środa, 20 marca 2013

Rozdział 24

*Londyn*
*oczami Marty *

Po nie szczęśliwej nocy w klubie minęły już dwa dni. Chociaż nie wydaje mi się aby była tak całkowicie nie szczęśliwa. Poznałam świetnego chłopaka, który sprawił, że moje serce zaczęło ponownie dla kogoś szybciej bić. Wiecie jak to jest, bycie singlem jest na prawdę fajne, życie bez zobowiązań do drugiej osoby, imprezy na których można się ze wszystkimi bawić, wolne życie niczym ptak. Jednak przychodzi taki dzień, noc, moment, po prostu ułamek sekundy jak dostrzegamy kogoś na widok kogo, nogi nam się uginają. Kogoś dla którego serce zaczyna serce zaczyna szybciej bić, tętno przyśpiesza a uśmiech sam mimowolnie pojawia się na twarzy. Chłopak, którego poznałam ostatnio w klubie zdecydowanie był chłopakiem dla którego moje serce przyśpiesza  Zbyt długo byłam sama, zbyt długo rozpamiętywałam nie udany związek z  zeszłego roku. Nie wyszło nam trudno. On ruszył dalej, ja stałam w miejscu, trzeba to zmienić, ale jak ? Jak mam odnaleźć czarującego bruneta o zniewalającym uśmiechu i tym spojrzeniu? Mam wyjść na ulicę i czekać na cud ? Nie, to raczej nie poskutkuję, muszę wymyślić coś innego. No ale przecież nie napiszę ogłoszenia do gazety. Koniec marzenia o spotkaniu chłopaka z bajki Marta, trzeba wstawać Skarciłam samą siebie i wyszłam spod otulającej mnie pierzyny. Zeszłam do kuchni i w kartonach zaczęłam szukać czegoś w czym mogłabym przygotować ciasto na naleśniki. Otóż mieszkam w Londynie od nie dawna, co jest spowodowane tym, że nie jestem jeszcze rozpakowana... chociaż to jest chyba bardziej spowodowane moim lenistwem. Nie ważne. Znalazłam miskę, po czym zaczęłam przygotowywać sobie śniadanie.

*oczami Louisa*

-Louis czy ty mi wreszcie powiesz dlaczego się tak dziwnie zachowujesz?- od dwóch dni tylko te słowa słyszę z ust Eleanor. Udawało mi sie ją zbywać, jednak dziewczyna chyba postawiła sobie na pierwszym miejscu dowiedzenie się wszystkiego o czym myślałem przez ostatnie dwa dni.
- a co dla ciebie znaczy dziwnie, bo nie wiem dokładnie o co ci chodzi. - minąłem brunetkę i poszedłem do kuchni, słyszałem jej kroki za mną.
-właśnie o tym mówię!- krzyknęła- całkowicie mnie olewasz, nie zwracasz na mnie uwagi, traktujesz jak powietrze. Jak bym nic dla Ciebie nie znaczyła.
Wziąłem do ręki szklankę z sokiem i upiłem łyka przetwarzając wszystko co do mnie powiedziała. Może ma trochę racji, może zachowuję się jak cham? Nie wiem.
-El posłuchaj- podszedłem do dziewczyny - chodzi o to, że jesteś śliczną, mądrą dziewczyną, ale nie dla mnie. Nie umiem się w tobie zakochać. Jesteś dla mnie świetną przyjaciółką z którą spędzam czas. Boli mnie to, że musimy udawać związek, który nie istnieje, nie smuć się. Od początku wiedzieliśmy, że udawana miłość nie wyjdzie.
Widziałem jak w jej oczach zbierają się łzy, na prawdę nie chciałem jej ranić, była dla mnie kimś wyjątkowym, dużo razem przeszliśmy, ale jest dla mnie tylko wspaniałą przyjaciółką.
-spotkałeś ją prawda?
-kogo? - zapytałem jak idiota nie zastanawiając się nad sensem jej słów.
-dziewczynę, która zamąciła ci w głowie, kogoś dla kogo wszystko inne straciło sens- popatrzyła mi w oczy- ty się Luuuu, ty się zakochałeś- Lubiłem kiedy tak do mnie mówiła, jako jedyna osoba z mojego otoczenia mówiła to z takim uczuciem- szkoda, że nie patrzysz tak na mnie.
-przepraszam- mocno przytuliłem dziewczynę- nie chcę Cię ranić El
-wiem, wiem- wyszeptała wtulając się we mnie jeszcze mocniej.

