ton jego głosu był bardziej niż nieziemski, uwodzicielskie usta, zabójcza chrypka, niesamowity zapach i te oczy, to wszystko sprawiało, że gdzieś odpływałam. Czułam jego dużą dłoń na moim udzie delikatnie je masując.
-nie teraz- odpowiedziałam, mimo tego, że podświadomie tego chciałam.
- w takim razie idę sam- powiedział po czym ściągnął mnie sobie z kolan i poszedł na górę.
-o, widzę, że standardowa zagrywka Loczka- powiedział Louis i wybuchł donośnym śmiechem.
-hahahahah dokładnie. Jestem pan obrażony, chodź mnie przeproś i seks na zgodę- krzyczał Zayn i charakterystycznie poruszał brwiami. Popatrzyłam się na nich jak na idiotów, ale mieli rację. On zawsze tak robił, a ja zawsze ulegałam.
- no idź do niego idź bo nam zwiędnie - powiedział Liam, któremu nagle dołek przeszedł.
Wszyscy tarzali się ze śmiechu a ja spaliłam się rumieńcem.
-zabiję was kiedyś- powiedziałam i pobiegłam na górę wywołując tym jeszcze większą falę śmiechu.
Pomaszerowałam do dobrze mi znanego pokoju Harrego i wiedziałam co tam zastane, byłam na to całkowicie przygotowana. Delikatnie uchyliłam drzwi i już po sekundzie stałam w środku przyglądając się chłopakowi stojącemu przy oknie i patrzącego  na mnie z zabójczym uśmiechem.
-już myślałem, że nie przyjdziesz- powiedział i wbił się we mnie swoimi malinowymi ustami. Kochałam smak tych ust, a jego zapach drażniący moje nozdrza zapierał dech w piersiach. On wiedział, że mnie ma. Przyciągnął mnie bliżej siebie tak, że dzieliły nas tylko nasze ubrania, które i tak wiedziała, że zaraz znikną. Dłonie loczka wylądowały pod moją koszulką były niewiarygodnie ciepłe i delikatnie pieściły moje plecy powoli podsuwając moja koszulkę do góry tak, że po chwili juz jej nie miałam. Uśmiechnęłam się tylko podczas pocałunku i wbiłam dłonie w jego miękkie włosy. Czułam jak mnie podnosi nakazując mi tym samym opleść się nogami dookoła pasa. Po tej czynności dużo łatwiej było ściągnąć z niego koszulkę ukazując idealnie wyrzeźbione mięśnie. Chłopak rzucił mnie na łóżko i tym razem to on siedział na mnie pozbawiając mnie dolnej części stroju. Leżałam już w samej bieliźnie a chłopak całe moje ciało pieścił pocałunkami i gdzie nie gdzie zostawiał malinki. Dobierałam się do zamka od jego spodni kiedy to ktoś wszedł do naszego pokoju.
- dobra gołąbeczki koniec tego dobrego, muszę cię porwać Harry i nie wiem kiedy oddam- do pokoju jak gdyby nigdy nic wparował Louis.- widzę, że gra wstępna dopiero się rozpoczynała, no trudno chodź Harry.
- Louis zabiję Cię- powiedział Harry podnosząc głowę z nad mojego biustu- musiało to komicznie wyglądać tym bardziej, że moje dłonie leżały na jego kroczu, jednak mi do śmiechu nie było.
- nie gadaj tyle, tylko chodź. Przepraszam Lol- teraz te słowa skierował do mnie.
-wypierdalaj mi stąd !- na żartu krzyknął Lokers i rzucił w przyjaciela poduszką, ten się tylko zaśmiał i opuścił nasz pokój.- przepraszam cie, obiecuję, że dokończymy później- jeszcze raz mnie pocałował po czym ubrał na siebie koszulkę i wybiegł z pokoju. Zaczęłam się zastanawiać po co marchewce mój chłopak o takiej porze, ale wolałam się nie zagłębiać i ze smakiem chłopaka na ustach odpłynęłam do krainy morfeusza.

______________________________


Wiem, że musieliście czekać ponad tydzień, za co bardzo przepraszam ale miałam kilka spraw na głowie odnośnie mojego zdrowia i nie mogłam nic napisać. Mam nadzieję, że ten dość długi rozdział zrekompensuje wam moją nieobecność. Chciałabym podziękować za 23 członków dołączonych do obserwowania mojego bloga, jesteście wspaniali. Dziękuję również za tyle wejść na bloga. Jeżeli chcecie czytać więcej moich " wypocin zajrzyjcie na tego bloga : http://live-while-were-young-people.blogspot.com/
Jestem tam współautorką od dwóch dni i dodałam swojego pierwszego imagina, więc zapraszam do komentowania.
Pamiętaj Czytasz = Komentujesz
dla was to na prawdę minuta a mi to dodaje wiatru w skrzydłach. 
Kolejnego rozdziału wyczekujcie w przedziale 15/19 mrca, mam wtedy wolne więc rozdział pojawi się na pewno ;)

17 komentarzy:

  1. Jejku , jak ty to robisz, że tak pięknie piszesz? hmmm....
    I ♥ IT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jejku, dziękuję za takie miłe słowa ;) nie wiem... po prostu pisze ;)

      Usuń
  2. Cudny rozdział <3 jestem ciekawa co będzie dalej. Już nie mogę się doczekać ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. super, suPER, SUPER, i ten pomysł z Niallem w samolocie cudowny, dziewczyno uwielbiam cię, już nie moge doczekać się kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  4. cudny rozdział , aaaaaa Niall pojechal z nią do Greecji , ale sie jaraaam , nie moge sie doczekac kolejnego rozdziału i... Niall i Nikki muszą być razem! Licze że mnie nie zawiedziesz ;) A wiec czekam na następny i zapraszam do siebie

    -OomN

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne rozdziały mam nadzieje że nie będziemy musieli długo czekać. Dodam że ten blog jest moim ulubionym a i Nikki ma być z Niallem świetny pomysł z tym samolotem

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie powiem... takiego obrotu spraw się nie spodziewałam :D Sądziłam, że Nicole w spokoju odpocznie, a tu taki suprise :D
    No i pytanie: WHERE'S LARRY GOING ?! xd

    Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    Weny, kochana ! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham Kocham <3 To jest mega <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Najwspanialszy blog jaki czytałam.!!!
    Niekaż nam tak dłuuugo czekać na następny rozdział. :)
    Niech Nikki bedzie z Niallem

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne, oby kolejne były tak samo dobre ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity boski boski niesamowity. Jejku tez chce na wakacje albo chociaz wiosnę :-) ja nie umiem sie długo gniewac wiec ci wybaczam nieobecność. Jestem ciekawa jak to sie wszystko potoczy i co ty tam wymyslisz :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. no nie moge tak sie wciągnęłam ; ***

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale super ;) To zakończenie rozdziału najlepsze!

    http://letmeloveyou1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Suuper.!
    Szczerze się do ekranu jak głupia :3

    OdpowiedzUsuń
  14. Nominowałam cb do TBBA ^^
    Więcej informacji tutaj--> http://onewayoranother-onedirection.blogspot.com/2013/03/the-best-blog-award-tbba.html

    OdpowiedzUsuń