-Nika to jak idziemy już na te zakupy?!- już od kilku minut słyszę irytujący głos Marty z salonu. Nie wiem gdzie ona tak się śpieszy. Ja wszystko rozumiem, stres, ślub i tak dalej. No, ale odrobina wyluzowania by jej się przydała, a ja chyba będę musiała jej jakieś wyjście do Spa zafundować czy coś. Od kilku dni jesteśmy z powrotem w Stanach i po tym nie długim wypadzie to Europy w naszym życiu układa się jeszcze lepiej. Niestety już dzisiaj można powiedzieć, że zostaniemy z Martą całkiem same, wczoraj Rose wróciła do Londynu a dzisiaj na kilka dni wyjeżdżają chłopcy, w ciąg dalszy swojej trasy. Jeszcze kilka tygodni temu nie pomyślałabym, że znowu będę stęsknić a przede wszystkim martwić a piątkę tych idiotów. Jednak na nasze szczęście lub nie szczęście te kilka dni będzie nas przyprawiało o zawroty głowy. Dlaczego? Otóż moim przyjaciołom jest na prawdę śpieszno do wzięcia ślubu, czy to dobrze, nie wiem. Jednak wiem, że w przeciągu tych dni my będziemy musiały wszystko załatwić, i to może przerosnąć nawet naszą dwójkę. - No idziesz?!- ponownie z rozmyślań wyrwał mnie głos czarnowłosej. Szybko chwyciłam torebkę i wyszłam z pokoju.
-No idę, idę. Nie trzeba się tak denerwować złotko. Gniew piękności szkodzi- Delikatnie przejechałam dłonią po policzku totalnie zszokowanej dziewczyny w w wyśmienitym humorze wyszłam z mieszkania daleko z tyłu zostawiając przyjaciółkę.Wyszłam na zatłoczone ulice Nowego Jorku starając się złapać jakąś taksówkę, których były miliony. Kiedy w końcu siedziałyśmy na czarnej tapicerce żółtego auta postanowiłam zapytać po co my tak właściwie jedziemy.
-Martuś a gdzie Ci się spieszy tak rano? Wiesz normalnie to jeszcze bym spała, więc mam nadzieje, że dobrym wytłumaczeniem mnie teraz uraczysz.
-Boże, ale Niall z Ciebie lenia zrobił. Jeszcze kilka dni temu byłabyś na nogach wiele godzin wcześniej i krzyczałabyś na mnie, że się opierdalam, no ale nie ważne. Uważam, że wypadałoby pochodzić po sklepach i poszukać mi jakiejś sukni ślubnej, nie uważasz? Tobie sukienki druchny. Musze załatwić zaproszenia. Hotel dla rodziny z polski, która tak szybko nie wyjedzie, bo mam zamiar zrobić typowe polskie wesele.
-typowe polskie wesele? Mam się bać?- chyba wyraz mojej twarzy na te słowa był komiczny bo ciemnowłosa wybuchła głośnym śmiechem.
-No wiesz pierwszego dnia, ślub kościelny a później do białego rana wesele. Tutaj czytaj, dużo, dużo wódki, Polacy mogą się pochwalić umiłowaniem do tego trunku. A następnego dnia poprawiny i możesz to rozumieć w dwojaki sposób. wiele osób wtedy poprawia kaca.
-no to ja się nie mogę doczekać tego wesela,aby zobaczyć Ciebie w takim stanie. Ja raczej nie wypiję za długo. A już postanowiliście gdzie będzie wesele? Wiesz stany czy Londyn?
-uznaliśmy, że Londyn jest idealnym miejscem, i mniej wyniesie moją rodzinę godzinny przelot do UK niż kilku godzinny tutaj.
-rozumiem, więc gdzie ruszamy najpierw?
-na podbój sklepów.
Marta mówiąc "podbój sklepów" miała na prawdę na myśli ich podbój. Nie sądziłam, że tyle czasu można spędzić w jednym sklepie, albo co gorsza w jednej przymierzalni. Sukienka za sukienką, sklep za sklepem. W żuciu nie widziałam tyle białego koloru, a dzisiaj już miałam go pod dostatkiem. Czy mi to przeszkadzało? Ani trochę, ale mogliby w tych przymierzalniach zamontować krzesełko dla "doradców", bo nóg to ja nie czuję od kilku dobrych godzin. Ale nogi nogami tak mi w brzuchu burczy, że słychać mnie na drugim końcu sklepu.Ale czego się nie robi dla zestresowanej własnym ślubem przyjaciółki? Ale jedno jest pewnie, zamawiamy dzisiaj z Niallem na pożegnanie Pizzę i to nie jedną.