*oczami Marty*

Po zjedzonym śniadaniu naczynia włożyłam do zmywarki i usiadłam przy komputerze na kanapie w salonie. Dawno nie sprawdzałam żadnych aktualności, plotek, nic. Weszłam na moje dwa ulubione portale społecznościowe którymi były Twitter oraz Facebook i zaczęłam przeglądać posty znajomych. Po kilku minutach ślęczenia przy monitorze zauważyłam coś co bardzo mnie zaciekawiło. Ogłoszenie dotyczące konkursu fotograficznego o tematyce "Życie codzienne".Wiecie trzeba sfotografować ludzi, którzy śpieszą się do pracy, są na spacerze z psem, robią zakupy i tak dalej. Konkurs idealnie dla mnie. Od kiedy pamiętam chodziłam razem z mamą fotografować innych, miałam smykałkę do tego i również to był jeden z powodów dla których przeprowadziłam się do Londynu. Nagrodą w konkursie był bilet niespodzianka na czyjś koncert w następny weekend oraz nagroda w wysokości 3 tysięcy funtów. Nie była to bagatela Bóg wie jaka wielka kwota, ale każde pieniądze się przydadzą. Czas do wysyłania prac jest do jutra do godziny 19, więc nie ma czasu do stracenia, trzeba porobić kilka zdjęć. Wyłączyłam komputer i pobiegłam do pokoju. Szybko pozbyłam się piżamy i wskoczyłam w jasne, krótkie spodenki przepasane brązowym paskiem. Do tego koszulę koloru jasnego, ciepłego brązu, do tego długi sweter o tym samym kolorze. Włosy rozpuściłam a oczy delikatnie pociągnęłam tuszem i czarną kredką. Byłam gotowa. Najwięcej czasu zajęło mi szukanie torebki, która jak się okazało dziwnym trafem leżała na swoim miejscu. Szybkim ruchem wypakowałam z niej nie potrzebne rzeczy, kiedy do moim rąk trafiła mała karteczka z kilkoma zdaniami. Nie przypominam sobie, abym coś takiego pisała. Otworzyłam karteczkę i jakie było moje zdziwienie kiedy zaczęłam czytać.

"Mam nadzieję, że Cię do siebie nie zraziłem po tym jak uciekłem, musiałem. Wyjaśnię Ci kiedyś. Proszę, jeżeli chciałabyś się ze mną jeszcze kiedyś spotkać, zadzwoń."
 -Louis

Pod spodem widniał ciąg cyfr, które od razu wklepałam do telefonu. Matko, jaka ja byłam głupia, pewnie myśli, że nie chcę się z nim spotkać więc nie dzwonie. Jestem skończonym kretynem. Muszę do niego zadzwonić.Spakowałam swoją lustrzankę do torby, ubrałam buty i wyszłam z mieszkania. Kierowałam się w stronę parku, a po drodze zebrałam się na odwagę i postanowiłam zadzwonić do Louisa.

*oczami Louisa*

Siedziałem sobie w pokoju grając z chłopakami w Fifę, kiedy usłyszałam dzwięk telefonu. Jak strzała wyleciałem z pomieszczenia w poszukiwaniu zaginionego iPhone'a. Kiedy go znalazłem zauważyłem, że dzwoni nieznany numer, szybko odebrałem.
-słucham.
-yyy... no z tej strony Marta, nie wiem czy pamiętasz- zaczęła dziewczyna, po tych pierwszych słowach na mojej twarzy pojawił się usmiech.
-jak mógłbym zapomnieć, specjalnie zostawiłem ci numer- odpowiedziałem cały w skowronkach.
-no właśnie w tej sprawie dzwonię. Dopiero dzisiaj znalazłam ta kartkę i jeżeli to jeszcze aktualne... wiesz jestem teraz w parku i czy byś nie chciał...
-tak, tak, tak. Bardzo chętnie, zaraz tam będę gdzie się spotkamy?
-może obok fontanny?
-dobrze, daj mi 15 minut
- czekam.
Zakończyła połączenia a ja jak strzała wyleciałem z nowu do salonu.
-CHŁOPAKI!wychodzę- wydarłem się i juz mnie nie było. Zatrzasnąłem drzwi i wybiegłem na spotkanie z dziewczyną. 

