** Nikki
Światło. Pojedyncze strumienie cieniutkich promyków bodajże słońca starało mi się włamać pod moje mocno zaciśnięte powieki. Staram się podnieść, jednak nie daję rady, upadam, czując, że jestem za słaba, ale dlaczego? Przekładam się na drugi bok czuję niemiłosierny ból w skroniach, ale skąd on tam się wziął? Szukam kołdry, nie odnajduję, jedyne co napotykam na drodze swoich palców to koc, ale co ja robię pod kocem? No nic, przykrywam się i staram się jakoś ułożyć, jednak nie mam miejsca, ale chwila, u siebie w łóżku mam wystarczająco miejsca na co najmniej dwie osoby. Nie mam siły się podnieść, ale wiem, że muszę. Odliczam. Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, trzy, dwa, jeden...zero. Otworzyłam powieki i powoli zaczęłam wszystko lustrować wzrokiem. Każdy najmniejszy szczegół wydawał mi się taki, wyrazisty, jaskrawy co pogłębiało niewiarygodny wcześniej odkryty ból.
-co ja kurwa robię w salonie?-powiedziałam gdy tylko zorientowałam się gdzie jestem, ale zamiast swojego normalnego głosu usłyszałam jeden wielki szelest w postaci chrypki, i teraz coś się we mnie obudziło. Poczułam jedno wielkie pragnienie wody, nawet tej z kranu...ja się do cholery jasnej musiałam napić. Podniosłam się do pozycji siedzącej i przetarłam oczy jednak na swojej drodze napotkałam twarde posklejane odłamki tuszu. Pięknie, spałam w makijażu, muszę wyglądać co najmniej źle, ale nie o tym teraz mowa. Woda.Te cztery literki składające się w zwykłe codzienne słowo teraz kręciły się po zakamarkach mojej głowy wzywając ratunek. Kiedy stałam już na nogach, a właściwie ledwo się na nich trzymałam z pomocą mebli doszłam do kuchni i zaczęłam szukać kojącej cieczy. Ratunek znajdował się w samym środku lodówki, długo się nie zastanawiając chwyciłam za butelkę i siadając na blacie upiłam spory łyk. Czując ukojenie rozchodzące się po krtani automatycznie się uśmiechnęłam. Powoli zaczęłam dochodzić do siebie i przypominać sobie w jaki sposób przespałam cała noc w ubraniach na kanapie. Składając fakty. Rozmawiałam z Zaynem przez telefon, tak to pamiętam bardzo dobrze ponieważ dużo się śmiałam gdyż chłopak bardzo starał się poprawić mi humor i sprawić abym nie myślała o dzielącej nas odległości i jego nieobecności. Czułam, że coś go gryzie, ale gdy pytałam mówił, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i jest po prostu zmęczony. No dobrze, to fakt pierwszy rozwiązany. Po skończonej pracy wyszłam przed budynek agencji i pamiętam, że zawołałam taksówkę do której po chwili weszłam i podałam adres swojego mieszkania. i wtedy usłyszałam te słowa " nowa para w show biznesie, Niall Horan i Demi Lovato po raz kolejny raz widziani byli w swoim towarzystwie, czy to oznacza, że Irlandczyk zdradza? Jak wiemy jest w związku z inna kobietą". Nie chciało mi się wierzyć i poprosiłam kierowcę aby dał głośniej, ale niestety zaczęła lecieć jakaś piosenka. Wykrzyknęłam do siwego mężczyzny aby się zatrzymał po czym zapłaciłam za przejechaną drogę i wybiegłam na zatłoczone ulice. W głowie miałam tylko słowa usłyszane w radiu a swoje kroki kierowałam to najbliższego kiosku szukając informacji na temat Niall'a w gazetach, nie musiałam