-Nikki, ja już nie mam siły, te sukienki, one wszystkie są po prostu boskie.- usłyszałam załamany głos przyjaciółki zza kotary.-a najgorsze jest to, że ich ceny też są boskie. Nie stać mnie na coś tak drogiego.- bez zastanowienia weszłam do jej przymierzalni i o mało nie dostałam zawału. Dziewczyna stała w sukience jak gdyby uszytej specjalnie dla niej.Od pewnego momentu idealnie rozchodziła się w boki tworząc kreację niczym z bajki. Do tego jej długie czarne włosy spadające na nagie ramiona tworzyły idealny kontrast.
-dziewczyno to jest twoja sukienka, musisz ją mieć. Ile ona kosztuje?-spojrzałam na metkę i nawet mnie zatkało- dobra, niech to będzie prezent ode mnie na ślub, bierzemy- zarządziłam i wyszłam z przymierzalni.
-debilu, nie możesz mi kupić sukni.
-i tak byś dostała ode mnie coś na ślub, a co może być lepszym prezentem od sukni? Nie gadaj tylko się przebieraj i dzwonimy do chłopaków, że po prawie czterech godzinach mamy dla Ciebie sukienka.
-no dobrze, na taki układ mogę przystać, ale nic więcej mi nie kupujesz.
-tia,tia- odpowiedziałam, a logiczne jest to, że na coś jeszcze się z Niallem zrzucimy. Nie czekając dłużej podeszłam do kasy informując sprzedawczynię, że kupujemy suknię i mogłaby się ruszyć i pomóc Marcie. Tak, wiem chamska Nikki, ale ona jest w pracy i się opieprza a ja lubię ludziom takie rzeczy uświadamiać.
Po zapłaceniu i zapakowaniu jak się okazało wielkiej sukienki do wielkiej torby wyszłyśmy z równie wielkiego sklepu.
-Wiesz, bo w sumie, to ty jeszcze nie masz sukienki. Może zaniesiemy moją do szatni i dla Ciebie coś poszukamy, co?
-Martuś proszę, Cię daj mi coś zjeść bo umrę. Mam pomysł zanosimy twoją torbę do szatni na dole, dzwonimy po chłopaków, idziemy coś zjeść, ja wchodzę do jakiegoś sklepu szybko kupuję sukienkę i koniec zakupów na dziś. Chłopacy dzisiaj wyjeżdżają a ty chcesz cały dzień spędzić w sklepie.
-To dobrze, masz rację.
-wiem, wiem. Dobra chodź.
Szatnia znajdowała się na ostatnim piętrze galerii, w której właśnie się znajdowałyśmy. Po drodze wykonałyśmy telefon do chłopaków i prawie wybłagałyśmy ich aby tutaj przyjechali, bo woleli się w takich miejscach nie pokazywać, no ale co się im dziwić. My natomiast czekając na naszych towarzyszy poszłyśmy do jakiejś pizzerni i zamówiłyśmy nasz dzisiejszy obiad. Po około dwudziestu minutach przyjechał Niall z Louisem i już całą czwórką mogliśmy omawiać szczegóły ślubu
-Nawet nie wiecie jak moje siostry się cieszą, że nareszcie was poznają.
-Louis, a to nie jest dziwne, że poznam twoją rodzinę dopiero kilka dni przed ślubem?
-a czy nie jest dziwne, że ja twoja dopiero w dzień ślubu?
-no w sumie masz rację, ale wiesz. Boję się, że mnie po prostu nie polubią.
-na pewno polubią, ja pokochałem- no szczerze powiedziawszy przez chwilę myślałam, że się porzygam tęczą. Na moje szczęście przyszła kelnerka z dwiema wielkimi pizzami.
-Przepraszam was, wiem, że nie powinnam, ale czy ten. Czy mogę zrobić sobie z wami zdjęcie?-zapytała zestresowana blondynka, która nas dzisiaj obsługiwała.
-pewnie.Całą trójka stanęli przed obiektywem aparatu dziewczyny, która była tak szczęśliwa, że aż miło się człowiekowi na sercu robiło. Własnie teraz zdałam sobie sprawę, że to mnie właśnie wybrał chłopak, którego pragną nie oszukujmy się miliony na całym świecie. Ale tak właściwie dlaczego właśnie ja? Niczym się nie wyróżniam, a jednak padło na mnie. Można powiedzieć, że to pewien zaszczyt, jednak nie powiem tego blondynowi bo jeszcze nie daj boże popadnie w samo zachwyt, a tego nie chcemy. Po chwili jak już chłopcy, że tak powiem odbębnili część swojej nie kończącej się pracy, postanowiłam się czymś podzielić, ze zgromadzonymi.