*oczami Marty*

Coś rozsadzało mnie od środka, zaraz go spotkam. Dobrze, że był taki ... jakby to powiedzieć? Przenikliwy. Tak, to dobre słowo. Dobrze, że był taki przenikliwy i od razu wiedział o co mi chodzi. Chodziłam w śród ludzi robiąc im zdjęcia. Uchwyciłam piękną scenę. Młoda para siedziała na ławce obok nich stał wózek z dzieciątkiem mniej więcej wieku 3 lat, a kobieta była w drugiej ciąży. Mały chłopiej biegał wokół rodziców wykrzykując różne rzeczy, para siedziała na ławce, on ją obejmował, ona wtulała się w jego tors i oboje z czułością wpatrywali się w dzieciątko które jest w brzuszku kobiety. Urocze. Cyknęłam temu uroczemu obrazkowi zdjęcie i w tamtym momencie go zobaczyłam. Szedł ubrany w czerwone rurki, białą koszulkę w paski, vansy i szarą bluzę z kapturem, który o dziwo znajdywał się na jego głowie. Moje serce przyśpieszyło. Wiem, że mnie zauważył ponieważ energicznie pomachał w moją stronę i przyspieszył kroku. Ja nie mogłam się ruszyć.

________________________________________________

Dziękuję za tyle komentarzy pod ostatnim rozdziałem, widzicie, jednak można ;)
Uwierzcie, że szczerzę się do monitora jak głupia czytając wasze komentarze i to one dają mi siły i wenę na kolejne rozdziały. Spodobał wam się pomysł z wątkiem Marty i Louisa, tak samo jak i częstsze dodawanie rozdziałów.Więc oto i on, nowy rozdział z ... no właśnie nową parą? O tym przekonacie się nie długo.
Jeszcze raz proszę o komentarze. 
Kocham was <3

9 komentarzy:

  1. Niesamowite *.*
    W pewnym momencie żołądek zaczął mi się ściskać jakbym to ja autentycznie miała się z nim spotkać. Ale to już wiesz ;)
    A takie urozmaicenie w postaci dwóch innych wątków jest wprost cudowne i nadaje wielu barw do bloga ;)
    Magia *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham Too ♥♥♥ To jest Genialne!! Jezu brak słów nie wiem co mam napisać. Ja to po prostu Kocham to i cb, rzecz jasna :D Rozdział jak zwykle boski <3 Czekam na następny :D
    Pozdrawiam <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam tak samo jak Tomlinsonowa :D Rozdział cudowny ale w pewnym momencie się zgubiłam i musiałam się cofnąć do rozdziału jak Niall wyjechał do Grecji z Nicole! #TępaJa

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie szczesz się Nikki tak do tego ekranu bo tak Ci zostanie o.o Chociaż ja robię to samo hehehe Podoba mi się coraz bardziej Mouis ( tak se wymyśliłam ;D ) więc chce szybko ciąg dalszy
    Pozdrewiam
    Ada

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG *.* Nie no ja już nie wiem co mam Ci u napisać , to było CUDOWNE <33

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział :D i ten wątek z Louisem to naprawdę był dobry pomysł :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Suuuuper <3

    A kiedy nastepny rozdział z Nikki.??
    Jak bys mogła to dodaj go jeszcze dzisiaj, lub w weekend PROOOSZĘĘ <3

    OdpowiedzUsuń
  8. ej ludzie ruszcie ten swoje zacne dupska i komentujcie :D Bo jest tyko 9 kom :(

    OdpowiedzUsuń