długo szukać ponieważ owa wiadomość gościła na pierwszej stronie prawie wszystkich wydanych tamtego dnia gazet. Gdy widziałam ich wspólne zdjęcia, trzymanie się za ręce, urywki z przypuszczalnych randek coś we mnie na nowo pękło. Zapłaciłam za gazetę i wybiegłam z kiosku. Cała zapłakana biegłam w jedno miejsce, które od dawna kusiło mnie swoim wyglądem za każdym razem gdy tamtędy przechodziłam. Był to niewielki klub, gdzie jak co wieczór bawiła się masa ludzi. Bez zastanowienia weszłam do środka i pomimo długiej przerwy w piciu czułam się tam idealnie. Pewnym krokiem podeszłam do baru i od tamtej pory wszystko potoczyło się w niesamowicie szybkim tempie. Jedna kolejka, druga, szósta. Drink jeden drugi.. wszystko wchodziło we mnie tak łatwo sprawiając, że na chwilę zapominałam o wszystkim co mnie tego dnia dręczyło. Nie pamiętam jak trawiłam do domu, ale prawdopodobnie taksówka. Teraz jak siedzę tutaj na blacie wszystko do mnie wraca, każda niewyraźna chwila i łzy, słone krople, które miałam wrażenie wczoraj się skończyły. Powraca pytanie "dlaczego on to zrobił?" sądziłam, że wszystko jest już w jak najlepszym porządku i wszystko wraca na właściwe tory, ale jednak tak się nie stało, coś ponownie stanęło na naszej drodze. Pamiętam, że późno w nocy z kimś rozmawiałam, to był Zayn, tak na pewno on. Martwił się o mnie, mówił coś, ale nie pamiętam, nie mogę przypomnieć sobie tych zdań. Prosiłam go...Prosiłam aby nie robił mu krzywdy, ale komu? Blondynowi? Tak, prosiłam aby nie robił nic Niallowi, wiedziałam, że Mulat jest za mnie wstanie pobić się ze wszystkimi, nawet z przyjaciółmi. Jego słowa, słowa z wczorajszej rozmowy, wracały
" -też Cie potrzebuję nawet nie wiesz jak bardzo. Przepraszam Cię, Przepraszam za wszystko. Idź teraz spać, jutro rano do Ciebie zadzwonię dobrze? Nie rób nic głupiego. Dla mnie. Zobaczymy się szybciej niż sądzisz"
Miał zadzwonić, a ja nie wiem gdzie jest mój telefon. Zeskoczyłam z blatu w poszukiwaniach telefonu. Trzymając się już w pełni na nogach pognałam do salonu. Leżał tam na stole cały czas wibrując, ktoś starał się ze mną skontaktować. To on, dzwoni, tak jak obiecał. Przycisnęłam telefon do ucha czekając na jego głos.
-Nikki, jak ja sie martwiłem, dlaczego nie odbierałaś?-usłyszałam ten sam głos. Od kilkunastu lat, zawsze ten sam, zmartwiony i zatroskany.
-przepraszam, spałam i starałam się sobie przypomnieć wczorajszy wieczór- przestałam mówić, ponieważ znowu naszła na mnie fala łez, której nie mogłam powstrzymać-dlaczego, możesz mi wytłumaczyć dlaczego ja?Najpierw ty, teraz on.. Wszyscy mnie zostawiają. Czy on... czy on cos mówił?
-Nikki ja Cię nie zostawiłem, zawsze jestem i będę z tobą, pamiętaj. Ty wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć. Jesteś dla mnie kimś więcej niż przyjaciółką- powiedział, a ja siedziałam cicho nie wiedząc co odpowiedzieć, zamarłam. Jak to kimś więcej? Przez dwa lata się do mnie nie odzywał, a teraz jestem kimś więcej.-mamy dzień wolnego i jeden koncert jeszcze przed nami. Wchodzę w pierwszy lepszy samolot i do Ciebie przylatuję. Nie rób nic głupiego.
-jak to przylatujesz? Nie możesz ich zostawić. Perrie się nie zgodzi, i co mówił Niall?