-wiecie, szczerze powiedziawszy nie powinnam jeść takich rzeczy.
-Co dlaczego? Jesteś w ciąży?!-wypaliła Marta na co Niall zakrztusił się kawałkiem pizzy, która właśnie miał w ustach.
-Nie, nie jestem w ciąży. Spokojnie. -wymownie popatrzyłam na Nialla, który miał taka minę jakby co najmniej chciał mnie zabić.- dostałam pracę. I to nie byle jaką, i nie tylko ja. Więc tak. dostałam propozycję bycia modelką w jednej z firm mojej mamy, a ty Marta możesz ubiegać się tam o pracę pomocnika fotografa.
-Naprawdę? Jejku, dziękuję Ci! a no i gratuluję, z taką figurą nadajesz się całkowicie na modelkę.
-wow, Nikki. Nie mogę się doczekać aby zobaczyć Cię na wybiegu- powiedział Louis, który był szczerze podekscytowany tylko Niall nic nie powiedział, jak gdyby w ogóle go to nie interesowało. No trudno, prosić się o jakąś jego reakcję nie będę. Po zjedzeniu posiłku namówiłyśmy chłopaków aby poszli z nami do jeszcze dwóch sklepów w których to ja miałabym znaleźć sobie sukienkę. Mimo, że nie byli z tego powodu prze szczęśliwi, zgodzili się na te dwa sklepy. Ja natomiast byłam tak kochana, że swoja jak się okazało wymarzoną sukienkę i wszelkie dodatki znalazłam już w pierwszym sklepie. Czym prędzej pobiegłam ze wszystkim do przymierzalni i tak.. Nikki popadła w samo zachwyt prawie.
-wow, wyglądasz, rewelacyjnie. Już nawet wiem, jaka fryzurę Ci zrobię- powiedziała Marta.
-co proponujesz?
-wiesz, na górze warkocz z tyłu złapane i nakręcone. Będzie bosko ja Ci mówię.
-a ty Niall co sądzisz?-zwróciłam się do chłopaka, który stał w rogu nic nie mówiąc.
-wyglądasz ślicznie- powiedział to jakby od niechcenia.
-to my was może na chwilę zostawimy-powiedział Louis i wyszli z przymierzalni, za co byłam niewiarygodnie wdzięczna. Popatrzyłam wymownie na Nialla i czekałam na jakąś reakcję z jego strony, ale chyba się się doczekam.
-Niall powiesz mi wreszcie co się stało?
-Nic.
-No przecież widzę.
-Po prostu, wtedy jak Marta powiedziała, że może jesteś w ciąży....
-Nie chciał byś tego prawda?
-Nie chodzi o to, pomyślałem, że no wiesz, my nigdy, ja dzisiaj wyjeżdżam a gdybyś ty była w ciąży, to nie wiem co bym zrobił.
-Na prawdę pomyślałeś, że bym Cię zdradziła?-prawie wykrzyczałam do chłopaka.
-Nie o to mi chodziło.
-Ale tak to zabrzmiało.
-Wiesz, w sumie raz mnie zdradziłaś więc dlaczego nie miałabyś zrobić tego kolejny raz?-teraz przesadził. Zamknęłam drzwi od przymierzalni i jak najszybciej starałam się przebrać i wyjść z tego sklepu. Czuję jak zalewam się gorzkimi łzami, które nie sądziłam, że na mojej twarzy pojawią sie przez tego chłopaka. Ona na prawdę uważał, mnie za taka, która pójdzie z każdym do łóżka. On nie wie, że jedynym chłopakiem z którym spałam był Zayn, i ten seks nie był wymuszony, ja go po prostu kochałam, i kocham. Wiem, że on mnie nie kocha, że nie mam u niego szans ale teraz przeszła mnie myśl aby do niego zadzwonić, ponieważ tak naprawdę to tak normalnie jeszcze z nim nie rozmawiałam. Sukienkę, którą jeszcze przed chwilą chciałam kupić zostawiłam w przymierzalni i zapłakana wyszłam ze sklepu, gdzie czekali na mnie przyjaciele.
-Nika, co się stało?-usiłowała wydobyć ze mnie przyjaciółka prawie biegnąc za mnie po całym korytarzu.
-Zapytaj sie Nialla, za kogo mnie ma. Bo najwyraźniej dla niego jestem zwykłą dziwką, która zdradzi go z każdym o każdej porze. Wiesz, zobaczymy sie w domu. Przepraszam.