-za godzinę jestem u Ciebie pod mieszkaniem, teraz to ja nie mogę zostawić Ciebie tym bardziej, że zaczęłaś pić. Staraliśmy się rozmawiać z Niallem ale kazał nam się odpierdolić więc nie będę drążył, bo bym go chyba zabił. Perrie nie ma nic do gadania nie jesteśmy już razem. Czekaj na mnie , mała.-po tych słowach się rozłączył a ja usiadłam na ziemi i ponownie się rozkleiłam, wszystko od nowa mi się wali, a miało być dobrze. Chłopak mnie zdradza, wie, ze wiem, ale nie dzwoni, nie mam od niego ani jednej nie odebranego połączenia. Pięknie. Nie wiem na czym stoję, nie wiem gdzie jest Marta, a nie mogę wyjść z mieszkania. Ale co to ma znaczyć, że Zayn nie jest już z Perrie? Od kiedy, czy to dlatego znowu tak polepszyły nam się kontakty? Nie mam pojęcia co o tym wszystkim sądzić. Moje rozmyślania przerwał telefon, tym razem od blondyna, jestem ciekawa czy dzwoni tylko dlatego, że Zayn lub inny chłopak coś mu powiedział czy dlatego, że chce pogadać. Postanowiłam nie odbierać zobaczyć, czy się postara i zadzwoni drugi raz. Odrzuciłam połączenie i dalej siedziałam na podłodze tępo wpatrując się w tapetę na telefonie. Przedstawiała naszą dwójkę w Paryżu, kiedy wyznałam chłopakowi miłość.To był piękny czas, szkoda tylko, że los i ludzie stoją nam na drodze do prawdziwego szczęścia. Nagle na wygaszaczu pojawiła się twarz mojego chłopaka, a ja zamiast odebrać i z nim porozmawiać kolejny raz odrzuciłam połączenie, bałam się. Byłam cholernie przerażona tym co mogę usłyszeć, jeżeli on ze mną zerwie, albo powie, że poniosła go chwila potwierdzając swoją zdradę to będzie po mnie, nie mogę zostać dwa razy porzucona, moje posklejane serce tego nie wytrzyma.Po upływie trzydziestu sekund doszedł esemes o treści " odbierz ten telefon, wiem, że tam jesteś" po tym od razu wyświetliło się, że po raz kolejny chce się ktoś ze mną połączyć. Tym razem odebrałam i nic nie mówiąc przyłożyłam telefon do ucha.
-wiem, że tam jesteś Nicole, słyszę jak oddychasz. Dziękuję, że odebrałaś, i proszę, nie płacz, nie przeżyję tego- chłopak chyba słyszał jak delikatnie pociągam nosem, jednak dalej milczałam gdyż głos odebrał mi posłuszeństwa- pewnie już wiesz...przepraszam, że nie ode mnie, ale muszę coś Ci wyjaśnić.Kochanie..
-nie mów do mnie kochanie, nie teraz-byłam w szoku, że mój głos nie zadrżał.
-Przepraszam, ja po prostu, nie wiem co mi strzeliło, wiesz, że Cię kocham, ale Demi. Ona podobała mi się od bardzo dawna i teraz jak mieliśmy występ w X-factorze znowu ją zobaczyłem i chłopięce zauroczenie wzięło góra nad czystym rozumem. Przepraszam, proszę wybacz mi. Chłopacy i dziewczyny przemówili mi do rozumu i zrozumiałem. Wiem, że popełniłem błąd. Wybacz mi. Proszę odezwij się.
-Czy wy? Czy ty z nią. Niall-nie mogłam się wysłowić gdyż wielka gula utknęła mi w gardle a łzy zalały usta.
-Przepraszam-po tych słowach wszystko zrozumiałam, dotarło do mnie, że zostałam zdradzona a co gorsza pisze o tym każda gazeta w kraju. Cóż słodki kochany blondyn z zespołu One Direction randkuje z śliczną sławną i utalentowaną Demi Lovato. Para idealna dla brukowców, fanów i całego biznesowego światka.
-chyba musimy od siebie troszkę odpocząć. Nie zrywam z Tobą, po prostu musi to wszystko do mnie dojść. Jak wrócisz do Nowego Jorku możemy się spotkać u mnie w pracy, ale na chwile obecną do mnie nie przychodź. Dobrze?
-jak sobie życzysz, i pamiętaj nie wierz, we wszystko co piszą w gazetach.
-ty uwierzyłeś, pamiętasz?a teraz musisz wiedzieć coś jeszcze- przerwałam swoja myśl, ponieważ zastanawiałam się czy powiedzieć mu o tym, że Zayn własnie leci do mnie a może już ląduje w mieście, ale uznałam, że powinnam mu powiedzieć.-Zayn do mnie leci. Sam to zaproponował nie bądź zły.
-rozumiem, że bohater Zayn wraca do akcji, tylko tym razem poinformuj mnie trochę wcześniej o relacjach między wami.
-Zayn jest moim przyjacielem, i to ty mnie zdradziłeś.
-ale za kilka godzin, możesz znowu wyjść na prowadzenie. Trzymaj się kochanie i do zobaczenia.-po tych słowach się rozłączył a ja rzuciłam telefonem o ścianę powodując jego całkowite rozlecenie.
-i tak miałam kupić nowy.
Poirytowana wstałam a złość roznosiła mnie nie miłosiernie. Ja juz nie była smutna, o nie. Smutek przeszedł mi z ostatnia łzą wylaną wczorajszego dnia. Dzisiaj teraz po tej rozmowie byłam wkurwiona a jedyne o czym teraz myślałam to o tym aby się napić i zapomnieć. Jak sie mówi na takich ludzi? Alkoholicy? Jest to lekka przesada w moim stosunku, ale właśnie teraz nachodziły mnie podobne objawy. Na moje szczęście zabroniłam kupować alkohol do tego domu i sama również nic nie kupiłam, więc została mi sama woda. Jak już o wodzie mowa, ponownie pokierowałam swoje kroki w stronę kuchni i dopiero teraz zauważyłam wielką kartkę przyczepioną do lodówki. Debil Nikki rano był tak skacowany, że oczojebny napis nie rzucił mi się w oczy. Zaczęłam czytać a raczej sklejać literki, które były strasznie niewyraźnie napisane przez moja przyjaciółkę. W końcu zaczęłam czytać na głos.
- W pracy powiedziałam, że jesteś chora więc się tego trzymaj jak gdyby gwałcili...dzwonili. Tak, jak gdyby dzwonili. -No teraz za bardzo nie będą mieli gdzie dzwonić. Pomyślałam.- ja musiałam pojechać na sesję na jakieś zadupie i wrócę jutro. Przepraszam i mocno kocham. Marta.
Teraz zaczęłam dziękować mulatowi za to, że postanowił do mnie przyjechać ponieważ jestem pewna, że gdyby nie on zaczęłabym się szykować do wyjścia bynajmniej nie na obiadek do mamy.Postanowiłam włączyć telewizor i posłuchać jakiejś muzyki i cos ugotować. W dupie miałam to jak wyglądam to czy umiem gotować i to, że na mtv leci chujowa muzyka. Po prostu musiałam się odstresować. Wyciągnęłam na blat garnek, puszkę z tuńczykiem, makaron. Wlałam do garnku oleju i wstawiłam na gaz dodając do niego trzy papryczki chilli a następnie obrałam dwa ząbki czosnku i również wrzuciłam do garnka. Według przepisu miały się lekko podsmażyć aby nadać całemu daniu pikantnego smaku. Gdy już ząbki czosnku nabrały brązowego koloru wyciągnęłam je z garnka i wyrzuciłam do kosza. Do pozostałego oleju dolałam przecier pomidorowy i dosypałam bazylii pozwalając całości dojść na ogniu przez mniej więcej dziesięć minut. W tym czasie wstawiłam makaron na gaz. W telewizji zaczęły lecieć muzyczne wiadomości więc szybko dodałam głosu i wróciłam do kuchni aby do sosu wrzucić tuńczyka. Własnie zabierałam się za otwieracz do konserw kiedy z wiadomości popłynęły następujące słowa.
"teraz parę faktów o najsławniejszym zespole ostatnich dwóch lat. One Direction kończy własnie trasę po Stanach i chłopcy szykują się na ślub Louis'a Tomlinsona. O miejscu ślubu ani dacie nic nie jest nam wiadomo"
-i bardzo dobrze, bo z tymi wścibskimi nosami wszystko byście zepsuli-powiedziałam podczas otwierania metalowego ustrojstwa z tuńczykiem w środku.
"ale to nie koniec niespodzianek. Dzisiaj w wywiadzie dla BBC Demetria Lovato przyznała się do tego, że kilka razy spotkała się z samym Niallem Haranem. Przyznała, że wszystko idzie w dobrym kierunku i, że uwielbia tego blondynka, ale kto go nie uwielbia?"