Wybiegłam z centrum łapiąc jakąś taksówkę. Kiedy siedziałam w samochodzie nie wiedziałam jaki adres podać więc poprosiłam o zawiezienie mnie do parku centralnego, z którego miałam blisko wszędzie. W samochodzie zadzwoniłam do osoby,z którą nie zamierzałam się więcej spotykać.
-Słucham-usłyszawszy jego głos w słuchawce telefonu prawie zamarłam, ale wiedziałam, że muszę zachować zimną krew.
-Hej Zayn tu Nicole-zaczęłam, ale głos mi zadrżał.
-tak, wiem. Mam twój numer, pamiętasz?
-tak, tak. No bo dzisiaj wyjeżdżacie, i nie rozmawialiśmy jeszcze, a wydaje mi się, że jesteśmy dorośli i że możemy pogadać. Może jakaś kawa?- cisza, słyszałam tylko jego oddech i moje przyspieszone bicie serca.
-masz rację, gdzie chcesz się spotkać?
-w kawiarni obok wschodniej części central parku. Obok siódmej alei. Za jakieś 10 minut.
-no dobrze, to zaraz będę. Do zobaczenia.
-Cześć.
Boże, co ja zrobiłam? Co ja tak właściwie chcę mu powiedzieć? Hej, Zayn co tam? Wiesz, przez ciebie chodziłam na terapie przez dwa lata ale już jest okey, jak tam z Perrie? Matko Święta jaka ja jestem żałosna, no ale nie ma juz odwrotu. Klamka zapadła.
________________________________________
Hej hej heloł !!
Po tak długiej przerwie witam was z długim rozdziałem i jeszcze jedną dobrą wiadomością.
Otóż naszła mnie wena, i to opowiadanie, o ile jeszcze je czytacie będzie kontynuowane :)
Cieszycie się? Bo ja bardzo.
Musiałam odpocząć i teraz jestem pełna weny i zapału do pisania, więc kolejny rozdział będzie szybko :)
Liczę na wasze komentarze co myślicie o tym abym dalej pisała to opowiadanie, jesteście na tak ?
Do usłyszenia ! <3
Kocham to pisz jak najszybciej
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie i bardzo się cieszę, że będzie kontynuowane :)) Coś czuję, że Zayn znowu coś namiesza, czułam, że to jeszcze nie koniec tego wątku. Ja jestem oczywiście w team Niall, i tak się cieszyłam, że między nimi jest wszystko w porządku a tu znowu jakiś problem. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :))
OdpowiedzUsuńK.
No oczywiście,jestem na tak :D Cieszę się że to jednak nie koniec <3
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału jest boski. Ale...jestem za szokowana... to ja już tak pod jarana ze Niall i Nikki. a tu.... Zayn (!) Nie no robi się ciekawie ;) ale cyrk na maksa :D :D
Czekam i Pozdrawiam <3
Zapraszam: http://mylifemyddreams.blogspot.com/
świetny :D Jest i ślub się szykuje. Ale Niall nie powinien tak postępować ale za to będzie fajnie. Nikki z Zaynem...Może z tego wyniknąć niezła afera:D
OdpowiedzUsuńOMG. jaka jestem szczęśliwa, że jest kolejny rozdział i że bedziesz je pisać dalej. Jestem ciekawa co nikki powie Zaynowi, a co on jej. Mam nadzieje że on powie jej ze ją nadal kocha i nigdy nie przestał i przestanie.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta<3 :***
Świetny, cudowny, niesamowity, wspaniały oraz przede wszystkim orginalny. Bardzo mi się podoba i cieszę się że opowiadanie bedzie kontynuowane :***
OdpowiedzUsuńa już myślalam, że zrezygnowałaś z niego ! pisz, pisz < 3 i nie chce żeby Nikki wróciła do Zayna ; /
OdpowiedzUsuńStrasznie sie ciesze poprostu swietnie dziekuje jestes ANILEM :*
OdpowiedzUsuńSuper mam nadzieje ze Nikki będzie z Niallem :D Nie mogę doczekac się następnego :D
OdpowiedzUsuńSUPER SUPER SUPER ! MASZ CAŁKOWITĄ RACJĘ PISZ DALEJ ! :* <3\Emm.
OdpowiedzUsuńsuper czekam na next :*
OdpowiedzUsuńPisz dziewczyno, pisz !
OdpowiedzUsuńTylko blagam niech ona nie zdradzi Niall'a z Zayn'em !
GENIALNE <3
Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji na blogu loveisnthard.blogspot.com
OdpowiedzUsuńzajebste
OdpowiedzUsuńNIeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee błagam nie rób tego niech ona nie zdradzi z Zayn'em Nialla nieee
OdpowiedzUsuńprzecież im się już tak układa błaaagam <3 <3