Z nerwów za mocno pociągnęłam otwieraczem kalecząc sie przy tym niemiłosiernie, ale poczułam wolność. Chwyciłam za ostrą końcówkę puszki i ze łzami w oczach wbiłam ją sobie w nadgarstki. Nigdy się sama nie okaleczałam, ale teraz przynosiło mi to ulgę. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam do drzwi ponieważ wiedziałam kto za nimi stoi. Nie zwracając większej uwagi na siebie otworzyłam na szerokość drzwi i rzuciłam się na Mulata. Gdy poczułam jego silny uścisk zaciskający się na mojej talii znowu wybuchłam płaczem. Zayn nic nie mówiąc zaczął delikatnie gładzić moje włosy sprawiając, że się uspokajałam.
-dziękuję. -wyszeptałam mu do ucha i się od niego odsunęłam, widziałam delikatny uśmiech na jego ustach- tak, wiem, że wyglądam strasznie, wejdź do środka-odsunęłam się na bok i pozwoliłam chłopakowi z niewielka torbą wejść do środka.
-wyglądasz słodko, jak zawsze co tu tak pachnie?
-zrobiłam makaron z sosem pomidorowym i tuńczykiem, mam nadzieję, że lubisz.
-pewnie, ale czuję, że chyba muszę Ci pomóc.
-ah, faktycznie. Mógłbyś pójść i odlać makaron i dodać tuńczyka do sosu, a ja się doprowadzę do ładu?
-dla Ciebie wszystko.
Nie zastanawiając się długo pobiegłam do łazienki i wzięłam szybko prysznic, który przyniósł ukojenie każdej części mojego ciała ale przyniósł również szczypanie w nadgarstkach. Starałam się wszystko robić jak najszybciej aby chłopak nie musiał czekać i owinięta ręcznikiem zaczęłam rozczesywać włosy. Następnie wyszłam z łazienki i weszłam do swojego pokoju aby się w coś ubrać. Nie spodziewałam się, że w środku mojego królestwa zastanę Zayna. Gdy tylko weszłam do środka chłopak podbiegł do mnie i chwycił za oba nadgarstki. Czułam, że zaraz zleci mi ręcznik ponieważ przez moją dietę schudłam tak, że ręcznik nie miał sie na czym trzymać.
-tniesz się?
-nie, to przez przypadek, jak otwierałam puszkę-powiedziałam i starałam się wyrwać z uścisku chłopaka.
-widzę, że kłamiesz. Nie rób tego-powiedział ze strasznie poważną miną. Czułam, że nie żartuje.
-Zayn puść mnie bo zaraz mi ręcznik spadnie-powiedziałam i spuściłam głowę na dół.
-wiesz czemu Ci ten cholerny ręcznik spadnie?-złapał biały materiał owijający moje ciało i złapał z obu stron w okolicach piersi delikatnie je dotykając palcami. Popatrzyłam się na niego i widziałam w jego oczach ból.-przepraszam, nie powinienem na Ciebie krzyczeć tak się dzieje, kiedy na kimś mi zależy. A ty jesteś kimś takim-spojrzał mi głęboko w oczy sprawiając, że ponownie wpadałam w jego objęcia.
-nie mów tak, wiemy, że tak nie jest. Dałeś mi to do zrozumienia- do mojej głowy wrócił rozum a ja odeszłam od chłopaka i podeszłam do garderoby aby się ubrać. Mimo,że Zayn widział mnie już nago, wolałam nie zapeszać. Weszłam za drzwi garderoby i szybko ubrałam bieliznę koszulkę i krótkie spodenki. Wyszłam a Zayn dalej tam stał.
-kłamałem-wyszeptał po czym podszedł do mnie i wbił się w moje usta. A ja poczułam jak motyle rozrywają mój brzuch.
_________________________________________
Starałam się aby ten rozdział był fajnie napisany, ale wiem, że mi nie wyszło. Przepraszam, czuję, że spieprzyłam sprawę. Swój plan wykonałam, ale czuję, że nie jest to dobrze napisane.
Zayn wraca, ale czego się spodziewaliście prosząc o kolejną część, której jeszcze nie zamierzam kończyć?
Starałam się dla was dodać szybciej ponieważ było naprawdę dużo komentarzy za które bardzo bardzo dziękuję. Jesteście fantastyczni.
Proszę aby ten rozdział skomentował każdy czytelnik <3